Dziś potwierdził nam to dyrektor lubuskiej delegatury NIK w Zielonej Górze Roman Furtak. - Najpierw sprawdzą to nasi prawnicy z Warszawy, potem pismo złożymy w prokuraturze. Ktoś musi odpowiedzieć za to, co się działo podczas tej inwestycji - mówi urzędnik.
A działo się sporo. Przypomnijmy: kontrola NIK-u wykryła, że na budowie drogi za 180 mln zł doszło do wielu nieprawidłowości. Roboty były źle wykonywane, źle albo w ogóle nie odbierane, a do tego całą inwestycję przejęto od firm budowlanych za wcześnie, przez co prywatne spółki zaoszczędziły miliony złotych na karach za opóźnienie (pisaliśmy o tym 19 czerwca w tekście "Zachodnia obwodnica jest pełna fuszerek"). O wszystkich tych usterkach i niedoróbkach alarmowaliśmy już przed rokiem. Wtedy jednak zielonogórski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewniał: wszystko jest w porządku.
NIK sprawdził nadzór nad budową drogi po zawiadomieniu gorzowskiego radnego Artura Radzińskiego.
(tr)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?