Nie Białystok, a Olsztyn poprowadzi sprawę dyscyplinarną zdegradowanego po aferze z klapsem naczelnika z komendy wojewódzkiej

Dlaczego bezpośredni przełożony oddał do prowadzenia sprawę dyscyplinarną jednostce z innego województwa? Według naszych ustaleń, nie z własnej woli. Wniosek o to złożył sam posądzany o niestosowane zachowanie oficer.

- Komendant Główny Policji, jako druga instancja, przychylił się do tego wniosku i wyznaczył Komendę Wojewódzką Policji w Olsztynie do dalszego prowadzenia postępowania - powiedział w środę (28.06) podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. O argumentach wnioskodawcy nie chce mówić. - W mojej ocenie nie jest to informacja publiczna.

- Potwierdzam, że ta sprawa trafiła do policjantów z KWP w Olsztynie i wszczęte zostały czynności dowodowe - podaje asp. Tomasz Markowski, rzecznik warmińsko-mazurskiej policji.

Chodzi o zdarzenie z 8 marca. Podczas oficjalnego spotkania z okazji Dnia Kobiet naczelnicy różnych wydziałów składali policjantkom i pracownicom cywilnym komendy wojewódzkiej życzenia. Ówczesny szef wydziału prewencji w stopniu młodszego inspektora miał posunąć się dalej i klepnąć w pośladki jedną z pracownic cywilnych.

Oburzona kobieta od razu zawiadomiła komendanta wojewódzkiego - nadinsp. Roberta Szewca. Ten uznał, że relacja jest wiarygodna. Natychmiast odwołał naczelnika ze stanowiska i przeniósł z wojewódzkiej do komendy miejskiej w Białymstoku. Eks-kierownik nadal pełni tam służbę - jak nam przekazano.

Czytaj też:

Podlaski komendant policji nie tylko wszczął postępowanie dyscyplinarne, ale powiadomił o sprawie organy ścigania. Prokuratura sprawdza, czy zachowanie byłego "dowódcy prewencji" nosi znamiona przestępstwa, a tym samym - czy oprócz służbowej - powinien ponieść też odpowiedzialność karną.

Śledztwo w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej (grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku) od połowy kwietnia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. To jednostka spoza białostockiej apelacji wyznaczona tak, by uniknąć zarzutów o stronniczości śledczych - jako tych, którzy mogli w przeszłości współpracować z naczelnikiem.

Na razie przełomu nie ma.

- Aktualnie podejmowane są czynności procesowe mające na celu wyjaśnienie okoliczności sprawy. Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów - poinformowała w tym tygodniu prokurator Elżbieta Łukasiewicz z ostrołęckiej "okręgówki"

Zobacz także:

Dodaje, że na obecnym etapie postępowania, z uwagi na jego dobro, prokuratura nie będzie udzielać szerszych informacji.

- Jak tylko dobro postępowania nie będzie stało temu na przeszkodzie, prokuratura niezwłocznie poinformuje opinię publiczną i przedstawicieli mediów o toczącym się postępowaniu - zapewnia Elżbieta Łukasiewicz.

W przypadku postawienia zarzutów karnych i procesu, policjant może zostać wydalony ze służby, a w razie skazania - jest to pewne.