Ul. Fredry. Nowy park na Wygodzie

Gdyby nie to, że białostoczanie mówią tak od lat, można by uznać, że to pierwsza jaskółka zmiany Polski w Węgry zapowiadanej przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wszak Balaton to nazwa największego węgierskiego jeziora. Tak samo białostoczanie określają staw przy ul. Fredry na Wygodzie. To porównanie tak się już przyjęło, że użył go nawet wiceprezydenta Adam Poliński na ostatniej sesji rady miasta, gdy omawiał inwestycje w tej części miasta.

- Trudno powiedzieć, skąd wzięła się ta nazwa - głowi się wiceprezydent.

Koncepcję ma Andrzej Karolski, dyrektor departamentu ochrony środowiska w magistracie. - W czasach PRL-u Polacy często jeździli na Węgry. Pewnie ktoś był nad tamtejszym Balatonem i ochrzcił tak białostocki staw - mówi.
W naszym Balatonie jako brzdąc kąpał się wiceprezydent Robert Jóźwiak.

- To był przełom lat 70. i 80. Pamiętam, że przyjeżdżałem tu z rodzicami - wspomina.

Tego typu zbiorniki - zarówno przed laty, jak i obecnie - są szczególnie cenne, bo w Białymstoku nie ma ich za dużo. Miasto zamierza wykorzystywać naturalne zasoby wodne na cele rekreacyjno-przyrodnicze. W najbliższych latach nowe życie dostaną Stawy Marczukowskie i Park Antoniuk. Miasto remeandryzuje, czyli przywraca pierwotne koryto, rzekę Białą na odcinku od ul. Miłosza do Ciołkowskiego z intencją, by w pobliżu powstał park botaniczny ze ścieżkami edukacyjnymi, wieżą obserwacyjną itd. Wciąż aktualny jest pomysł budowy nadrzecznych bulwarów ciągnących się od Atrium Biała przy ul. Miłosza do ul. Radzymińskiej. W projekcie przyszłorocznego budżetu są zapisane pieniądze na dokończenie wykonania dokumentacji projektowej tej inwestycji. Warto również wspomnieć, że niedawno oblicze zmienił również ośrodek na Dojlidach.

- Można powiedzieć, że po latach lania asfaltu zaczynamy lać wodę - śmieje się Robert Jóźwiak.

Co do Balatonu przy ul. Fredry, to wiele już zrobiono. W 2011 roku staw został odmulony i pogłębiony. Oczyszczono też dno. Powstało m.in.: urządzenie do spiętrzania wody, rów odwadniający i wloty kanalizacji deszczowej.

- W ramach budowy przedłużenia ul. Piastowskiej zaistniała potrzeba „zbierania” deszczówki z okolicznych terenu. Pojawił się więc pomysł wykorzystania do tego stawu, którzy przez lata zdążył już zarosnąć - opowiada Andrzej Karolski.

I tak oto dawny staw zmienił się w zbiornik retencyjny, który co prawda nie służy obecnie do kąpieli, ale pełni inne funkcje.

- Wędkarze zarybili zbiornik i dziś oddają się tu swojej pasji. Słyszałem, że w stawie można złowić sporych rozmiarów liny, karasie i okonie. Pływa tu też sporo kaczek dokarmianych przez okolicznych mieszkańców. Ci ostatni poczuli się tu zresztą współgospodarzami, bo stale dosadzają własne drzewa - mówi dyrektor.

Jako że od strony przedłużenia ul. Piastowskiej zbudowano ekrany akustyczne, miejsce jest na tyle zaciszne, że latem można tu spotkać ludzi urządzających sobie na pikniki.

- Staw ma 0,91 ha. Okoliczny teren zajmuje zaś 6, 8 ha. Aż prosi się, by stworzyć tu miejsce do rekreacji. Takie też sugestie odebraliśmy od mieszkańców. Dlatego poprosiliśmy departament urbanistyki o stworzenie koncepcji zagospodarowania. Zakłada ona powstanie: rabatów z kwiatami, placu zabaw, skateparku, wybiegu dla psów oraz dwóch boisk - większego do piłki nożna i mniejszego do gry w siatkówkę - mówi Andrzej Karolski.

W grudniu ma być rozstrzygnięty przetarg. Budowa ruszy w kwietniu przyszłego roku i zakończy się po wakacjach. Dodatkowo - w ramach budżetu obywatelskiego - powstanie też siłownia pod chmurką. Teren będzie oświetlony, tak by można tu było odpoczywać również wieczorami.

- Kiedy to wszystko powstanie, poprosimy prezydenta, by wystąpił do radnych o zgodę na utworzenie dziesiątego już parku miejskiego - podkreśla Andrzej Karolski.