Kurier Poranny: Czy będąc małą dziewczynką, kilkulatką, myślałaś o tym, że możesz zostać zawodową pianistką?
Kate Liu: Och, nie. O czymś takim pomyślałam dopiero mając 16 lat, kiedy zaczęłam wygrywać różne konkursy. Mając cztery- sześć lat raczej wydawało mi się, że zostanę inżynierem. Mój ojciec jest inżynierem, który pracuje nad rozwojem komputerów i myślałam, że zajmę się matematyką, komputerami czy czymś podobnym
Wiele osób przyrównuje klasyczne kompozycje do matematyki
Taaak? Na pewno jest jakaś kalkulacja w fugach Bacha, ale niezbyt skomplikowana. Gdybym miała się zajmować matematyką, to pewnie na innym poziomie. Mnie bardziej interesuje piękno tkwiące w muzyce, a nie ciągi matematyczne.
Podobno próbowałaś też grać na skrzypcach i na flecie?
Zaczynałam od pianina. Jednak przez jakiś tydzień rzeczywiście próbowałam grać na skrzypcach, ale straszliwie bolały mnie palce. Nie dałam rady przyciskać strun.
A flet?
Na flecie grałam raczej dla przyjemności, no i był potrzebny w szkolnej orkiestrze. Na poważnie grałam tylko na pianinie.
To znaczy na fortepianie?
Tak.
Dlaczego uważasz, że to na fortepianie najlepiej możesz wyrazić swoją duszę?
Bo nie mówi jednym głosem, jak wiele innych instrumentów. Fortepian to dla mnie rodzaj orkiestry, którą mogę kontrolować w stu procentach.
Jesteś instrumentalistką i własną dyrygentką?
O tak. Jestem dyrygentką, która może kontrolować cały występ. Po prostu tego potrzebuję w muzyce, którą gram. Skrzypce wymagają akompaniamentu, podobnie jak wiele innych instrumentów, a fortepian nie. Mogę kontrolować harmonię, sposób w jaki artykułuję melodię i sposób, w jaki współbrzmi z harmonią, po prostu potrzebuję pełnej kontroli.
To masz chyba silną osobowość?
Nie wiem, możliwe (śmiech). Ale chcę żeby wszystko mnie słuchało, współdziałało, i to w najlepszy sposób, w jaki mogę przedstawiać moją wizję muzyki. W ten sposób najlepiej wyrażam siebie.
Dlaczego przenieśliście się z Singapuru do USA?
To z powodu pracy mojego taty. On od razu pomyślał, że to będzie szansą dla rozwoju mojej kariery. W Stanach są lepsi nauczyciele muzyki, lepsze sposoby nauki, po prostu - to znacznie większy kraj i wszystko może się tu zdarzyć.
Większość ludzi na świecie postrzega Stany Zjednoczone jako kolebkę jazzu, bluesa, hip -hopu, ale nie muzyki klasycznej.
No tak. Nie jestem kompletnie obojętna na tę kulturę muzyczną. Bardzo kocham jazz, ale nie umiem go zagrać. Uwielbiam improwizację, uwielbiam mocne hip-hopowe rytmy, ale sama nie umiem tak tworzyć.
Okłamujesz mnie
No dobrze, kiedyś spróbuję, ale myślę że moja dusza jest bardziej w muzyce klasycznej. Oczywiście Europa jest bardziej życzliwa muzyce klasycznej niż USA, ale tu też jest społeczność bardzo jej oddana. Dzięki takim słuchaczom naprawdę można czuć, że warto rozwijać swoje umiejętności i talent.
Wróćmy do tematu improwizacji. Przecież Chopin na paryskich salonach uwielbiał popisywać się improwizacjami. Zamierzasz kiedyś spróbować być taka jak on?
Miałam zajęcia z improwizacji, ale na razie - nie. Może za 10 lat nabiorę odwagi i kompetencji, żeby publicznie improwizować w stylu kompozytora.
Grając Chopina masz wrażenie, że oddajesz część swoich uczuć, swojego życia słuchaczom w jego muzyce?
Nie do końca. Moje emocje wypływają ze mnie i mogę się starać w jakiś sposób połączyć je z emocjami, które towarzyszyły kompozytorowi. Muzyka Chopina jest jakby poza mną. Jest tak uduchowiona, pełno w niej żaru, po prostu żyje. Jego kompozycje to najlepszy nauczyciel opisywania emocji.
Czy w USA ludzie słyszeli o Chopinie?
O tak, każdy słyszał o Chopinie. Chopin, Beethoven, Mozart, Bach to wielcy klasycy.
I każdy wie, że Chopin był z Polski?
Tak, każdy (śmiech). Tak, mieszkał w Paryżu, ale każdy wie, że był Polakiem.
Wyobrażałaś sobie, że w konkursie chopinowskim publiczność zgotuje ci owację po zagraniu "Sonaty h-moll"?
Oj, to były tylko oklaski. No pewnie, że się nie spodziewałam. Nie powinnam mówić, że w ogóle się nie spodziewam, że ludziom nie spodoba się moje granie, ale nie liczyłam, że aż taką radość sprawi im moja gra. Jestem bardzo zaszczycona takim przyjęciem i bardzo szczęśliwa.
Polscy krytycy bardzo docenili twoją interpretację „Poloneza - Fantazji As- dur” nazywając jego najważniejszy moment „ekstatyczną kulminacją”
O rety, no nie. To jest jedna z moich najukochańszych kompozycji, więc jestem zadowolona, że coś takiego powiedzieli.
Ale grając myślisz o tym szczególnym budowaniu napięcia czy grasz z serca?
(śmiech) O nie, raczej gram wprost od serca, po prostu, tak jak lubię.
Chopin to największy kompozytor romantyczny, a sama jesteś romantyczną osobą?
Ja jestem raczej pianistką z pasją.
A nie lubisz płomienia świec, światła Księżyca?
Nie jestem pewna czy tego typu romantyzm mi odpowiada, ale muszę to przemyśleć (śmiech).
A gdybyś mogła wsiąść do maszyny, która przenosi w czasie i trafić do XIX stulecia - chciałabyś mieć takiego chłopaka jak Chopin?
O mój Boże! Nie. Z tego, co o nim czytałam, był raczej bardzo kobiecy. Wydaje mi się, że chciałabym mieć bardziej męskiego chłopaka (śmiech). Nie chcę go oczywiście obrażać, ale nawet w jego muzyce jest tyle kobiecości. Nie jestem pewna czy byłby dobrym kandydatem na chłopaka.
To muzyka zawsze pozostanie pierwszą miłością? A co z mężem, domem z ogródkiem?
Chciałabym mieć rodzinę, gdzieś osiąść. Muzyka i rodzina - to najważniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?