Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Caster Semenya - za brzydka i za szybka na kobietę, ma zarost, nakłada długie spodenki. Trzecia płeć zdobywa medale

Grzegorz Hilarecki [email protected]
Caster Semenya ma męskie rysy twarzy i sylwetkę, a także porusza się jak mężczyzna, co widać na bieżni.
Caster Semenya ma męskie rysy twarzy i sylwetkę, a także porusza się jak mężczyzna, co widać na bieżni. Andrzej Szkocki
Za brzydka, za szybka. I jako jedyna z zawodniczek na tym dystansie nie zakłada kusych spodenek.

Caster Semenya, biegaczka z RPA, przebojem zdobyła mistrzostwo globu. Jednak jej sylwetka wzbudziła podejrzenia, że jest mężczyzną. No i wygląda na to, że jest obojnakiem. Jak Polka Stanisława Walasiewicz.

Każdy, kto oglądał telewizyjne relacje z mistrzostw świata w Berlinie, zadawał sobie pytanie: czy wśród uczestniczek biegu na 800 m kobiet jest mężczyzna?

Caster Semenya - za brzydka, za szybka

Biegaczce z RPA muskulatury i sylwetki mogą pozazdrościć kulturyści. Do tego męski głos i sposób poruszania się. Biegła też, jako jedyna, w dłuższych spodenkach, gdy od lat zawodniczki na tym dystansie startują w kusych majteczkach. Na jednym ze zdjęć zrobionych przez fotoreporterów widać zarost na twarzy 18-latki. I zaczęły się plotki.

Wygląd można by jeszcze pominąć, ale władze światowej lekkoatletyki zaniepokoiły rewelacyjne wyniki młodej zawodniczki. Biegaczka, jeszcze przed rokiem zupełnie nieznana, nagle zaczęła uzyskiwać najlepsze w tym roku czasy, pobiła też rekord kraju. Mimo wątpliwości pozwolono jej wystartować w mistrzostwach w Berlinie i zdobyć złoty medal.

„Kiedy sikam, sikam jak kobieta”. Caster Semenya ma dość kwestionowania jej płci (źródło: Foto Olimpik/x-news)

Dlaczego? Badania, które przeprowadzono bez jej wiedzy na kilka tygodni przed mistrzostwami świata (m.in. endokrynologiczne, czyli hormonalne, i ginekologiczne) trwają długo, a pewności co do wyniku nie ma do dziś. Do mediów wyciekły informacje, że biegaczka jest obojnakiem, ale oficjalnie tego nie ogłoszono. Bo w historii sportu odnotowano już tragiczne pomyłki.

Kłobukowska była kobietą

Badanie płci wprowadzono do sportu wyczynowego w 1966 roku. Wcześniej zdarzały się takie przypadki jak Zofii Smętek, przedwojennej rekordzistki Polski w rzucie oszczepem, która po latach okazała się Józefem Smętkiem. Żołnierzem powołanym do wojska i poległym w kampanii wrześniowej. Albo przypadek Iriny i Tamary Press, startujących w barwach ZSRR. Biły rekordy i taśmowo zdobywały medale, ale po wprowadzeniu badań natychmiast wycofały się ze startów. Wcześniej ich rywalki twierdziły, że siostry są braćmi.

Ale i w badaniach popełniane są pomyłki, a granice między płciami w niektórych wypadkach są bardzo płynne.

Jedną z ofiar błędu jest Polka Ewa Kłobukowska, była rekordzistka świata na 100 m i złota medalistka w biegu sztafetowym na igrzyskach w Tokio. W 1966 roku zbadano jej płeć metodą chromosomów w nabłonku, uznając XX za żeński, a XY za męski. Ona miała XXY i została dożywotnio zdyskwalifikowana. Załamała się, uciekła z kraju. Nigdy nie założyła rodziny. Dopiero po latach okazało się, że takie zbitki chromosomów się zdarzają, a Kłobukowska była kobietą, która mogła urodzić dzieci. Dyskwalifikacji mimo to nie cofnięto.

Z nieoficjalnych wyników badań Caster, wyciekłych do mediów (podała je jedna z australijskich gazet), wynika, że jest ona obojnakiem (hermafrodytą), mającym męskie jądra produkujące testosteron oraz zewnętrzne żeńskie organy płciowe. Nie ma natomiast wewnętrznych żeńskich organów płciowych, czyli jajników i macicy.

Nie wszyscy pamiętają, że pierwszym takim sportowcem była Polka Stanisława Walasiewicz, przedwojenna mistrzyni olimpijska w sprincie. Mieszkała w USA, ale medale zdobywała dla Polski. Za oceanem wyszła za mąż (by uciszyć plotki, że jest mężczyzną).

Prawda wyszła na jaw dopiero w 1980 roku, gdy Walasewicz została zastrzelona podczas napadu rabunkowego na sklep, w którym była klientką. Lekarz sądowy, który badał jej ciało, zobaczył męskie i żeńskie organy. Medali jej pośmiertnie nie odebrano.

Jeśli Caster Semenya jest obojnakiem, zapewne grozi jej dyskwalifikacja, ale być może medalu nie straci. Władze światowej lekkoatletyki nie ujawniają oficjalnie badań nie tylko z obawy o błąd, ale bo sprawa ociera się o prawa człowieka. Czekają na zdanie prawników oraz zebranie IAAF, które planowane jest na listopad. Poza tym formalnie to sama zainteresowana powinna być o wynikach badań powiadomiona jako pierwsza.

Tymczasem dziennikarze z całego świata nachodzą rodzinę i szkoły, do których dziewczynka chodziła. Okazuje się, że dyrektor podstawówki, w której się uczyła, dziwił się, że jest dziewczynką, bo zawsze myślał, że to chłopak. Tak się ubierała i zachowywała. Z kolei rodzina upiera się, że to typowa dziewczyna.

Kobieto-mężczyźni

W jej obronie oficjalnie wystąpiły władze RPA, ogłaszając, że to spisek krajów zachodnich dążących do poniżenia ich kraju. Prezydent Republiki Południowej Afryki oświadczył, że nie pozwoli na odebranie złotego medalu biegaczce, która po powrocie z Berlina witana była jako bohaterka.

W tej sytuacji można przypuszczać, że za kilka miesięcy, gdy opinia publiczna o tym zapomni, znajdzie się salomonowe wyjście, zawodniczka zachowa medal, ale nie będzie już startować w oficjalnych zawodach.

Nikt nie wie, jak dalej potoczy się kariera sportowa Caster, bo nie wiadomo, jak należałoby traktować hermafrodytów: czy powinni startować z kobietami czy mężczyznami? 22-letnia tenisistka Sarah Gronert, która urodziła się obojnakiem i po operacji usunięcia genitaliów gra jako kobieta, będąc w czwartej setce światowego rankingu, jest wyjątkiem.

Dodajmy, że bez winy Caster znajdujący się w jej organizmie męski poziom testosteronu daje jej przewagę nad konkurentkami, ale w rywalizacji z typowymi mężczyznami szans raczej nie ma. Oby tylko nie musiała przeżywać załamania, jak wspomniana wyżej Kłobukowska i - to świeższy przykład - indyjska biegaczka, też na 800 metrów kobiet - Santhi Soundarajan. Po badaniach dwa lata temu stwierdzono, że "nie jest stuprocentową kobietą". Odebrano jej medale i zdyskwalifikowano. Załamała się i próbowała popełnić samobójstwo.

Na razie pewne jest tylko to, że z uwagi na wyniki badań biegaczki z pracy zrezygnował Wilfred Daniels, trener reprezentacji lekkoatletycznej RPA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny