Matura 2021. W białostockich szkołach wszystko jest dopięte na ostatni guzik

Dzień po majówce, 4 maja, równo o godzinie 9.00, maturzyści z całej Polski, zasiądą przed arkuszami z języka polskiego.
W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, egzamin dojrzałości, będzie odbywał się w ścisłym reżimie sanitarnym. Będzie więc dezynfekcja rąk, będą maseczki, które uczniowie zdejmą dopiero po zajęciu swojego miejsca, będzie więcej wejść i jednym słowem, więcej zasad.

- Naszych maturzystów podzieliliśmy na dwie grupy. Jednym wejściem wchodzą ci, którzy piszą na piętrze, drugim ci, którzy do egzaminów przystąpią na parterze. Wszystko po to, by się dodatkowo nie mieszali – mówi Dariusz Naumowicz, dyrektor VI Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku.

W niektórych szkołach znacznie zwiększona liczba sal, w których uczniowie piszą matury. Stoliki przy których siedzą maturzyści, muszą bowiem stać w odległości co najmniej półtora metra od siebie.

- We wtorek rano młodzież będzie rozwiązywać arkusze w Sali gimnastycznej i w kilku salach lekcyjnych. Stosując się do wymogów sanitarnych, zmniejszyliśmy w stosunku do ubiegłych lat liczbę osób w danym pomieszczeniu. Co za tym idzie, trzeba było zwiększyć liczbę komisji egzaminacyjnych. Na szczęście u nas nie było z tym problemów – przyznaje Dariusz Bossowski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku.

Jak przyznają dyrektorzy białostockich szkół średnich, z którymi rozmawialiśmy w piątkowe popołudnie, w ich placówkach wszystko dopięte jest już na ostatni guzik.

- Mam wrażenie, że jesteśmy gotowi. Sale są przygotowane, uczniowie nauczeni i poinstruowani, jak to wszystko będzie wyglądać, listy na egzamin z języka polskiego są już wywieszone – wymienia Ewa Mituła, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku.

Pozostało już tylko czekać na arkusze i uczniów. By nie robić dużego zamieszania, dyrektorzy zachęcają uczniów, by w szkole pojawili się ze sporym wyprzedzeniem.

- U nas wszyscy przychodzą na godzinę 8. Wiadomo, że zawsze ktoś się spóźnia. Chcemy więc uniknąć wielkich dramatów. Przez tę godzinę pomału będziemy ich rozsadzać – mówi Ewa Mituła.

W tym roku organizacja matury przebiegła w dużo spokojniejszej atmosferze niż w ubiegłym roku.

- Co najważniejsze, nie było żadnej zmiany terminów. A poza tym, zarówno my, dyrektorzy, nauczyciele i pracownicy szkół, jak i uczniowie, znamy już dobrze wszelkie obostrzenia. Pod tym kątem nie ma więc żadnego stresu – podkreśla dyrektor VI LO w Białymstoku.
Stres przed wielkim maturalnym maratonem pojawia się za to niewątpliwie u samym maturzystów.

- Matury są w końcu najważniejszym egzaminem w życiu ucznia, który kończy szkołę średnią. Zawsze jest strach, czy uda się zdać lub uzyskać wynik, który pozwoli myśleć o wymarzonych studiach – mówi Mateusz Feszler, maturzysta z VI LO w Białymstoku.
Zarówno dla niego, jak i dla wszystkich jego rówieśników, nauka w ostatnie trzy lata edukacji, były wyjątkowo niełatwe. W pierwszej klasie mieli strajk nauczycieli, a drugą i trzecią klasę zdominowała wywołana pandemią nauka zdalna.

- Najważniejsza była dla nas mobilizacja. Wiadomo, w szkole ciągle są jakieś sprawdziany, niezapowiedziane kartkówki… Kiedy stoi nad tobą nauczyciel, jest łatwiej. Ucząc się samemu w domu, trzeba mieć dużo samozaparcia. Myślę, że ci którzy rzeczywiście siedzieli przy swoich biurkach nad książkami, mają szansę napisać tę maturę dobrze – dodaje Mateusz.

Jak przyznaje, podobnie jak większość jego kolegów, najbardziej obawia się matury z matematyki, z którą zmierzy się już w najbliższą środę.

W całym województwie podlaskim w tym roku do matury przystąpi 11232 osób, z czego 2223 to absolwenci szkół ponadgimnazjalnych, którzy egzaminy będą zdawać po raz kolejny.

Zobacz też: