Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zachód z diabłem na polskich mogiłach się pokumał. Katyń upomniał się o swoją pamięć.

Alicja Zielińska
Waldemar Smaszcz - historyk literatury, eseista. Opracował ponad 30 tomów poetów polskich, m. in. w serii "Z listkiem" Instytutu Wydawniczego PAX, Poezje zebrane Kazimierza Wierzyńskiego, antologię poezji aucharystycznej "Światło pszennego chleba", zbiorowe edycje wierszy księdza Jana Twardowskiego. Dwukrotny laureat nagrody literackiej im. Włodzimierza Pietrzaka, nagrody twórczej wojewody białostockiego, nagrody literackiej prezydenta Białegostoku, nagrody literackiej im. Franciszka Karpińskiego. W 2000 roku papież Jan Paweł II przyznał mu medal "Pro Ecclesia et Pontifice".
Waldemar Smaszcz - historyk literatury, eseista. Opracował ponad 30 tomów poetów polskich, m. in. w serii "Z listkiem" Instytutu Wydawniczego PAX, Poezje zebrane Kazimierza Wierzyńskiego, antologię poezji aucharystycznej "Światło pszennego chleba", zbiorowe edycje wierszy księdza Jana Twardowskiego. Dwukrotny laureat nagrody literackiej im. Włodzimierza Pietrzaka, nagrody twórczej wojewody białostockiego, nagrody literackiej prezydenta Białegostoku, nagrody literackiej im. Franciszka Karpińskiego. W 2000 roku papież Jan Paweł II przyznał mu medal "Pro Ecclesia et Pontifice". Fot. Archiwum
Jeżeli wierzymy, to jest w nas siła i nadzieja - mówi Waldemar Smaszcz, białostocki literat.

Kurier Poranny: Katastrofa pod Smoleńskiem poraziła wszystkich ogromem tragedii, ale i symboliką, która się nasuwa. Że w takim momencie, w takim miejscu. Bo przecież to się nie miało prawa zdarzyć, nie teraz. Szukamy słów, chcemy zrozumieć. Tajemnica zła czy nieszczęścia niezawinionego. Przypadek, zrządzenie, fatum?

Waldemar Smaszcz, literat: - Ksiądz Twardowski, z którym byłem związany dwadzieścia lat, powtarzał, że nic się nie dzieje przez przypadek. Wszystko ma sens. Bogu się nie stawia pytania dlaczego. Jeżeli się stało, to się stało. W świecie wierzących nie ma takiego pytania. Jeżeli miałbym pytać, to tylko w kategorii: po co się stało.

Po ludzku jednak z taką okrutną śmiercią bardzo trudno się pogodzić, nie sposób zrozumieć jej sensu.

- Śmierć zawsze przychodzi nie w porę. Pan Kaczorowski skończył 91 lat, a tak nam go szkoda.

Racjonalizowanie czegoś, co się nigdy nie podda racjonalizowaniu jest bezcelowe. Ja się znowu powołam na księdza Twardowskiego: To, co zrozumiałeś to już nie jest Bogiem. Gdybyśmy zrozumieli, to nie byłoby to już tajemnicą. A misterium przejścia jest tajemnicą. I tak pozostanie na zawsze.
Jedna z moich bliskich znajomych, cioteczna wnuczka Kazimierza Wierzyńskiego umierała na nowotwór. Ale do końca była pełna optymizmu, że poradzi sobie. A ojciec Jacek Salij - wielki kapłan i pisarz - wiedząc, że rokowania są bardzo złe, zapytał: A co będzie, jak pani sobie nie poradzi? Proszę księdza: Jezu, ufam Tobie.

Jeżeli wierzymy, to jest w nas siła i nadzieja. I jest sens wszystkiego. Znów mówiąc patetycznie, umieramy dla kogoś, nie dla siebie. Ci, którzy pozostali, powinni z tego coś odczytać.

A Pan jak odczytuje tę tragedię?

- Katyń był tak długo zapomniany, że stał się wyrzutem sumienia świata. Kazimierz Wierzyński w wierszu na proces moskiewski, kiedy Zachód nie tylko nie protestował, ale pozwolił Sowietom na sądzenie przywódców polskiego państwa podziemnego, napisał przerażające słowa, ale prawdziwe. Zachód z diabłem na polskich mogiłach się pokumał i potępiony będzie za to na ziemi i w niebie.

Widzi Pan w tym wiele mistycyzmu.

- Jest bardzo głęboka symbolika. Aż jestem wstrząśnięty. Giną dwaj prezydenci. Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski razem odchodzą. Ostatni prezydent na uchodźstwie, stojący na straży niepodległości katyńskiej i prezydent pamięci Katynia. Razem dołączają do ofiar sprzed 70 lat. Aż trudno to wyrazić. Każda z tych postaci jest znakiem, jest czymś do odczytania.

Telewizja rosyjska pokazała film "Katyń" Andrzeja Wajdy, przed którym tak się wzbraniał Putin. Miliony Rosjan dowiedziały się prawdy o mordzie NKWD na oficerach polskich w 1940 roku. Czy to oznacza zapowiedź zmian w stosunkach polsko-rosyjskich?

- Trudno wyrokować, jak to się odbije w relacjach politycznych w dłuższej perspektywie. Ale już widać, że Putin z 7 kwietnia i Putin po 10 kwietnia to dwaj różni ludzie. Koniec jakimkolwiek teatrom politycznym, czy konwenansom. Prawda jest taka, że wszyscy wobec niej zostali porażeni.

Wśród Rosjan już się zmieniło nastawienie do historii Polski. Rosjanie są narodem prawosławnym, a prawosławie jest mistyczne z natury, dużo bardziej niż rzymski katolicyzm. I Rosjanie, myślę, są teraz w kręgu mistycznych doznań. Dowiedzieli się o Katyniu i tak samo, jak my przeżywają teraz tę kastastrofę w kontekście zbrodni NKWD 70 lat temu. Bo przekaz jest jasny: uroczystości, które odbyły się 7 kwietnia, widać były niewystarczające. Chociaż to patetycznie brzmi, ale Katyń upomniał się o swoją pamięć. I ściagnął taką ofiarę, jakiej w dziejach współczesnego świata nie było.

Teraz cokolwiek się będzie mówiło, to będzie związane z tym tragicznym epilogiem. Sprawy Katynia nie da się już zamknąć, jak wielu możnych tego świata chciało. Katyń musi się wpisać w historię świata.

Czy się zmienimy po tej tragedii? Kiedy zmarł Jan Paweł II tak wiele sobie przyrzekaliśmy. Dziś też czujemy ból i wzruszenie. Politycy obiecują pojednanie, porzucenie waśni i sporów. Na jak długo starczy tych zapowiedzi? Czy polski satrapa zbyt szybko nie ożyje? Czy jest szansa, że z tego wyrośnie nowa wartość i za gestami pójdzie coś więcej?

- Polityków rozlicza się za skuteczność. A przecież zauważmy, że w moralnej ocenie sformułowanie cel uświęca środki, jest tak dalece nagannym, że wręcz oznacza wyrok towarzyski. Odrzucamy osoby, które w ten sposób postępują. Tymczasem cała polityka na tej zasadzie się opiera. Bo jak nie masz w parlamencie przewagi, to żaden z twoich pomysłów nie zostanie zrealizowany. Odrzuciłbym więc doraźność, niemniej jednak nie da się powstrzymać od uwag:

Bądźmy bardziej przemyślani w wypowiadaniu wobec innych inwektyw, nie osądzajmy tak łatwo. Bo cóż dzisiaj znaczą wypowiedzi i opinie sprzed 10 kwietnia. Co teraz myśli wielu z tych, którzy tak krytykowali Lecha Kaczyńskiego.

Jeżeli teraz były prezydent lewicy mówi o Lechu Kaczyńskim jako o człowieku niezwykle ciepłym i delikatnym, to aż zgrzyta.

To, co widzieliśmy na ulicach Warszawy, to co się dzieje przez te wszystkie dni żałoby narodowej, jak się zachowują zwyczajni ludzie, żaden polityk nie powinien zlekceważyć. To pokazuje, że Lech Kaczyński nie był prezydentem na 20 procent, jak go media kreowały, a prawdziwym mężem stanu, który miał szacunek i autorytet u wielu Polaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny