- Jestem pełnoletnia, wykształcona i mam adwokata, więc prokuratura stwierdziła, że nie będzie się moją sprawą zajmować - komentuje rozgoryczona neurolog decyzję śledczych o umorzeniu postępowania. Ale lekarka za wygraną nie dała. Skierowała do sądu prywatny akt oskarżenia. Pierwsze posiedzenie, pojednawcze, zakończyło się fiaskiem. 19-latka, która w sieci zniesławiła lekarkę, stwierdziła, że nie ma za co przepraszać. Odbędzie się więc normalny proces. Ruszy 4 października.
Zaczęło się od tego, że na portalach oceniających lekarzy pojawiły się niepochlebne wpisy pod adresem lekarki. Np. „Pani doktor jest chamska, arogancka, nie słucha pacjenta. Jeśli jest skierowanie na CITO, stwierdziła, że nie ma obowiązku przyjmować. Dopiero na wyznaczoną wizytę - czyli czekać około miesiąca. A pacjenci nie są królikami doświadczalnymi! Nie polecam!”- To ewidentne oszczerstwa - odpowiada neurolog (nazwisko do wiadomości redakcji). W sprawie pomówień, które mogły ją narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu (i zniechęcić potencjalnych pacjentów), złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta wszczęła postępowanie. Ustaliła numer IP autora opinii. Za każdym z nich stała ta sama osoba. Okazała się nią 19-letnia białostoczanka. Jej mama była pacjentką lekarki. Ta zleciła 42-latce rezonans, przepisała leki. Za kilka dni pacjentka zadzwoniła, że wystąpiły skutki uboczne. Doktor zmieniła leczenie, zaprosiła na wizytę kontrolną. Kobieta nie stawiła się. Miesiąc później przyszła jej córka. Domagała się wypisania recepty mamie, choć nie była formalnie upoważniona. Jeszcze tego samego dnia w gabinecie zjawiła się 42-latka. Też z żądaniem wypisania recepty. Lekarz odmówiła.
Przeczytaj też: Białystok. Lekarka oskarżona o śmierć nie poniesie kary, choć naraziła życie chorego
- Poinformowałam, że jeżeli oczekuje, że będę ją dalej leczyć, musi umówić się na wizytę, nie przysyłać osób trzecich z żądaniem recepty, kiedy nie ma żadnego nadzoru nad tym, jak przyjmuje leki - relacjonuje neurolog.
42-latka wyszła oburzona z gabinetu. Kilkadziesiąt minut później w sieci pojawił się pierwszy wpis.
19-latka została przesłuchana przez śledczych. Przyznała się. Tłumaczyła, że była niezadowolona z tego, jak została potraktowana ona i jej mama. W jej wersji doktor była arogancka i odmówiła przyjęcia jej matki.
Prokuratura postanowiła jednak umorzyć postępowanie (przestępstwo nie jest ścigane z urzędu). Bo w tym przypadku pokrzywdzona jest lekarką, osobą zdolną do reprezentowania swoich praw przed sądem.
Decyzja śledczych nie zamknęła jednak drogi sądowej. Lekarz i jej adwokat przy okazji zamierzają pokazać potencjalnym hejterom, że choć działają w sieci, nie są bezkarni.
Tylko od stycznia do sierpnia br. podlaska policja stwierdziła 14 przestępstw zniesławienia w środkach masowego przekazu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oto najśmieszniejsze nazwy miejscowości w Polsce! To nie jest żart. One istnieją!
- Najseksowniejsi panowie na Wyspach Brytyjskich. Jest nowy ranking
- Shein w Warszawie. Tak wyglądało wielkie otwarcie sklepu chińskiego giganta
- Szokujące zachowanie polityka. Lizał pisuar i śpiewał nazistowskie pieśni - WIDEO