Oskarżony zakłócił spokój starszej osoby. Groził jej nożem, uciskał klatkę piersiową. Zabrał pieniądze. Jego wina nie budzi żadnych wątpliwości. Jedyną okolicznością łagodzącą jest wiek: to młodociany sprawca - mówiła uzasadniając wyrok sędzia Anna Hordyńska.
W poniedziałek, 12 sierpnia Sąd Okręgowy w Białymstoku za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia skazał Mirosława K. na cztery lata więzienia oraz naprawienie szkody. Ma zapłacić pokrzywdzonej prawie 9 tys. zł - to część skradzionych kwoty.
Takiej kary domagała się prokuratura. Obrona natomiast wnosiła o najłagodniejszy wyrok w zawieszeniu. Podkreślała, że oskarżony nie był brutalny, bo kobieta nie miała śladów pobicia na ciele, oskarżony od początku do wszystkiego się przyznawał i przeprosił za swoje zachowanie.
11 marca 20-letni Mirosław K. napadł i okradł starszą kobietę, bo jak powiedział śledczym - potrzebował pieniędzy na życie. Dokładnie opracował plan działania. Wychodząc z domu wziął ze sobą kominiarkę i taśmę izolacyjną. Udał się do pobliskiej wsi, gdzie mieszka 81-letnia Kazimiera M. Wiedział, że utrzymuje się z emerytury i oszczędności trzyma w domu.
Chłopak wykorzystał sytuację, gdy kobieta była sama i ją zaatakował. Przydusił kolanem i zażądał pieniędzy. Związał jej ręce i nogi, zakleił usta taśmą. Grożąc nożem zmusił, by pokazała gdzie trzyma oszczędności.
W trakcie rozprawy tłumaczył, że posługiwał się nożem, który wziął z kuchennego stołu starszej kobiety. Twierdził, że używał go jedynie do przecięcia taśmy. Sąd jednak nie dał temu wiary. - Zeznania pokrzywdzonej w tej kwestii są spójne, logiczne i konsekwentnie. Podkreślała, że oskarżony używał noża także do groźby -mówiła sędzia Hordyńska.
Mirosław M. zabrał pieniądze kobiety i uciekł. Nie wiedział ile ukradł. Pokrzywdzona zeznała, że te oszczędności, czyli 14,5 tys. zł gromadziła od trzech lat. Oskarżony wyjaśniał, że część skradzionych banknotów dał matce.
- Tego dnia nie mówił gdzie był, nie rozmawiamy o takich rzeczach. Wrócił późno, ale nie dawał mi żadnych pieniędzy - zarzekała się przed sądem matka Mirosława K. - O wszystkim dowiedziałam się dopiero gdy przyjechała do nas policja. Nie wierzę, że mógł coś takiego zrobić.
20-latek jest w areszcie. Już wcześniej wszedł w konflikt z prawem. W styczniu za kradzież z włamaniem został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Wydany w poniedziałek wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?