Muzeum Podlaskie bez pieniędzy. Ministerstwo źle oceniło wnioski

Mam wrażenie, że ministerstwo kultury zdyskryminowało nasze projekty - nie kryje rozczarowania Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.

Placówka starała się w sumie o prawie 2,4 mln złotych. Za te pieniądze chce zorganizować imprezy kulturalne, a także przeprowadzić remonty oraz badania archeologiczne.

Jednak ministerstwo nie dało ani grosza. Z osiemnastu złożonych przez muzeum wniosków, aż czternaście zostało negatywnie ocenionych.

- To dużo. W tej sytuacji wygląda to na jakąś egzekucję - denerwuje się Andrzej Lechowski. Dodaje, że wnioski muzeum zostały dobrze merytorycznie ocenione, ale przepadły w innych kryteriach - organizacji oraz strategii.

- Nie wiemy dlaczego ich nie spełniliśmy, i nie dowiemy się, bo nie dostaniemy uzasadnienia. Nie mam też pojęcia co oznaczają te tajemnicze kryteria. Widocznie jest to wewnętrzną sprawą ministerstwa. Wydaje mi się, że realizacja naszych projektów nie mieści się planach resortu - komentuje Andrzej Lechowski.
Przeanalizował wyniki konkursu. Na przykład przepadł wniosek o wsparcie remontu dachu zabytkowej synagogi w Tykocinie. Muzeum starało się na to o prawie 300 tysięcy złotych dotacji.

- To bardzo ważna inwestycja. Do Tykocina przyjeżdżają przecież turyści z całego świata, i na podstawie tego co widzą, oceniają obiekt - przekonuje dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Odpadły również wnioski o dofinansowanie badań archeologicznych, między innymi w Czarnej Wielkiej koło Siemiatycz i w Trzciance pod Sokółką. Muzeum wyceniło te prace na 200 tysięcy złotych.

Przez brak pieniędzy, nie będzie też niektórych zaplanowanych imprez.

- Nie przygotujemy na przykład multimedialnej wystawy o historii białostockiego rynku - rozkłada ręce Lechowski. Resort kultury nie chce też wesprzeć festiwalu muzyki żydowskiej w Tykocinie.

Ministerstwo ma jedno tłumaczenie. Pieniędzy jest mało, a wniosków z roku na rok więcej - w tym aż 8 tysięcy. - Większość złożonych aplikacji nie może uzyskać wsparcia i tylko około 20 procent najwyżej punktowanych wniosków uzyskuje dotacje - wyjaśnia biuro prasowe ministerstwa kultury.

Andrzej Lechowski nie zamierza się poddawać. Będzie się odwoływał od decyzji ministerstwa.