Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Grosicki niedawno był na dnie. Bartłomiej Zalewski już przestał czytać. Teraz robią karierę.

Wojciech Konończuk
W stolicy młodego człowieka bardziej od futbolu zafascynowało życie nocne. Szybko uzależnił się od hazardu, a że przy tym nie należał do osób stroniących od alkoholu, jego forma sportowa spadała z dnia na dzień.
W stolicy młodego człowieka bardziej od futbolu zafascynowało życie nocne. Szybko uzależnił się od hazardu, a że przy tym nie należał do osób stroniących od alkoholu, jego forma sportowa spadała z dnia na dzień. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok była ich przepustką do reprezentacji Polski w piłce nożnej. Bartłomiej Zalewski to bardzo spokojny człowiek, pracowity. Kamil Grosicki na wszelki wypadek wytatuował sobie na ręce Matkę Boską.
Bartłomiej Zalewski, drugi trener Jagi, mówi, że nie robi na nim wrażenia fakt, że zawodnicy mogą być od niego starsi albo grali w słynnych klubach
Bartłomiej Zalewski, drugi trener Jagi, mówi, że nie robi na nim wrażenia fakt, że zawodnicy mogą być od niego starsi albo grali w słynnych klubach Fot. Bogusław F. Skok

Bartłomiej Zalewski, drugi trener Jagi, mówi, że nie robi na nim wrażenia fakt, że zawodnicy mogą być od niego starsi albo grali w słynnych klubach
(fot. Fot. Bogusław F. Skok)

Piłka nożna to całe moje życie. Trzeba być czujnym, śledzić to, co się dzieje w futbolu i ciągle się uczyć - mówi Bartłomiej Zalewski, który w Jagiellonii Białystok jest drugim trenerem, a teraz będzie w kadrze asystentem selekcjonera Stefana Majewskiego.

Dyzma futbolu

Kiedy okazało się, że za nasze dobro narodowe, czyli kadrę futbolistów, współodpowiedzialny będzie mało komu znany 30-latek ze Zduńskiej Woli, zawrzało. Ani jako piłkarz, ani jako trener Zalewski nie osiągnął szczytów, bo komu coś mówią nazwy: Pogoń Zduńska Wola czy Ekolog Wojsławice?
W prasie pojawiły się tytuły "Człowiek znikąd", "Dyzma polskiej piłki nożnej", "anonimowy asystent" itp.

- Czytałem o tym wiele, ale podchodzę do tego spokojnie. Jestem człowiekiem pokornym i nisko noszę głowę. Chcę swoją pracą udowodnić, że zasługuję na to wyróżnienie - mówi szkoleniowiec.

Pokora nie oznacza strachu przed spotkaniem na zgrupowaniu reprezentacji sławnych zawodników.

- Nie przerażą mnie tym, że są starsi ode mnie i że w grają w słynnych klubach. Z każdym umiałem dotąd znaleźć wspólny język i tak powinno być teraz. Najważniejsze, by reprezentacja grała jak najlepiej - dodaje Zalewski.

Nikt jednak nie brał do kadry młodego jak na szkoleniowca człowieka za "piękne oczy". Asystent Michała Probierza i Majewskiego uczył się w dobrych szkołach trenerskich, miał staże za granicą, w klubach niemieckich i angielskich, no i współpracował w Cracovii Kraków z Majewskim, co było czynnikiem decydującym o nominacji.

Twardo stąpa po ziemi

Nowemu selekcjonerowi dostało się zresztą od dziennikarzy za zatrudnienie Zalewskiego, podobnie jak Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej za powołanie Majewskiego. Trudno rozpoczynać pracę w tak nieprzyjaznej atmosferze.

- Pewnie, że to trochę dziwne, że jeszcze przed pierwszym meczem tak się krytykuje sztab trenerski. Ale twardo stąpam po ziemi i wiem, że najlepszą receptą na taką totalną krytykę jest dobra gra i zwycięstwa - dodaje szkoleniowiec, który będzie teraz musiał dzielić obowiązki pomiędzy pracę w Jagiellonii, z której nie zrezygnuje, i w reprezentacji kraju. - Wierzę, że podołam nowym obowiązkom i będę w stanie pogodzić obie funkcje - zaznacza.

A czy w reprezentacji poradzi sobie podopieczny z Jagiellonii - Kamil Grosicki?

- Wszystko zależy od niego. Znamy się krótko, bo w Jagiellonii jestem dopiero od kwietnia, a on niewiele dłużej. Ale dogadujemy się bez problemów i będę za niego ściskał kciuki w reprezentacji - mówi Zalewski.

Na książkę nie ma już czasu

Nie wiadomo, czy się uda, ale już na pewno bardzo mało czasu pozostanie na życie prywatne, bo nie samą piłką człowiek żyje.

- Mam żonę Annę, która jest dla mnie bardzo wyrozumiała, bo od lat przeważnie nie ma mnie w domu. Naszą wspólną dumą jest dwójka wspaniałych dzieci - córka Hania, która ma cztery lata, i półtoraroczny syn Stanisław - uśmiecha się Zalewski. - Na hobby, czyli dobrą książkę, czasu już mi raczej teraz nie starczy - dodaje.

Każdy ojciec marzy, by jego syn podszedł w jego ślady i osiągnął jeszcze więcej. Czy zatem mały Staś będzie piłkarzem, a potem trenerem?

- Bardzo chciałbym, żeby syn grał kiedyś w piłkę nożną, ale nie zamierzam naciskać. Niech robi to, w czym się najlepiej spełni. Na razie mamy sporo radości, bo właśnie uczy się mówić - kończy pan Bartłomiej.

Kamil Grosicki, piłkarz Jagi, wytatuował sobie na ręce Matkę Boską, na wypadek, gdyby coś go kusiło do złego
Kamil Grosicki, piłkarz Jagi, wytatuował sobie na ręce Matkę Boską, na wypadek, gdyby coś go kusiło do złego Fot. Wojciech Wojtkielewicz

Kamil Grosicki, piłkarz Jagi, wytatuował sobie na ręce Matkę Boską, na wypadek, gdyby coś go kusiło do złego
(fot. Fot. Wojciech Wojtkielewicz)

O Kamilu Grosickim można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że prowadzi spokojne, ustabilizowane życie. Przeciwnie. Wokół "Grosika" prawie zawsze coś się dzieje.

Mając niespełna 20 lat, debiutował w reprezentacji Polski u Leo Beenhakkera, a kilka miesięcy potem załamany, zapomniany, biegał samotnie po parku w Szczecinie, mając ogromne długi do spłacenia. Jak na tak młodą osobę, to niebanalny życiorys.

Napastnik Jagiellonii wypłynął w rodzinnym Szczecinie w Pogoni. Klub stał się jednak przystanią dla Brazylijczyków, którzy czy umieli grać w piłkę, czy nie, byli wstawiani do składu pod rządami Antoniego Ptaka. W takich warunkach przebić się nie było łatwo, a Grosickiemu się udało. Przede wszystkim za sprawą niesamowitej szybkości. Kiedy "Grosik" włącza turbodoładowanie, nie ma w Polsce obrońcy, który byłby w stanie go zatrzymać.

Taki brylant zapragnęła mieć u siebie Legia Warszawa. W stolicy młodego człowieka bardziej od futbolu zafascynowało życie nocne. Szybko uzależnił się od hazardu, a że przy tym nie należał do osób stroniących od alkoholu, jego forma sportowa spadała z dnia na dzień. Na treningach nie był w stanie ćwiczyć, olbrzymie długi miał u prawie wszystkich kolegów w drużynie. Trzeba było coś z tym zrobić.

Był na dnie

Legia znalazła znakomite wyjście - wypożyczyła piłkarza do Sionu. Niech się Szwajcarzy martwią. Tam zawodnik nie zdołał się odbudować i sponiewierany wrócił do kraju. Nikt o nim nie pamiętał, o grze nie mógł nawet marzyć.

- To był bardo zły okres, byłem na dnie, wielu mnie skreśliło - wspomina piłkarz.
Rękę wyciągnęła do niego Jagiellonia Białystok. Nieprzypadkowo, bo menedżerem zawodnika jest Mariusz Piekarski - wychowanek białostockiego klubu. Szefowie Jagi i trener Michał Probierz dali się przekonać i Kamil Grosicki zaczął trenować. Przyjechał do Białegostoku długo przed kolegami, chodził na siłownię, biegał i wiosna była w jego wydaniu znakomita. Doskonale rozumiał się z rutynowanym Tomaszem Frankowskim, tworząc bardzo groźny duet napastników. Jaga bez problemów utrzymała się w lidze i można było szykować się do nowego sezonu.

Tatuaż z Matką Boską

Piłkarz pojechał na urlop i złe demony wróciły. Po powrocie pozwolił sobie na całonocną balangę, po której nie był w stanie trenować. Probierz się wściekł. Oficjalnie do dziś pokutuje teza o kontuzji, ale wszyscy w klubie wiedzą, że "Grosik" omal znowu nie został na bruku.

- Kamil, jeśli to zmarnujesz, będziesz debilem - apelował w wywiadach Tomasz Frankowski.

Sytuację udało się jakoś załagodzić. Piłkarz wrócił do treningów i zaczął się pilnować. Wytatuował sobie nawet na ręku Matkę Boską.

- To na wypadek, gdyby mnie coś znowu kusiło - powiedział w jednym z wywiadów.

Na razie Kamil Grosicki prowadzi się nienagannie. Trenuje solidnie, strzelał gole w Jagiellonii i w kadrze do lat 21 został dostrzeżony przez Majewskiego. Selekcjoner, podobnie jak w przypadku Zalewskiego, musiał zmierzyć się z atakiem mediów za powołanie niespokojnego ducha do kadry.

- Chcę na dłużej zagościć w reprezentacji, a nie być tylko powoływanym do szerokiej kadry - mówi Grosicki. - Nie zamierzam jednak spocząć na laurach.

Zdaniem fachowców, "Grosik" ma na to ogromną szansę. O ile oczywiście nie przegra ze swoimi słabostkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny