Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Silwanow detektyw dla biznesu: Nie wszedłem w buty szpiega przemysłowego, bo cenię prawo

Maryla Pawlak-Żalikowska
Opr. graf. R. Mogilewski
Nie używam broni, bo uważam, że jej posiadanie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Prowokuje - mówi Marcin Silwanow, detektyw dla biznesu.

Ujawnia Pan swoje nazwisko, ale wizerunku nie.

Bo wizerunek bardziej rzuca się w oczy, a to nie jest zwyczajem w tej branży.

Pana zawód to detektyw dla biznesu.

Tak. Zajmuję się szeroko rozumianym bezpieczeństwem biznesu. Zaczynałem jako detektyw zajmujący się przede wszystkim sprawami obyczajowymi, ale przy okazji jednej z nich okazało się, że mam predyspozycje do działań w innej sferze: wywiad gospodarczy, weryfikacja kontrahentów, itp. Sprawami cywilnymi wciąż się zajmuję, ale staram się jednak skupić i rozwijać w sektorze biznesowym.

Na czym polegało to przełomowe zlecenie?

Poproszono mnie o ustalenie, czy były wspólnik jednego z przedsiębiorców, który miał podpisaną umowę o lojalności, przestrzega jej po wyjściu ze wspólnego biznesu obu panów. Ponieważ mijał właśnie czas trwania tej umowy, mój zleceniodawca chciał sprawdzić, czy jest ona cały czas przestrzegana. Miał bowiem świadomość pozycji swojego byłego partnera na rynku i chciał sprawdzić, czy nie zaczął on już działać na rzecz konkurencji. Taka biznesowa czujność.

Taka zmiana profilu profesji - z obyczajówki na biznes - wymagała zapewne przygotowań?

Owszem, bo nawet na etapie wstępnych rozmów z klientami trzeba się teraz wykazać wiedzą z zakresu prawa gospodarczego, znajomością relacji i zjawisk ekonomicznych czy mechanizmów przestępstw, takich jak np. karuzela podatkowa. Teraz, po ponad roku takiej praktyki, mam okazję pracować z naprawdę dużymi podmiotami. To są osoby, które nieraz zgłaszają się z naprawdę złożonymi problemami i trzeba umieć je zrozumieć, żeby móc właściwie reagować i proponować rozwiązania dające duże prawdopodobieństwo skuteczności, a zarazem będące w zakresie prawnych możliwości.

Dziś pewnie więcej tropów można znaleźć w sieci niż będąc czyimś cieniem?

Na początku trzeba po prostu usiąść i pomyśleć. Żeby samemu niepotrzebnie nie chodzić, ale też nie obciążać kosztami klienta. Jest więc problem. Jest imię i nazwisko człowieka. Szukam. Podstawą jest biały wywiad. Czyli siadam do komputera, wchodzę w bazy działalności gospodarczych i inne rejestry. Sięgam po specjalne narzędzia internetowe, które z automatu wyrzucają nam powiązania między ludźmi. Śledzę publikacje czytając uważnie między wierszami. To początek pracy.

Można powiedzieć, że głównym pana współpracownikiem jest robot Google? A kopalnią wiedzy media społecznościowe?

Nie tylko. Jest wiele narzędzi o różnym stopniu dostępności. Nie jest tajemnicą, że nawet policja czy ABW wykorzystuje otwarte źródła informacji w pracy operacyjnej. Przy dzisiejszym udziale „sieci” w naszym codziennym życiu, byłoby dalece nierozsądne bagatelizowanie informacji w niej zawartych. Ale faktycznie proszę mi wierzyć, że były zlecenia, które wykonałem prawie wyłączne dzięki korzystaniu z portalu społecznościowego. Ustalenia trzeba było potwierdzić będąc obecnym fizycznie w paru miejscach i prowadząc obserwację, ale bazą był Internet. Ludzie bywają bardzo nieostrożni.

Wspominaliśmy już o naruszaniu umów lojalnościowych, gdy pracownik czy wspólnik swoją wiedzą w krótkim czasie zasila konkurencję. A co jeszcze jest przedmiotem Pana śledztw?

Wiele spraw. Na przykład pracownik odchodzi z firmy i zakłada ulicę dalej własną, o takim samym profilu. Dopóki chodzi o zakład mechaniczny czy wulkanizację, sprawy w zasadzie nie ma. Gorzej, gdy rzecz dotyczy wysokiej kadry menedżerskiej czy konstruktorskiej, a szkodliwość takich ruchów można już wtedy liczyć w dziesiątkach czy setkach tysięcy złotych. Gdy wiąże się to z naruszeniem umowy, wychwycenie i udowodnienie nieuczciwej konkurencji, to zadanie dla mnie.

Czyli plagą jest dziś wynoszenie myśli z firmy.

Nie zawsze się przedsiębiorstwa do tego przyznają. Zwłaszcza w naszym regionie usiłują z tym walczyć we własnym zakresie. A moje doświadczenie współpracy np. z warszawską firmą IBBC Group, która ma zasięg międzynarodowy i kontakt z wielkimi podmiotami gospodarczymi na całym świecie, pokazuje, że pewnych rzeczy samemu się nie da zrobić. Albo się zrobi w sposób ograniczony. To mechanizmy i kontakty ponadregionalne czy zagraniczne pozwalają np. na szybkie zdobycie informacji, że przemycony, podrobiony towar mojego klienta pojawił się w tej czy inne części Polski czy Europy.

Gdy firmę opuszcza konstruktor i idzie do konkurencji, to…

Właścicielowi powinna się zapalić lampka z tyłu głowy, czy odchodzi tylko jego pracownik czy coś więcej. Patenty. Dokumentacja. Baza danych klientów. Tu podstawą działań osób takich jak ja, jest informatyka śledcza. Miałem taki przypadek, że można było wykazać, że konkretnego dnia, w konkretnej godzinie był włożony pendrive do komputera i wyciągnięta została baza danych klientów. Był to tylko jeden z kroków danej osoby, a potem jak po łańcuszku dochodziło się, jaki rodzaj szkód jeszcze ona wyrządziła.

Jak współpracując z tymi globalnymi firmami ocenia Pan polski rynek tego rodzaju usług w porównaniu z zagranicznym?

Na świecie wywiad gospodarczy datuje swój początek w latach 90. W Polsce - jest młody. A nasz region od Warszawy dzieli ok. 180 km, ale mentalnie - o wiele więcej. To jest początek początku. Na zachodzie Europy, a w USA jeszcze bardziej, sprawdzenie kontrahenta przed zawarciem umowy jest na porządku dziennym. To standard, o który nikt się nie obraża. W Warszawie też coraz więcej przedsiębiorców wie, że warto się zastanowić przed zawarciem interesu z drugą osobą, kto tak naprawdę za tym stoi. Działalność gospodarczą łatwo jest założyć na tzw. słupa. Można wręcz kupić gotową spółkę z całą historią.

Czy próbowano Pana kiedyś wynająć w roli szpiega przemysłowego?

Tak, ale cenię sobie prawo i nie wszedłem w to.

Czego dotyczy sprawa przemytu, o której pan wspomniał?

Pewien produkt wjeżdża do Polski jedną ciężarówką w postaci proszku, w drugiej są opakowania, w trzeciej etykiety. I trafiają w miejsce, gdzie się to składa w całość. Tylko tyle mogę powiedzieć.

Generalnie bolączką naszych czasów jest kradzież wartości intelektualnej, w czym nadal, niestety, przodują Chiny. Widzimy to na bazarach, w branży odzieżowej, farmaceutycznej, gdzie towar wygląda niemal identycznie jak oryginał, jaki udaje. Znanym procederem jest też kupowanie innowacyjnych maszyn na targach przemysłowych po to, aby je skopiować w innym kraju. I dlatego w Polsce i na świecie rośnie liczba firm zajmujących się tropieniem tego rodzaju spraw. Podróbki to dziś około kilkunastu procent światowego rynku.

Bał się Pan już kiedyś wykonując tę pracę?

Tak. Na przykład, gdy miałem się spotkać z człowiekiem ze Wschodu i zrobić tzw. zakup testowy. Nie wiedziałem, z kim się zetknę. Miałem przy sobie znaczną kwotę, zapewnione wsparcie policji, która była poinformowana o tym spotkaniu, ale tak… trochę się bałem.

Broń?

Nie używam. Myślę, że jej posiadanie może przynieść więcej szkody niż ochrony.

Czy wykonywanie takiej pracy wiąże się z potrzebą skoków adrenaliny?
Zdecydowałem się na tę branżę, bo zainteresowały mnie te mechanizmy, a nie te emocje. Raczej cenię sobie uczucie satysfakcji, gdy udaje się coś rozwiązać. Gdy po kilku dniach analizowania informacji nagle: Eureka! Spojrzałem na nie inaczej i złapałem właściwy trop. No i jednym ze skutków prowadzenia takich spraw jest, niestety, to, że dziś mniej ufam ludziom. Z wielką ostrożnością podchodzę do udzielanych mi informacji i bardzo szczegółowo je analizuję. Znam już „matryce” wielu zachowań, które tak samo działają czy w Warszawie, czy w regionie, tylko skala może jest inna.

Ile kosztują pana usługi?

To bardzo indywidualna sprawa. Często ważna jest strata jaką się poniesie, gdy nie odda się sprawy w ręce specjalisty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny