Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcemy nowej parafii

Aneta Boruch [email protected] tel. 085 748 96 63
Zlekceważono nas i dlatego jest bunt. A jak trzeba będzie, to i do papieża pójdziemy! – zapowiada Zofia Dybacka.
Zlekceważono nas i dlatego jest bunt. A jak trzeba będzie, to i do papieża pójdziemy! – zapowiada Zofia Dybacka. Fot. Wojciech Oksztol
Pani kochana, skąd to nas napadło?! To szatan u nas zapanował! Żeby wioski tak się powaśniły?! Po chleb ludzie w dwóch kolejkach stoją.

Zlekceważyli nas i dlatego się buntujemy - twardo oświadcza Zofia Dybacka z Obrubnik w gminie Dobrzyniewo Kościelne. - Gdyby z nami rozmawiali, gdyby ludzi przygotowano do tego wszystkiego, byłoby zupełnie inaczej.
W spokojnych zazwyczaj wioskach w okolicach Dobrzyniewa zawrzało. Poszło o przejście mieszkańców do nowopowstałej parafii.
Do tej pory z Szacił, Obrubnik, Kulikówki, Zalesia i Kozińców jeździli do kościoła w Dobrzyniewie Kościelnym. Ale dwa tygodnie temu właśnie w Kozińcach powstała nowa parafia. I się zaczęło.

Zostać tam, gdzie pradziady

Wierzący i żyjący od zawsze w zgodzie z Kościołem ludzie zaprotestowali.
- Twardo mówimy, że nie przejdziemy i koniec! - zapowiada Józef Sławomir Cimicki.
- No po co nam ta parafia? - denerwuje się Bogusław Łukaszewicz ze wsi Kozińce. - Ponad dwadzieścia lat mieliśmy tu kaplicę. Ksiądz dojeżdżał z Dobrzyniewa, w każdy czwartek jest msza i w niedzielę. I dobrze było.
- Niepotrzebna nam ta nowa parafia - przekonuje Józef Tyborowski. - Do parafii to człowiek w potrzebie idzie trzy razy w życiu: jak się rodzi, a potem jak idzie do komunii i bierzmowania. Bo ślub to już w różnych miejscach się bierze. Do tego wystarczy nam stara parafia. A i tak w Dobrzyniewie już są puste ławki na mszy.
Ludziom ciężko rozstać się z dotychczasowym kościołem, gdzie sami byli ochrzczeni, gdzie chrzcili swoje dzieci i chowali swoich bliskich.

- Tam nasze dziady i pradziady leżą - nie może pogodzić się ze zmianami pani Zuzanna z Obrubnik. - Tam mam pochowanych rodziców, teściów, męża.... Od dziecka do starego kościoła piechotą chodziłam, teraz autobus mam pod sam kościół. Na stare lata przenosić się nie będę.

Dwie kolejki po chleb

Ludzie mówią, że pewnie by się zgodzili na przejście do nowej parafii, gdyby ktoś zapytał ich o zdanie.
- Dyktaturę nam wstawiają! - prawie krzyczy Józef Sławomir Cimicki, krzątający się w swoim obejściu. - Na przymus wszystko robią. Od razu dekret kościelny, że oddają nas do Kozińców, nie pytając nas o zgodę. I to właśnie jest najgorsze, że nie ma dobrowolności, tylko na siłę to robią.
- Skoro to było zarządzenie od biskupa, to trzeba było ludzi spytać - dodaje żona Cimickiego, Gertruda.

- No jak tak można robić, nakazem? - oburza się Janina Listowska. - Co to? Carat? To spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Jakby piorun trzasnął.
W marcu, gdy były pierwsze spotkania, na których ludzie dowiedzieli się, że planowana jest nowa parafia, większość powiedziała "nie".
- Na tym zebraniu było dwadzieścia parę osób z naszej wsi - opowiada Zofia Dybacka z Obrubnik. - Z tego trzynaście podpisało, że nie chce. A reszta zabrała się i poszła.

Dlatego wszystkich zaskoczyła decyzja, którą usłyszeli w czerwcu.
- Jak nam przeczytali, że nowy kościół jednak będzie, to wszyscy płakaliśmy w niedzielę - opowiada Janina Listowska.
Ta sprawa mocno skłóciła i podzieliła ludzi.
- Teraz u nas to już dwie osobne kolejki po chleb w sklepie stoją - opowiada Józef Tyborowski.

- Niezgoda zapanowała we wszystkich wioskach - ubolewa Janina Listowska. - Pierwszy raz w życiu u nas stał się taki bałagan. I nawet nie wiemy, kogo winować. Szatan u nas zapanował! Żeby wioski tak się zwaśniły? A tak dobrze u nas zawsze było. Wojnę przeżyliśmy, a czegoś takiego nie było. Mogli się gniewać na siebie, ale jeden za drugim zawsze szedł. A teraz...? Jeszcze z tego będzie straszna szczepa.
Tych, którzy są za, najłatwiej spotkać w Szaciłach i Kulikówce. -Tak biskup zarządził i tak ma być - mówią.

- Czy to z Bogiem można igrać? - pyta Krystyna Rakowska, sprzątająca wokół domu w Szaciłach. - Jak postanowione, tak musi być. Tylko taki człowiek, co nie ma skrupułów, taki, co nic niewarty, może protestować. Pan Bóg może dać karę za takie zachowanie. I biskup też. Oj, Pan Bóg silniejszy od tych wszystkich krzykaczy.
- U nas większość jest za - przyznaje Kazimierz Ignatowski, sołtys z Kulikówki. - Dla mnie nie ma różnicy, gdzie będę. Pan Bóg jest wszędzie. Nawet do Kozińców mam bliżej, bo tylko 2,5 kilometra. Do Dobrzyniewa miałem 10.

Chodzi o pieniądze

Nowa parafia oznacza też nowe wydatki. I to kolejny powód do zmartwień.
- W starej parafii my już dużo zrobili, remontowaliśmy, oświetlenie i nagłośnienie nowe kupiliśmy - wylicza pani Zuzanna. - Co rok płacilim. A tutaj teraz trzeba będzie nową plebanię budować. I na cmentarz za parę lat działkę dać.
- No po co te koszty? - pyta Bogusław Łukaszewicz. - Te wioski są małe, w Kozińcach z sześćdziesiąt domów stoi, w Zalesiu dosłownie kilka rodzin, Szaciły też nieduże. Kto na to wszystko da? Jak tu będzie ta parafia, to nawet złotówki nie dam! A jak się dowiem, że żona dała, to będzie miała awanturę.

- Co z wiernego, z katolika, jak on nic nie będzie dawał - peroruje Józef Tyborowski. - Życzymy jak najdłuższej i najszerszej tej parafii, ale my się do niej nie dołożymy.
Ci bardziej umiarkowani argumentują: - A jakie tam wydatki? Plebanię pobudować? Przecież do tego i tak Dobrzyniewo będzie się dokładać.

Papierów nie damy

Ludzie nadal czują się związani ze starą parafią. W najbliższym czasie w okolicy szykują się trzy śluby. Wszyscy chcieli brać je w Dobrzyniewie.
- Córka za mąż wychodzi, proboszcz z Kozińców chciał, żeby u nich było, ale powiedzieliśmy: W żadnym wypadku - mówi Józef Sławomir Cimicki.

Choćby do papieża

Na zwykłej niechęci ludzie nie poprzestają.
- Zebraliśmy podpisy z całej wioski i zaniesiemy je razem z pismem do biskupa, że my nie chcemy przystąpić - mówi Zofia Dybacka. - A tamte wioski niosą swoje pisma. Bunt!
Jeśli to nie pomoże, to już wiedzą, co zrobią dalej.
- Każda rodzina wyśle pismo do starej parafii, żeby nie wydawali żadnych papierów tej nowej - uprzedza pani Zuzanna.

- Jak trzeba będzie, to choćby do samego papieża pójdziemy - zapowiadają.
Kuria zapewnia, że utworzenie parafii w Kozińcach konsultowała z mieszkańcami wiosną. I okazało sie, że połowa jest za.
- Wiemy, że są miejscowości, gdzie większość mieszkańców jest przeciw, np. Obrubniki - mówi ksiądz Andrzej Dębski, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej Białostockiej. - Ale są też takie, które w większości są za nową parafią, np. Kulikówka. Ta parafia jest rozwojowa. W tej chwili należy do niej około 900 osób, ale mamy sygnały, że tych mieszkańców będzie przybywać.
Co kuria mówi na protesty ludzi i fakt, że chcą prosić starą parafię, by nie wydawała dokumentów do nowej?

- W pierwszych słowach dektretu czytamy, iż parafia powstaje dla dobra duchowego wiernych - przypomina ksiądz Dębski. - Głęboko wierzę, iż to dobro zostanie dostrzeżone przez ludzi i w posłuszeństwie biskupowi zaakceptują tę decyzję i włączą się w życie nowej wspólnoty.
A nowy ksiądz proboszcz już pracuje.
- Zadanie jest niełatwe, ale staram się wypełnić je najlepiej jak umiem - mówi ksiądz Krzysztof Kowalewski, proboszcz z Kozińców. - To wszystko jest nowe. Ale wielokrotnie jest tak, że ci, którzy oponują, potem angażują się w życie parafii. Na to wszystko trzeba czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny