MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nauka i sztuka w służbie promocji krakowskich mamutów. Od 22 do 26 maja Mamut Art & Science Festival pod kopcem Kościuszki

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Maciej Trifonidis
Maciej Trifonidis Nela Bielawska
Kraków ma pod kopcem Kościuszki największe w świecie znalezisko mamucich kości. Czy może to rozsławić nasze miasto? Wierzy w to Maciej Trifonidis z agencji Trifopark, która organizuje w Krakowie od 22 do 26 maja Mamut Art & Science Festival. Nam opowiada jaki ma pomysł na promocję krakowskich mamutów.

Spędź wakacje z wojskiem

od 7 lat

- Kraków i mamuty? Jak pan wpadł na skojarzenie naszego miasta z tymi prehistorycznymi zwierzakami?
- Dla mnie wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy po przeprowadzce do Krakowa, poszukiwałem ciekawych i nieoczywistych tematów związanych z miastem. To jest część mojej pracy, która polega na tworzeniu projektów artystycznych, edukacyjnych i kulturalnych. Natrafiłem wtedy w internecie na krakowskie mamuty i szybko sprawdziłem datę artykułu, czy przypadkiem nie jest z 1 kwietnia. Nie była to jednak ta data. Z początku trudno mi było uwierzyć, że pod Wawelem kilkadziesiąt tysięcy lat temu mieszkały mamuty i było ich bardzo dużo. Kiedy przeczytałem, że u podnóża Kopca Kościuszki odnaleziono szczątki 113 mamutów i jest to jedno z największych na świecie tego typu wykopalisk, to temat już zupełnie mnie wciągnął. Zacząłem czytać, sprawdzać, szukać kontaktu ze specjalistami z tej dziedziny. Uświadomiłem sobie, że Kraków ma nieoszlifowany diament. Dotarłem wreszcie do Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt Polskiej Akademii Nauk, tam poznałem profesorów Piotra Wojtala i Jarosława Wilczyńskiego, którzy obecnie zajmują się wykopaliskiem - i dyrektorkę ISEZ PAN – profesor Beatę Grzywacz. Z początku było dość zabawnie, chyba nie do końca wiedzieli jakie są moje intencje. Myśleli: „Może to ktoś szalony?” Dość szybko jednak zdobyłem zaufanie naukowców i teraz działamy razem. Sam nie jestem naukowcem, choć temat mamutów ze Spadzistej znam już całkiem nieźle. Teraz spróbujemy wspólnie połączyć sztukę, naukę, popkulturę i upowszechnić tę niezwykłą historię.

- Skoro znalezisko u stóp Kopca Kościuszki jest takie sensacyjne, to dlaczego prawie nikt o nim nie słyszał?
- Przede wszystkim odkrycia dokonano w zupełnie innych czasach, do tego w PRL-u. To był rok 1967. Nikt wtedy nie myślał kategoriami promocji takich spraw, nie było takiego wyobrażenia, potrzeby ani wzorców. Teraz są inne czasy, inaczej żyjemy. Pojawiły się nowe możliwości i warto z nich skorzystać. Przez te 57 lat naukowcy zajmowali się stroną naukową wykopaliska, bo to jest dla nich najważniejsze. Był też czas, że brakowało środków na zabezpieczenie terenu i istniało duże ryzyko pojawienia się szabrowników. Temat nie był więc specjalnie nagłośniony ze względu na bezpieczeństwo. A później naturalnie przycichł. Mnie to jednak wciągnęło i znalazłem sobie nowy cel.

- Dlaczego warto dziś rozpowszechniać wiedzę o znalezisku mamucich szczątków pod kopcem Kościuszki?
- Kraków to piękne miasto z tradycjami. Jest tu wiele symboli. Mamy smoka, Lajkonika, hejnał, Piwnicę Pod Baranami. Tu jednak jest coś, co ma zupełnie inne znaczenie, wymiar i może również mieć ogromny zasięg. Kraków ma bowiem jedno z największych wykopalisk mamutów na świecie. Podobne, ale zdecydowanie mniejsze odkrycia w wielu krajach, skutkowały natychmiastową budową muzeów oraz wieloma innymi działaniami - naukowymi, kulturalnymi i biznesowymi. Nisza ludzi interesujących się takimi sprawami jest bowiem ogromna w skali świata. Odpowiednie nagłośnienie krakowskiego odkrycia i działania na szerszą skalę, może spowodować, że będziemy mieli bardzo fajnych turystów w Krakowie, ludzi z całego świata, niezakłócających nocami spokoju mieszkańców. Dzieciaki też uwielbiają mamuty, a dzieciaki wiedzą co dobre. Pomysłów jest więc wiele, ale by to rozpocząć, trzeba przełamać tę sytuację, którą mamy - to, że o tym odkryciu wiedzą 2-3 osoby na stu krakowian. Pora zainteresować ich tym, zaintrygować i zadziałać na wyobraźnię.

- Jak narodził się pomysł projektu Mamut Art & Science, mającego popularyzować wiedzę o krakowskich mamutach?
- Nasze czasy są interdyscyplinarne. Coraz częściej różne dziedziny łączą się, w efekcie czego powstaje nowa jakość. W tym przypadku sztuka może promować naukę, a nauka sztukę. To działa w obie strony, to również nie zawsze te same środowiska, więc jest szansa, że z tej konfrontacji wyniknie coś ciekawego. To trochę tak, jak byśmy zostawili na placu zabaw piłkę, książkę i gitarę. Ktoś zacznie podbijać piłkę, ktoś zajrzy do książki, a ktoś inny zacznie grać na gitarze. Każdy weźmie coś, co jest dla niego bliskie, ale jednak mimowolnie zobaczy innych i ich działanie. Będzie to swego rodzaju interakcja. Wierzę, że podczas naszych działań spotkają się ludzie, których interesuje coś innego – jednych nauka, drugich ciekawość ogólna, a innych sztuka. Dzieciaki, które chłoną wszystko, będą miały okazję doświadczyć czegoś nowego. Jestem zwolennikiem łącznia wielu spraw i tworzenia nowych sposobów komunikacji. Staram się również wykraczać poza bezpieczne i sztampowe działanie. Jeśli ktoś powie: „A może zrobimy coś szalonego?” To nie powiem takiej osobie: „Zróbmy festiwal jazzowy”. Bo to nie jest szalone. Ale festiwal dedykowany mamutom
– już tak. Działanie kreatywne to rozwój.

- Projekt wystartował jesienią zeszłego roku. Z jakim spotkał się zainteresowaniem ze strony mieszkańców Krakowa?
- Projekt faktycznie wystartował jesienią zeszłego roku, ale już wtedy wiedziałem, ze to działanie długofalowe i nie mogę pozwolić sobie na pośpiech. Potrzebowałem czasu. Jesienią skupiłem się na planowaniu, docieraniu do osób, które zajmują się strona naukową, prowadziłem rozmowy z radnymi z Dzielnicy VII Zwierzyniec, bo to w tej dzielnicy mamy nasze mamuty. Sprawdzałem jaki odbiór ma mój lekko wesołkowaty pomysł ze strojem mamuta – jeździłem w nim na rolkach, spacerowałem po mieście. Było bardzo wesoło, ale również widziałem, że jest świetny odbiór. Odbyły się dwa małe koncerty, ale jak wspomniałem., musiałem przygotowywać plan, materiały i dużo rozmawiać z podmiotami, których sprawa dotyczy. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że grupa ludzi, która włączyła swoje działania w mamucią sprawę, jest już spora i stale rośnie.

- Teraz przed nami Mamut Art & Science Festival. Czego możemy się spodziewać?
- To spore wyzwanie, ale również bardzo ekscytujące. Mamut Art & Science Festival to oficjalny start naszych działań. Na pewno ten i następny rok będzie intensywny. Zaczynamy już z początkiem tego tygodnia – będą to działania edukacyjne w kilku krakowskich przedszkolach i szkołach, ale również spacery po dzielnicy Zwierzyniec, Błoniach i oczywiście po Rynku Głównym. Mamut będzie zapraszał krakowian na nasz festiwal. W sobotę będziemy gościć w Kinie Pod Baranami, które jest partnerem festiwalu. Odbędzie się tam projekcja filmu dokumentalnego „Genesis 2.0”, którą poprzedzi krótka rozmowa o krakowskich mamutach. Kulminacja festiwalu odbędzie się w niedzielę 26 maja. O godzinie 15 spotkamy się na wykopalisku Stanowisko Łowców Mamutów Kraków Spadzista - obecnie przy ul. V. Hoffmana. Tam zostaną zaprezentowane tablice informacyjne, profesorowie Jarosław Wilczyński i Piotr Wojtal z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN przybliżą nam temat krakowskich mamutów i odbędzie się mały koncert. Następnie udamy się na Kopiec Kościuszki do mamutowego miasteczka. Tam w pięknej sali swoje stoiska zaprezentują Instytut Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN, Instytut Botaniki PAN, Muzeum Archeologiczne, Dzielnica VII Zwierzyniec, Trifopark i inni. Będą atrakcje, animacje dla dzieci i spotkanie z profesorem Piotrem Wojtalem z ISEZ PAN.

- A co na finał?
- O godzinie 19 rozpocznie się mamutowy koncert. Będą znakomici artyści: Joachim Mencel, Leszek HeFi Wiśniowski, Ghostman, Miłosz Skwirut, Oskar Cenkier, Bartek Staromiejski i Potr „Gudar” Król, pojawię się również ja i oczywiście mamut. To będzie wieczór z mamucią muzyką, a że nie wiemy jaką muzykę lubiłyby mamuty, to postaramy się to odkryć. Na pewno zabrzmi sporo pięknych dźwięków etno z różnych stron świata.

- Z jakich środków planuje pan realizację swojego pomysłu?
- Nasz projekt wspiera Zarząd Dzielnicy VII Zwierzyniec. Rada dzielnicy od dawna zna sprawę i również dzięki temu powstaną tablice informacyjne przy wykopalisku. Pracujemy wspólnie nad naszymi mamutami i wieloma innymi projektami.

- Co dalej?
- Festiwal to tylko początek. Pomiędzy kolejnymi edycjami będziemy tworzyć wiele wydarzeń związanych z tematem krakowskich mamutów. Wraz z ISEZ PAN planujemy cykl koncertów w Muzeum Przyrodniczym w Krakowie. To będzie bardzo ciekawa forma - spacer po muzeum, krótki wykład naukowy, ale podany bardzo przystępnie i koncert tematyczny. Tu rozszerzymy tematykę o wiele innych gatunków zwierząt, owadów, minerałów czy roślin. Ale oczywiście temat mamuci będzie obecny. Myślę, że to może być bardzo ciekawa forma dla publiczności, bo to zabawa połączona z nauką i sztuką. Na początek „Motyle z Madagaskaru”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska