Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie każdy ma życie po życiu. Chwila refleksji przed dniem Wszystkich Świętych

Janka Werpachowska
sxc.hu
Mówiąc "życie po życiu" mam na myśli obecność w powszechnej pamięci, ponieważ w żadną inną formę życia po śmierci nie wierzę - mówi Janka Werpachowska.

Mówiąc "życie po życiu" mam na myśli obecność w powszechnej pamięci, ponieważ w żadną inną formę życia po śmierci nie wierzę. Jestem natomiast głęboko przekonana o tym, że warto jest tak żyć, aby pozostawić po sobie jak najlepsze wspomnienia w jak najliczniejszym gronie ludzi. Wiele przykładów świadczy o tym, że nie jest to wcale sztuka łatwa. Trzeba się naprawdę nieźle natrudzić, żeby zachować po sobie dobrą pamięć.

Niektórym ta dobra pamięć przysługuje jakby z urzędu. Wielcy wodzowie zwycięskich bitew, reformatorzy, którym udało się zrealizować swoje idee i uzyskać dla nich powszechną akceptację, autorzy wiekopomnych dzieł literackich, muzycznych, plastycznych, naukowcy, wynalazcy - ich nazwiska zapisane są nie tylko na kartach encyklopedii ale i w pamięci wielu pokoleń.

Ten sam przywilej bycia obecnym we wspomnieniach - chociaż trudno je nazwać dobrymi - przysługuje wielkim zbrodniarzom, którzy zapisali się w dziejach świata wyjątkowym okrucieństwem. I chociaż burzymy ich pomniki, chociaż często nie znamy miejsc ich pochówku, to nazwiska te nie znikają ze świadomości społeczeństw. I dobrze, bo stanowią przestrogę dla tych wszystkich, którzy chcieliby zdobyć sławę idąc wytyczonymi przez nich szlakami. Bo chociaż niektórzy z tych zbrodniarzy umierali w glorii chwały, to ich los po śmierci raczej nie zachęca do naśladownictwa. Ale jednego odmówić im nie można: w pamięci ludzkiej są obecni i prędko z niej nie znikną.

Najgorzej mają ci, których jest najwięcej: zwykli, szarzy ludzie - nasi sąsiedzi, znajomi, koledzy ze szkoły czy z pracy. Uczciwi, solidni, uczynni - a czasem złośliwi, wścibscy, niedyskretni i nielojalni. Normalni. Uczą się, pracują - a kiedy mają wolny czas pomagają niedołężnej kobiecie z sąsiedztwa. Albo biegną na parę godzin do hospicjum, żeby potrzymać kogoś za wychudzoną dłoń. Nie znajdziemy ich nazwisk w encyklopediach.

Wszyscy znamy takich ludzi. Niektórych nie ma już wśród nas. Ale my o nich pamiętamy, a jeżeli nie - to przypomnijmy sobie przynajmniej w tych dniach. I zostawmy zapalone światełka na ich grobach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny