Komiksy można czytać, ale w nieco stuningowanych toi-toiach.
(fot. fot. Wojciech Oksztol)
Czy to już sztuka, czy jeszcze nie? - takie pytanie zadawało sobie wielu, którzy dziś mijali toi-toi ustawionego na Placu Miejskim.
Jako pierwszy, który zgłębił tajemnicę wnętrza specyficznego "kibelka", był Edward. - Popieram takie inicjatywy. To na pewno pozytywna sprawa - powiedział tuż po wyjściu z toi-toi'a.
Michał Słomka i Anna Suska przywieźli go do Białegostoku aż z Poznania. To rodzaj swoistego happeningu, instalacji, jak mówią autorzy. W Białymstoku debiutuje.
Co kryje w środku? Wnętrze oklejone jest wygłuszającym, szarym tworzywem. Fantazyjna deska klozetowa, czerwony dywanik i żaróweczka. Ale najważniejsze są komiksy - rozłożone na podłodze i na specjalnej półce. I to na komiksy twórcy instalacji położyli największy nacisk.
Swoje dzieło nazwali też specyficznie: "Zaraz wracam". - Takich "kibelków" powinno być więcej! Na pewno byśmy korzystali! - śmieją się studenci, którzy mieli okazje oglądać to intrygujące zjawisko...
Więcej o happeningu przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu "Kuriera Porannego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?