Mieczysław Walesiuk. Przeżył wojnę. Zginął w wolnej Polsce (zdjęcia)

Żołnierze 10 pułku ułanów litewskich

Przed wojną ojciec odbywał służbę wojskową w 10 pułku ułanów w Białymstoku. Z rozkazu dowódcy jednostki został oddelegowany do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Po ukończeniu nauki powrócił do Białegostoku. Po napaści Niemiec na Polskę wraz z 10 pułkiem ułanów litewskich wyruszył na front. Dostał się do niewoli, skąd po pewnym czasie udało mu się uciec. Opowiadał, że bardzo mu pomogli ludzie z okolicznych wsi, dali ubranie, żeby mógł się przebrać, podwozili furmankami.

Tak szczęśliwie dotarł na Białostocczyznę. Tu już jednak rządzili Sowieci. Trwały aresztowania, konfiskaty majątków, deportacje. Te szykany nie ominęły też Mieczysława Walesiuka. Przedwojenni oficerowie byli szczególnie na celowniku Rosjan.

- Zaraz znalazł się szpicel, który doniósł do NKWD - opowiada pan Jerzy. - Niewiele brakowało, aby ojciec został aresztowany. A w jego sytuacji mogło to oznaczać jedno - wywózka na Syberię nas wszystkich. Na szczęście inny znajomy, ostrzegł rodziców. Niewiele myśląc, tata od razu opuścił mieszkanie i udał się do kuzyna, a potem do znajomych mieszkających kilkanaście kilometrów od domu. Ukrywał się przez jakiś czas. Dopiero kiedy Hitler napadł na Związek Radziecki i Sowieci w popłochu uciekli z Białegostoku, mógł odetchnąć spokojnie.