Miasto dopłaci mieszkańcom do kanalizacji i azbestu

- Wiemy, że to inwestycja dość kosztowna, więc chcemy to dofinansować, żeby mieszkańcy nie odkładali tego w czasie - mówi o kanalizacyjnych inwestycjach Andrzej Karolski, szef miejskiego departamentu ochrony środowiska. - To będzie taka dźwignia finansowa, która wpłynie na podejmowanie szybkich decyzji.
Chodzi o uruchamiany w Białymstoku po raz pierwszy program dopłat do likwidacji szamb i podłączania się w zamian do kanalizacji miejskiej.

Chętni do skorzystania z niego będą mogli liczyć na sfinansowanie połowy wartości inwestycji. Jednak nie może to być kwota wyższa niż cztery tysiące złotych.

W sumie na ten cel miasto chce przeznaczyć 16 tysięcy złotych.

Aby otrzymać dotację, trzeba będzie zwrócić się z odpowiednim wnioskiem do urzędu miasta. Z danych magistratu wynika, że w Białymstoku jest zarejestrowanych 3,2 tysiąca szczelnych szamb. Co ważne: program obejmie tylko te nieruchomości, na których już one są. Nie można sfinansować samego podłączenia kanalizacji.

- Szacujemy, że ich zlikwidowaniem może być zainteresowanych kilkadziesiąt osób - ocenia wstępnie Andrzej Karolski.

Jednocześnie miasto wprowadzi program dofinansowania do usuwania z zabudowań niebezpiecznego dla zdrowia azbestu. Na ten cel zapisano w tegorocznym budżecie dość sporą kwotę, bo ponad sto tysięcy złotych.

Każdy, kto zechce pozbyć się ze swojej posesji azbestu, będzie mógł otrzymać dofinansowanie połowy kosztów. Ale nie może to być kwota większa, niż pięć tysięcy złotych.

Z przepisów centralnych wynika, że w Polsce mamy jeszcze kilkanaście lat na zlikwidowanie azbestowych pokryć dachowych. Białystok jednak, w ramach dbania o czyste środowisko, postanowił podjąć działania, które ten proces przyspieszą.

Ciekawostką jest to, że w magistracie będzie prowadzony specjalny rejestr osób, chętnych do pozbycia się azbestu. Powstanie ze złożonych w tym celu przez mieszkańców wniosków. Co jakiś czas będzie weryfikowana.

- Dotacje będą wypłacane sukcesywnie według listy - zapowiada Andrzej Karolski. - Ale przed ich otrzymaniem trzeba będzie potwierdzić, że wnioskodawca nadal jest takim wsparciem zainteresowany.

Na poniedziałkową sesję przyszli mieszkańcy osiedla Dojlidy Górne. Nie podobają im się plany magistratu, według których prywatne działki miałyby być przeznaczone pod miejskie tereny zielone.

Przedstawicielka protestującej grupy zabrała w poniedziałek głos podczas obrad.
Sprawa wróci, gdy miasto zacznie prace nad przygotowaniem miejscowego planu zagospodarowania.