Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2010: Nie będzie ponadpartyjnego kandydata

Marta Gawina
Czego by w tej chwili nie zrobił Bronisław Komorowski, to wszyscy i tak będą doszukiwać się podtekstów. A na PiS wyborcy mogą spojrzeć zapominając o negatywnych stereotypach - mówi Rafał Chwedoruk, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Czego by w tej chwili nie zrobił Bronisław Komorowski, to wszyscy i tak będą doszukiwać się podtekstów. A na PiS wyborcy mogą spojrzeć zapominając o negatywnych stereotypach - mówi Rafał Chwedoruk, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Fot. Wikipedia
Polską politykę od wielu lat wyznacza spór między PO a PiS. Urazy między tymi partiami często są większe niż różnice programowe - mówi Rafał Chwedoruk, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Wybory prezydenckie odbędą się 20 czerwca. Ewentualna druga tura zostanie przeprowadzona 4 lipca.

Do poniedziałku - 26 kwietnia do Państwowej Komisji Wyborczej muszą zgłosić się komitety wyborcze kandydatów na prezydenta. Każdy potrzebuje tysiąca podpisów.

Do 6 maja trzeba zgłosić do PKW kandydatów na prezydenta do zarejestrowania. Każdy potrzebuje przynajmniej stu tysięcy podpisów.

18 czerwca o godz. 24 zakończy się kampania wyborcza.

Kurier Poranny: 20 czerwca będziemy wybierać prezydenta Polski. Przed nami wyjątkowo krótka kampania wyborcza. Na ile zdominuje ją tragedia pod Smoleńskiem?

Dr Rafał Chwedoruk, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego: Siłą rzeczy kampania już jest w znacznym stopniu określona przez to wydarzenie. Zginęło dwóch spośród trzech głównych kandydatów na prezydenta. Dlatego spodziewam się zmiany świadomości społecznej i większej frekwencji wyborczej. Może to być forma hołdu złożona politykom.

Jedno z najważniejszych pytań ostatnich dni to: co zrobi PiS?

- Prawo i Sprawiedliwość, używając terminologii sportowej, ma w swoich szeregach dwóch polityków wagi ciężkiej. To prezes partii Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Trudno sobie wyobrazić, by PiS nie wystawił któregoś z nich. Tym bardziej, że wariant ponadpartyjnego kandydata już raczej nie wchodzi w grę. Poza tym mówi się, że nieobecni nie mają głosu. Trudno w tej chwili spekulować, co zrobi Jarosław Kaczyński.

Myślę, że powinniśmy po prostu poczekać na moment, w którym on sam będzie chciał skontaktować się z opinią publiczną. Natomiast nie ulega wątpliwości, że gdyby Jarosław Kaczyński podjął trud startu w tej kampanii wyborczej, to pewnie mógłby liczyć na dodatkowe głosy, troszeczkę wykraczające poza ten najwierniejszy krąg sympatyków PiS. Część Polaków może potraktować te wybory jako próbę wyrównania szans między partiami. I oddać głos na PiS, choć wcześniej nie brała tego pod uwagę.

Jeżeli bierzemy pod uwagę sondaże, to Jarosław Kaczyński nie wypada w nich dobrze.

- Ale jest rozpoznawalnym politykiem. To już bardzo dużo.

Czy będzie pokazywał się jako kontynuator polityki brata Lecha Kaczyńskiego?

- Pamiętajmy, że sytuacja jest bezprecedensowa. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, co może kierować wyborcami w takim momencie. Natomiast warto dodać, że wyborca, który w największym stopniu bierze pod uwagę emocje, symbole, to wyborca prawicowy, konserwatywny.

Tak jest nie tylko w Polsce. To w znacznym stopniu może pomóc PiS wyjść z traumy i uzyskać dobry rezultat.

Wymienił Pan również Zbigniewa Ziobro jako ewentualnego kandydata. Jednak pojawiają się też głosy, że PiS ma dwa wyjścia ze względu na tragedię. Albo Jarosław Kaczyński albo nikt. Czy Ziobro ma realne szanse?

- Gdybyśmy kilka miesięcy temu rozważali podobną sytuację, to śmiem twierdzić, że Zbigniew Ziobro spośród wszystkich polityków PiS, mógłby liczyć na największe poparcie. Natomiast w tym szczególnym momencie, chyba niekoniecznie wielu wyborców może oczekiwać konfliktowego podejścia do polityki. A minister Ziobro siłą rzeczy będzie się kojarzył z polityką sporu. Dlatego perspektywa jego kandydowania jest mniej realna.

Ale w następnych wyborach prezydenckich to on będzie naturalnym kandydatem numer jeden konserwatywnej prawicy.

Jeżeli przyjmiemy, że kandydatem na prezydenta będzie Jarosław Kaczyński, to może realnie zagrozić Bronisławowi Komorowskiemu?

- Myślę, że ta dwójka może zmierzyć się ze sobą w drugiej turze wyborów prezydenckich. Można się też spodziewać, że ta kampania skupi się na szukaniu błędów marszałka Komorowskiego. To wynika z reakcji na sposób prowadzenia polityki przez marszałka Sejmu w ostatnich dniach. Bronisław Komorowski jest w bardzo złożonej sytuacji. Czego by nie zrobił, nie powiedział, to wszyscy doszukiwać się będą różnego rodzaju podtekstów. W tym sensie, ten olbrzymi ciężar odpowiedzialności, jaki na nim ciąży, powoduje, że nawet najmniejszy błąd może przykuć uwagę całej opinii publicznej.

A to nieco zwiększa szansę kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Myślę zresztą, że znaczna część wyborców i obserwatorów życia publicznego może patrzeć na PiS w oderwaniu od negatywnych stereotypów, które narosły, szczególnie w końcowej fazie rządów tej partii. Być może dla części wyborców głosowanie na Platformę Obywatelską było motywowane głosowaniem przeciwko PiS.

Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu:
Najbliższa kampania wyborcza będzie brutalna, a tragedia pod Smoleńskiem zostanie wykorzystana do pozyskiwania głosów.

Aleksander Kwaśniewski:
To będzie kampania merytoryczna, gdzie konkurować będą programy i osobowości. Nie ma naprawdę żadnego powodu, żebyśmy zrezygnowali z tego, co jest esencją demokracji.

W samej PO pojawiły się głosy, że w walce o fotel prezydenta Bronisława Komorowskiego powinien zastąpić Donald Tusk. Wierzy Pan w taki scenariusz?

- Gdyby to sam marszałek Komorowski wycofał się z wyborów to niewątpliwie zyskałby niemały szacunek. Natomiast trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której Platforma dokonuje świadomie takiej zmiany. Wówczas inne partie polityczne dostałyby w swoje ręce potężny argument, że Donald Tusk jest niewiarygodny, że nie potrafi podjąć ważnych decyzji. Myślę więc, że takiej zmiany nie będzie. Pamiętajmy, że PO nie było łatwo wylansować marszałka Komorowskiego.

Poza gronem najwierniejszych odbiorców polityki, mało kto tak naprawdę kojarzy marszałków Sejmu. Trudno sobie wyobrazić, by PO, dwa miesiące przed wyborami, zrezygnowała z tego z trudem wypracowanego kapitału.

Pojawiła się też informacja o ponadpartyjnym kandydacie. W tej roli wymieniany jest prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk.

- To jest człowiek, którego można traktować jako polityka trochę ponad podziałami. Przez ostanie lata współpracował z bardzo różnymi formacjami. Nie mam wątpliwości, że gdyby wystartował, byłby poważnym kandydatem. Ale są silne czynniki, które utrudniają realizację takiego scenariusza. Ponadpartyjny prezydent częściej jest spotykany w krajach, gdzie głowę państwa wybiera parlament. Tu prezydent jest przede wszystkim od przecinania wstęg. Natomiast w Polsce mamy wybory powszechne. Prezydent ma konkretne funkcje, które mają wpływ na władzę wykonawczą.

Poza tym polską politykę od wielu lat wyznacza spór między PO a PiS. Urazy między tymi partiami często są większe niż różnice programowe. Nawet tragedia, która mogłaby coś przysypać, nie zniweluje zupełnie różnic w myśleniu o Polsce i świecie. Poza tym taki ponadpartyjny kandydat mógłby liczyć na dobry wynik, gdyby poparło go więcej niż jedna z czterech głównych partii. Byłaby to rzecz trochę bezprecedensowa w naszej polityce.

Kandydata na prezydenta znalazła już lewica. Jerzego Szmajdzińskiego zastąpi Grzegorz Napieralski. To słuszny wybór?

- Problemy SLD wynikające z tragedii, która się stała, nie zostaną rozwiązane przez wystawienie kogokolwiek. Oczywiście nie powinno dziwić, że duża parlamentarna partia promuje lidera. Niewątpliwym atutem Grzegorza Napieralskiego jest to, że choć młody wiek zdaje się nie pomagać w kampanii, to jednocześnie chroni SLD i kandydata przed zarzutami z przeszłości, sprzed 1989 roku. Drugi atut to fakt, że Napieralski potrafił utrzymać dystans wobec Platformy i PiS. Nie przechylał SLD w żadną stronę.

W sytuacji bycia tą trzecią partią, zagrożoną przepływami elektoratu do silniejszych ugrupowań, jest to dosyć istotne. Jednocześnie trzeba pamiętać, że przygotowania do kampanii były szykowane pod zupełnie innego polityka, z innym temperamentem, z innego pokolenia. Gwałtowna zmiana może nie dać szansy na przygotowanie się do tych wyborów. Bo tutaj liczymy dni nie do kampanii, ale do wyborów.

W pierwszej chwili pojawiła się kandydatura Ryszarda Kalisza.

- To osoba, która ma specyficzny sposób uprawiania polityki, oparty na przenośni, humorze. Chyba Polacy nie oczekują tego typu polityka w roli prezydenta. Poza tym Ryszard Kalisz jest z Warszawy, a SLD w stolicy ma niskie poparcie. Nie da się też ukryć, że w wielu aspektach jest politykiem skonfliktowanym z szefami własnej partii.

Może lepszym rozwiązaniem byłby kandydat Marek Siwiec? Jego nazwisko pojawiało się wśród faworytów.

- Marek Siwiec to jeden z najbardziej doświadczonych polityków SLD. Przeszedł różne szczeble kariery politycznej i parlamentarnej. Okręg wyborczy, z którym jest związany jest okręgiem z ponadstandardowym poparciem dla SLD. Dla tej partii bardzo istotne jest mobilizowanie najwierniejszych wyborców. Trudno będzie jej się przebić przez dialog i polemikę dwóch największych partii. Jakościowo byłaby to podobna kandydatura do Grzegorza Napieralskiego. Marek Siwiec jest starszy, co jest pewnym atutem. Z drugiej strony, jako europoseł jest teraz mniej rozpoznawalny medialnie od szefa SLD.

Dr Rafał Chwedoruk jest absolwentem Instytutu Nauk Politycznych UW, doktorem nauk humanistycznych. Autorem wielu publikacji na temat polskiej sceny politycznej. Napisał m.in. Naszą scenę polityczną, Między Ewangelią a antyklerykalizmem. Socjaliści i socjaldemokraci wobec religii i Kościoła w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny