Na Podlasiu nie mamy miliarderów pokroju Zygmunta Solorza-Żaka (wartość jego majątku szacowana jest na ponad 15 mld zł), Jana Kulczyka (14 mld zł), czy nawet Zbigniewa Jakubasa (niecały 1 mld zł). Co wcale nie znaczy, że w ciągu ponad 25 lat wolności gospodarczej w naszym regionie nie wyrosły znaczące fortuny.
Niedawno Izba Skarbowa w Białymstoku podsumowała rozliczenia podatkowe za rok 2013. Dochód powyżej miliona złotych zgłosiło 325 osób, o 10 więcej niż rok wcześniej. Najwięcej milionerów było w Białymstoku i okolicach - 160, Łomży - 35 i Suwałkach - 33. Rekordzista wśród nich wykazał w swoim zeznaniu dochód w wysokości blisko 12 mln zł.
- Jeśli chodzi o osoby, które osiągnęły dochody powyżej miliona złotych, to przeważającą większość stanowią przedsiębiorcy - mówi Radosław Hancewicz, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Białymstoku.
Bez zadzierania nosa
- Ja tyle nie zarabiam - zastrzega na wstępie Henryk Owsiejew, właściciel spółek Litpol i Malow. To on, według magazynu "Sukces", jest najbogatszym podlaskim przedsiębiorcą. Jego majątek - określany jako wartość firmy - został oszacowany na 400 mln zł. To duże zaskoczenie dla wszystkich - do tej pory tego suwalskiego przedsiębiorcy nie było w dorocznych zestawieniach np. "Forbesa", czy "Wprost".
- Jest dumny z tego, że znalazł się na 55. pozycji rankingu, najwyżej z naszego województwa - mówi jego dobry znajomy.
Henryk Owsiejew jest właścicielem jednej z najbardziej innowacyjnych podlaskich spółek - Malow, która ma swoją siedzibę w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Firma produkuje meble metalowe, które sprzedaje w całej Europie, jest liderem w swojej branży.
Mimo swoich ponad 70 lat Owsiejew znakomicie wygląda, jest pełen energii i pomysłów. Nie jest zarozumiały, potrafi słuchać. Nie jeździ jakimś ekskluzywnym autem, a i jego biuro nie rzuca na kolana - po prostu, przyzwoity standard. Niesamowicie aktywny - działa w stowarzyszeniach biznesowych, w różnych radach społecznych, pomaga potrzebującym. Wszędzie go pełno.
Jako były aktywny sportowiec, dziś stara się bywać na wielkich imprezach sportowych, m.in. był na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w lekkiej atletyce w Moskwie. To dzięki wsparciu jego firmy badmintoniści z Suwałk uczestniczyli w olimpiadach.
Gdzie tylko może, promuje swoją firmę - Malow bierze udział w każdym rankingu organizowanym na poziomie regionalnym czy centralnym. - To najlepszy i najtańszy marketing. Ale ten sukces to zasługa ludzi, którzy ze mną pracują - podkreśla Henryk Owsiejew.
Im ciszej, tym lepiej
Zupełnie inni są milionerzy, którzy znaleźli się na pozostałych stopniach podium - Piotr Laskowski (majątek wyceniany na 186 mln zł) i Wiktor Gryko (majątek wart 166 mln zł). Obaj nie lubią zgiełku wokół siebie.
Piotr Laskowski zaczynał od małego magazynu. Krok po kroku zbudował firmę BOS - w połowie pierwszej dekady XXI wieku potentata na rynku handlu, po czym po połączeniu z lubelskim Eldorado S.A. stworzył potężną giełdową Grupę Handlową Emperia. Ponad rok temu pożegnał się z lubelską spółką i dziś jest inwestorem - perłą w koronie jego inwestycji pozostaje giełdowa spółka AC SA, wiodący w Polsce i liczący się na świecie producent samochodowych systemów LPG/CNG marki STAG.
Piotr Laskowski zawsze był niesamowicie ambitny. Gdy w 2006 roku BOS otrzymywał dyplom za II miejsce w rankingu Podlaska Złota Setka Przedsiębiorstw (zestawienie firm z największymi przychodami), powiedział, że za rok wygra ten ranking. Słowa dotrzymał.
- Jeśli w coś się angażuje, to na maksa - mówi jeden z jego znajomych. - Mógłby jednak bardziej wykorzystać swój potencjał i niesamowitą energię, która w nim drzemie.
I ma rację. Piotr Laskowski jest członkiem kapituły konkursu Kuriera Porannego i Wydziału Zarządzania Politechniki Białostockiej ph. "Mój pomysł, Mój biznes", który skierowany jest do młodych osób, marzących o własnej firmie. Jest niesamowity - zadaje im mnóstwo pytań, podpowiada ciekawe rozwiazania, niektórym pomógł spełnić marzenia.
Ten 48-letni mężczyzna, wielbiciel harleyów, od lat ubierający się tylko w czarne stroje, jest też członkiem rady nadzorczej białostockiej Jagiellonii.
Znacznie mniej wiadomo o Wiktorze Gryko, właścicielu firmy "Barter" oraz kilku innych przedsiębiorstw. Jest leśnikiem z wykształcenia - do lasu poszedł w 1984 roku, ale wytrwał w nim zaledwie półtora roku.
- Szybko uznałem, że nie jest to zawód, w którym można zarobić duże pieniądze. Dlatego przerzuciłem się na handel - wspominał Wiktor Gryko w Gazecie Współczesnej w 2009 roku.
Na początku handlował wszystkim, co mu wpadło w ręce. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych był już doświadczonym biznesmenem i zaczął specjalizować się w sprowadzaniu do Polski węgla, oleju napędowego oraz gazu płynnego.
Jego Barter SA ma obecnie blisko 2 mld zł przychodu rocznie, co plasuje spółkę w pierwszej piątce największych podlaskich firm. Obecnie w Czarnej Białostockiej buduje kolejną biznesową odnogę Barteru - działają tam Promostal, Cynkomet, stanęła stacja regazyfikacji ciekłego gazu ziemnego LNG.
Sam Wiktor Gryko nie przepada za mediami.
Kto czego potrzebuje
- Generalnie bogaci przedsiębiorcy nie lubią chwalić się swoim bogactwem. Oczywiście są wyjątki - niektórzy uwielbiają być na afiszu, w świetle reflektorów - mówi jeden ze znanych biznesmenów.
- Coraz więcej przedsiębiorców rezygnuje ze zbytniego pokazywania swojego majątku, nie tylko żeby nie budzić niedźwiedzia w postaci chociażby fiskusa, ale przede wszystkim, aby to, co mają, służyło im i ich rodzinom - dodaje Adam Walicki, prezes Resursy Podlaskiej, doradca marketingowy.
- Bogaci przedsiębiorcy nie znaleźli pieniędzy na ulicy. Musieli ciężko pracować, mądrze inwestować - mówi Lech Pilecki, przedsiębiorca, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu. - I dzięki temu, że mają, pomagają innym. Znam mnóstwo takich przypadków.
Kiedy człowiek czuje, że jest bogaty?- Gdy zaspokajasz praktycznie wszystkie swoje potrzeby, możesz kupić praktycznie to, na co masz ochotę, bez zastanawiania się - mówi jeden ze znanych biznesmenów. - To właśnie wtedy pojawia się pierwsza gwiazdka filantropii, że możesz komuś pomóc, nie tylko w postaci pieniędzy, ale także wiedzy czy kontaktów.
- Bogaci właściciele firm jeżdżą drogimi lub bardzo drogimi samochodami, mają helikoptery, duże piękne domy. Wynika to z bezpieczeństwa, oszczędności czasu czy też spełnienie pewnych wyobrażeń o sukcesie. Musimy mieć świadomość, że to są standardy biznesowe znane na całym świecie, my tylko dopasowujemy się do nich - twierdzi Adam Walicki.
- Tak to już jest, że pieniądze przynoszą pieniądze. Ci, którzy dziś są milionerami, jeśli nie popełnią wielkich błędów, za jakiś czas będą miliarderami - kończy bogaty podlaski przedsiębiorca.
Czytaj e-wydanie »Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?