Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie Pola powstaną nad Bugiem. Mielnik jak z Ogniem i mieczem

Janka Werpachowska
Wójt gminy Mielnik Adam Tobota (po lewej) i poseł Robert Tyszkiewicz (po prawej) przyjmowali transport rekwizytów
Wójt gminy Mielnik Adam Tobota (po lewej) i poseł Robert Tyszkiewicz (po prawej) przyjmowali transport rekwizytów Anatol Chomicz
Do Mielnika dotarł transport kostiumów i rekwizytów, bez których nie byłoby filmowej Trylogii. To pierwszy etap realizacji projektu parku historycznego na 20-hektarowej łące nad Bugiem.

[galeria_glowna]
Po rozmowie z Krzysztofem Fusem, kaskaderem, który pracował z Jerzym Hoffmanem na planie wszystkich części Trylogii, nie dawało mi spokoju to, czego się od niego dowiedziałem - mówi poseł Robert Tyszkiewicz.

Fus opowiedział mu o prawdziwych skarbach, ukrytych w magazynach wytwórni filmowej Zodiak - dziesiątkach tysięcy rekwizytów, kostiumów, elementów scenografii, które "grały" w adaptacjach Sienkiewiczowskiej Trylogii. Kaskader z posłem rozmawiali trzy lata temu.

- Pomyślałem wtedy, że te zbiory powinny ujrzeć światło dzienne - wspomina Tyszkiewicz. - W wielu gminach naszego województwa o tym opowiadałem, podrzucałem pomysł. Bez skutku. Dopiero tutaj, w Mielniku, wójt od razu zapalił się do idei stworzenia parku historycznego, odtwarzającego realia XVII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Pierwszy transport

To było rok temu. Adam Tobota, wójt gminy Mielnik, w myśl zasady, że żelazo trzeba kuć dopóki gorące, pojechał do wytwórni filmowej Zodiak. Już pierwsze rozmowy były obiecujące. W drugim spotkaniu brał też udział Jerzy Hoffman.

- Bardzo mu się spodobał pomysł stworzenia tutaj, na kresach wschodnich, parku historycznego nawiązującego do wydarzeń i bohaterów z Trylogii - opowiada Adam Tobota. - To właśnie Jerzy Hoffman podpowiedział nam, jak taki park powinien wyglądać. Zasugerował, że w przyszłości mógłby służyć nawet jako gotowy plan filmowy.

Kierownictwo Zodiaku umożliwiło wójtowi i jego urzędnikom obejrzenie wszystkich rekwizytów związanych z filmową Trylogią. Mieli czas na dokładne spenetrowanie magazynów wytwórni i podjęcie decyzji, co chcą zabrać do Mielnika.

A wybór wcale nie był łatwy. Wszystko wydawało im się cenne, warte wyeksponowania i udostępnienia szerszej widowni. W rezultacie do projektowanego parku historycznego trafi kilkadziesiąt tysięcy przedmiotów, które przed laty występowały na planie kolejnych części filmowanej Trylogii. We wtorek przed siedzibą straży granicznej w Mielniku zaparkował pierwszy tir, który przywiózł zaledwie niewielką część filmowych rekwizytów.

Kostiumy i portrety przodków

Nawet wójt nie do końca był pewien, co kryje wnętrze wielkiej ciężarówki, dlatego emocje przy jej otwieraniu były duże.

Stylowe meble, dziesiątki sztuk białej broni, łuki, proporce, skrzydła husarskie, zbroje rycerskie, tatarskie buńczuki, bębny zagrzewające wojsko do walki, armata. I manekiny w kostiumach głównych bohaterów Trylogii.

A co kryją skrzynie wyładowane po brzegi - można się było przekonać dopiero po ich otwarciu. Były tam prawdziwe skarby: wilcze i niedźwiedzie skóry, dywany, kotary, serwety. W najcięższej, której wniesienie do magazynów Straży Granicznej sprawiło najwięcej problemów, złożono około stu sztuk kryształowej zastawy, wyprodukowanej specjalnie na potrzeby filmu "Ogniem i mieczem". Przyjechało też kilkanaście portretów rodziny Kurcewiczów.

Wszystkie te skarby na razie będą zmagazynowane w miejscu najbezpieczniejszym, jakie udało się w Mielniku znaleźć: w siedzibie Straży Granicznej. Pracujący tu funkcjonariusze zgodzili się nawet część swojej siłowni oddać na potrzeby cennych zbiorów.

- Widać na pierwszy rzut oka, że te kostiumy wymagają sporo pracy, zanim będą mogły trafić na ekspozycję - mówi Katarzyna Turosieńska-Durlik, zastępca mielnickiego wójta. - Trzeba je wyczyścić, niektóre zreperować. Ale mimo że są mocno sfatygowane, to wyglądają naprawdę pięknie.

Mielnik będzie tymi filmowymi skarbami dysponował przez najbliższe pięćdziesiąt lat, bo na taki okres Zodiak wypożyczył je, nie żądając w zamian żadnych pieniędzy. Kto wie, być może umowa zostanie w przyszłości przedłużona. Na pewno duży wpływ na przyszłość tego kontraktu będzie miało to, czy uda się mielnickim samorządowcom zrealizować śmiały i nowatorski jak na polskie warunki projekt. Gdyby to tylko od ich entuzjazmu zależało, szanse na powodzenie byłyby stuprocentowe. Ale entuzjazmowi mielniczan muszą towarzyszyć bardzo konkretne kwoty pieniędzy, żeby przedsięwzięcie można było zrealizować. Projekt wydaje się na tyle atrakcyjny, że można liczyć na dofinansowanie z funduszy unijnych.

Kapsuła czasu

Do parku historycznego Stanica Kresowa Dzikie Pola prowadzić będzie odtworzona w skali 1:1 brama zbaraska. Na dwudziestohektarowej łące spływającej łagodnym stokiem do linii brzegowej Bugu zostaną wzniesione naturalnej wielkości obiekty budowlane, między innymi stanica Chreptiowska.

- Chcemy, aby turysta przekraczając bramę tego parku znalazł się w takiej kapsule czasu, która przeniesie go w realia XVII wieku - mówi Katarzyna Turosieńska-Durlik. - Może nawet sam się przebierze w kostium z epoki.

Aby jak najbardziej oddać atmosferę tamtych czasów mielniccy samorządowcy rozważają ścisłą współpracę z działającymi w naszym regionie historycznymi grupami rekonstrukcyjnymi, z bractwami rycerskimi. Mogliby oni w sezonie turystycznym, na specjalne zamówienie większych grup, organizować w oryginalnej scenerii stanicy kresowej pokazy pojedynków, walk i potyczek rycerskich.

Wójtowi Adamowi Tobocie marzy się, że być może dzięki powstaniu parku historycznego bezpośrednio nawiązującego do Sienkiewiczowskiej Trylogii i jej filmowych adaptacji, uda się zorganizować w Mielniku festiwal lub przegląd filmów historyczno-batalistycznych. To na pewno byłaby atrakcja, przyciągająca nad Bug i turystów, i filmowców nie tylko z Polski.

Ale zanim to się stanie, przed gminą Mielnik stoi wielkie wyzwanie. Realizacja całego projektu została podzielona na etapy. A termin jej zakończenia przewidywany jest w roku 2018, a może nawet 2020.

- Lepiej jest założyć realny termin i cieszyć się, kiedy uda się go przyspieszyć, niż tłumaczyć się z niedotrzymanych terminów - mówi wójt Adam Tobota.

Obecnie trwają prace nad planem zagospodarowania. Cały proces przygotowawczy, łącznie z projektem architektonicznym parku historycznego powinien potrwać nie dłużej niż dwa lata. Stanica Chreptiowska, jako pierwsza część parku historycznego, zostanie udostępniona turystom prawdopodobnie w latach 2016-17.

- Sama dokumentacja projektowa kosztuje 250 tysięcy złotych - mówi Adam Tobota. - W budżecie gminy na ten rok znalazły się te pieniądze. A potem trzeba liczyć na fundusze unijne i na sponsorów. Założyliśmy sobie, że w następnych latach maksymalnie do 20 procent tej inwestycji może być finansowe z budżetu gminy Mielnik.

Edukacja, rozrywka, komercja

Plany są śmiałe, ale wydaje się, że entuzjazm mielnickich samorządowców pokona wszelkie trudności, jakie w trakcie ich realizacji mogą się pojawić. Tym bardziej że projekt parku historycznego spotkał się z życzliwym przyjęciem w ministerstwie kultury.

To oczywiste, że park historyczny będzie musiał na siebie w przyszłości zarabiać. Przecież i wszystkie rekwizyty filmowe, i wybudowane obiekty, które tu powstaną, trzeba będzie ubezpieczyć. A to tylko część kosztów związanych z utrzymaniem Stanicy Kresowej.

- Myślę, że będą do nas przyjeżdżać grupy szkolne na lekcje plenerowe, w scenerii wiernie oddającej klimat sprzed wieków - mówi Adam Tobota. - Będzie to też doskonałe miejsce na konferencje naukowe, sympozja historyczne. Ale liczymy też na firmy, które zechcą tu zorganizować dla swoich pracowników imprezy weekendowe. A poza tym jestem pewien, że będą tu chętnie przyjeżdżać turyści indywidualni z całej Polski i z zagranicy. Szczególne zaproszenie wystosujemy do naszych wschodnich sąsiadów, przecież to będzie świadectwo naszej wspólnej historii.

Mielniczanie wierzą, że powstanie parku historycznego ruszy w ich gminie lawinę przedsiębiorczości. Że to będzie impuls, dzięki któremu znajdą się chętni do zainwestowania w hotele, gastronomię, że lokalni twórcy i rzemieślnicy zaczną produkować pamiątki związane z Sienkiewiczowską Trylogią.
Ale to wszystko jeszcze dość odległa przyszłość. Na razie skupiają się na tym, żeby przygotować jak najlepiej plenerową wystawę najbardziej atrakcyjnych rekwizytów i kostiumów. Ma się ona odbyć 1 lipca, podczas dorocznych Dni Mielnika.

- Swoją obecność zapowiedział już Jerzy Hoffman, wielki entuzjasta i orędownik naszego projektu - zapewnia wójt Adam Tobota. - Trwają też rozmowy z Danielem Olbrychskim. Grał we wszystkich filmowych częściach Trylogii, poza tym jest związany z nieodległym Drohiczynem. Jego nie może tu zabraknąć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny