Łodzianin w piątym meczu drugiej rundy play-off zdobył 31 punktów i zaliczył 16 zbiórek. Czarodzieje w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywają z Indianą już tylko 2:3, a kolejne spotkanie rozegrają dzisiejszej nocy u siebie.
- Czułem się jak nieśmiertelny. Przebywanie na parkiecie było dla mnie czystą przyjemnością - komentuje Gortat, który został wybrany graczem meczu.
Co ciekawe, Polak zaliczył najlepszy występ w karierze tuż po swoim najgorszym. Dwa dni wcześniej jego ekipa uległa we własnej hali Pacers, a Gortat zdobył zaledwie dwa punkty.
- Po tym spotkaniu długo rozmawiałem z kolegami z zespołu i z trenerem. Powiedziałem, że chcę bardziej uczestniczyć w naszej grze. Chcę, żeby mnie zauważali na boisku - przyznaje nowy bohater Waszyngtonu.
Źródło: Agencja TVN/x-news
I rzeczywiście, to był zupełnie inny mecz w jego wykonaniu. Polak zaliczył występ niemal perfekcyjny. Trafił 13 z 15 rzutów z gry i zakończył spotkanie z 31 pkt. To oraz 16 zbiórek to jego rekord w play-off. Dołożył do tego dwie asysty, przechwyt i blok. Poprzednim zawodnikiem z Waszyngtonu, który przekroczył takie wskaźniki był legendarny Moses Malone - 27 lat temu.
30-letni center osiągnął double-double (piąty raz w tym sezonie play-off) już przed przerwą, kiedy miał na swoim koncie 17 oczek i 11 zbiórek. Do przerwy Wizards prowadzili 45:38.
W trzeciej kwarcie przyjezdni powiększyli przewagę, wygrywając tę odsłonę 17 punktami (31:14). To był świetny okres gry Gortata, ale również jego kolegi z zespołu Johna Walla (27 pkt w meczu). Po rzucie tego ostatniego przewaga gości wzrosła do 20 punktów, a przed rozpoczęciem ostatniej części było 76:52 i wynik praktycznie przesądzony. To też spowodowało, że polski środkowy w czwartej kwarcie był oszczędzany przez trenera Randy'ego Wittmana i zakończył spotkanie po 36. minutach przebywania na parkiecie.
Czarodzieje do końca kontrolowali grę i odnieśli efektowne zwycięstwo, które sprawia, że rywalizacja wraca do stolicy USA. To jednak może być problem dla Wizards, którzy słabiej spisują się u siebie. Z Pacers w tegorocznym pla-off przegrali oba mecze przed własną publicznością.
- Każdy wie, że w roli gospodarza idzie nam gorzej, ale najwyższy czas to zmienić. Nie mamy nic do stracenia. Musimy zagrać w kolejnym meczu jak desperaci, najwyżej przegramy. Trzeba grać w każdej minucie jakby była to ostatnia minuta w tym sezonie - zapowiada Gortat.
Spotkanie o być albo nie być dla jego zespołu rozpocznie się dzisiejszej nocy, o godz. 2.
Wyniki
Indiana Pacers - Washington Wizards 79:102 (stan rywalizacji play-off do czterech zwycięstw: 3:2), Oklahoma City Thunder - Los Angeles Clippers 105:104 (stan: 3:2 dla Thunder).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?