Płyta "Odeon" to w większej części dzieło najciekawszej spółki autorskiej 21-wiecznego polskiego szołbiznesu. Gitarzysta Wojciech Krzak komponuje oparte o bluesowe harmonie pieśni, do których słowa w większości pisze nestor polskich tekściarzy i absolutny twórca polskiego języka muzyki bluesowej Bogdan Loebl. I to dzięki tym dwóm dżentelmenom Maja Kleszcz po prostu ma co śpiewać.
"Odeon" otwiera piosenka "Chciałeś zaśpiewać". Jest w niej i coś z ducha Elżbiety Mielczarek, bluesmanki, która w latach 80. XX wieku rozbłysła oślepiającym światłem, po czym zniknęła na ćwierć wieku, by powrócić w jazzujących klimatach wiosną tego roku i coś z muzyki lat 50. I przede wszystkim porażająca oryginalnością interpretacja wokalna.
Nie inaczej na pół akustyczne "Nocą jesteśmy głodni". Loebl pisze proste acz plastyczne słowa, a Kleszcz ubiera je w niuanse swego głosu. Wojciech Krzak znów nawiązuje do bluesa, czyli trzymając się korzeni daje świetne oparcie i szeroką możliwość do interpretacji.
Wybrana na pierwszy singiel "Nasza miłość ma skrzydła" brzmieniowo nawiązuje do nagrodzonego Fryderykiem albumu Ani Rusowicz. jest pełna dramatyzmu, słowa Loebla niosą jak owe skrzydła - szkoda tylko, że tak niewiele stacji radiowych w Polsce doceniło urodę tej pieśni. Właściwie tak mógłby brzmieć festiwal prawdziwej piosenki polskiej w Opolu...
Z drugiej strony maja brzmi nie mniej wspaniale śpiewając wyłącznie z gitara akustyczną "Powiał chłodny wiatr", czy zapuszczając się w hiszpańskie klimaty w "Jesteś jak las". Aranżacja tej piosenki w pewnym momencie wybucha paletą barw i dowodzi, że muzycy nagrywający płytę wspólnie z realizatorem umieją korzystać ze studia i aranżować ze smakiem i dozą oryginalności.
I wreszcie - utrzymany w nietypowym tempie dramatyczny "I Put A Spell On You". Kompozycja wylansowana w Europie przez Vana Morrisona tu brzmi jak szalone tango i jest w tym pewien genius loci.
I to właściwie koniec krążka. Dalej Maja Kleszcz zapuszcza się w eksperymenty formalne. Udowadnia, że może zaśpiewać wszystko i chyba zarzuca sieci na potencjalnych fanów innych gatunków muzyki niż uczciwe, żywe granie oparte o dobre teksty i wywodzące się z bluesa harmonie.
Śpiewa "Rebekę" Własta i Białostockiego, piosenkę francuską, przypomina o swoich folkowych korzeniach, a nawet daje pograć instrumentalistom. Szkoda, ze dziś niemodne jest wydawanie czwórek - czyli małych winylowych płytek, które zawierały po 2 utwory na każdej stronie. Z tej płyty dałoby się wykroić dwie genialne EP-ki, czyli właśnie czwórki - a tak - mamy prezentację możliwości fantastycznej wokalistki, która ciągle nie może się zdecydować z jaką muzyką chce być identyfikowana.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?