MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brylant z Nakła

Adam Lewandowski, Gazeta Pomorska
Nakło nad Notecią, 20-tysięczne miasto pod Bydgoszczą, w sobotę wywiesiło flagi narodowe. Wcale nie z powodu niedzielnych wyborów prezydenckich, lecz zwycięstwa Rafała Blechacza w Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim. Mówią teraz o nim z dumą: - Nasz z bloku. I przygotowują się do godnego przyjęcia Mistrza.

Blechaczowi przypadły wszystkie najważniejsze nagrody w Konkursie Chopinowskim, sława, trasy koncertowe, nagrania. - Jak człowiek tak skromny i cichy udźwignie taki ciężar? - zamartwiają się jego pedagodzy. Kiedy w sobotę 20-letni Rafał odbierał z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Złoty Medal dla najlepszego uczestnika XV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina i srebrny wieniec laurowy, Nakło już wywieszało na głównych ulicach flagi narodowe i plakaty ze zdjęciami swego pianisty. Władze miasta i powiatu w samo południe spotkały się w Radiu Nakło, by podzielić się z mieszkańcami swą radością.

Gratulacje od starosty
Starosta natychmiast wysłał do Warszawy list gratulacyjny. "Pragnę podziękować, że jest pan ambasadorem naszej małej Ojczyzny - Krajny i Pałuk. Wierzę, że ta wygrana to dopiero początek pańskich sukcesów" - napisał Piotr Hemmerling. Starosta spotkał się też z przewodniczącym Rady Miejskiej Nakła, by na powitanie Mistrza przygotować wspólną sesję obu samorządów. Kują już dla Rafała medal "Zasłużony dla powiatu nakielskiego" wraz z tytułem "Honorowego Obywatela Miasta Nakła".
Do tego miasteczka Blechacz przywiezie też wszystkie pozostałe nagrody konkursu - za najlepsze wykonanie poloneza, mazurków i koncertu. A do tego ufundowaną przez Krystiana Zimmermana nagrodę za najlepsze wykonanie sonaty, nagrodę PKN Orlen - dla najwyżej ocenionego polskiego pianisty, statuetkę w formie jaja Faberge ufundowaną przez Towarzystwo im. Fryderyka Chopina w Moskwie.
- Ale kasa! - powiadają w Nakle. Przychody swego krajana oceniają na co najmniej 50 tys. euro. - Aż wstyd, że fiskus zabierze mu 40 procent! - ubolewa Adam Ziółkowski, nakielski taksówkarz. - Szlag mnie trafia, ľe takie pieniądze połknie mu "skarbówka". Czy minister finansów nie może dla naszego Rafała zrobić wyjątku?
Eugeniusz Dyląg, kolega Ziółkowskiego, też taksówkarz, kiedy usłyszał werdykt jury, natychmiast telefonował do swej 82-letniej cioci mieszkającej w Argentynie. - Musiałem jej przecież powiedzieć, że naklak wygrał! To bardzo muzyczna rodzina. Wujek był kapelmistrzem u gen. Andersa i po wojnie założył w Buenos Aires chór imienia Chopina. Ciocia z radości aż się popłakała.

Miasto przed telewizorami
Telewizyjną relację z koncertu laureatów oglądali tu chyba wszyscy. Wielu przyznaje się, że płakało. - On naprawdę jest najlepszy!- powiada Irena Gniatczyk, emerytowana księgowa, która w niedzielę przewodniczyła obwodowej komisji wyborczej w jednej z nakielskich szkół. W tym mieście - jedynym w powiecie bydgoskim - wygrał Tusk. - Ludzie przyszli na wybory, ale rozmawiali tylko o naszym Rafałku - wspomina pani Irena.
A Rafał Blechacz, obierając nagrody tłumaczył, że będzie pracował i żyć, jak dotąd. Po prostu grać piękną muzykę. I jeżeli na tym się skupi, to woda sodowa do głowy nie uderzy.
- On gra z niesłychaną naturalnością. To wielka radość dla naszej uczelni - mówi prof. Jerzy Godziszewski z bydgoskiej Akademii Muzycznej, finalista Konkursu Chopinowskiego z 1960 roku. Nikt już nie chce pamiętać, że w Bydgoszczy za pierwszym razem nie przyjęto chłopca z Nakła do szkoły muzycznej. Ponoć z powodu wzrostu. Był za mały. Dostał się wreszcie, bo jedna z dziewczynek wyjechała za granicę i zwolniło się miejsce. Do klasy fortepianu, choć koniecznie chciał grać na organach.
- Nie miał chyba jeszcze dziesięciu lat, albo nieco więcej, a już grał na organach u Świętego Wawrzyńca - wspominają mieszkańcy. - I bardzo często, jeśli tylko ma czas, gra na mszach w naszym kościele. Uwielbiamy go słuchać. Szkoda, że po zwycięstwie w konkursie chopinowskim już nie będzie miał czasu na organy. Z tą świątynią oraz z proboszczem Andrzejczakiem związany był od zawsze. To ksiądz proboszcz, który odszedł w czerwcu zeszłego roku do parafii na bydgoskim Fordonie, pierwszy dojrzał w nim przyszłego mistrza.

Ksiądz pierwszy go zauważył
-Z Blechaczami przyjaźnię się od 30 lat - mówi ksiądz Jan Andrzejczak. - Od zawsze towarzyszyłem im w ich rozterkach i radościach. To bardzo zacna i mądra rodzina. W domu zawsze było tam pianino, bo ojciec Rafała gra. Grał też jego dziadek i wujek. Kiedy Rafałek zaczął brzdąkać na pianinie, wszyscy dostrzegliśmy jego ogromny talent. Ja tylko pomogłem rodzinie pchnąć go we właściwą stronę. Największe zasługi ma on sam i jego rodzice, którzy nie szczędzili czasu i pieniędzy na jego muzyczne wykształcenie. Przecież już z kilkuletnim chłopcem jeździli 25 kilometrów do Bydgoszczy, do szkoły muzycznej. Rafał miał jeszcze to szczęście, że trafił na cudownych nauczycieli muzyki, którzy jego dar od Boga potrafili przekuć w geniusz...
Studentka Hanna Wałęza rok temu była uczennicą LO im. Krzywoustego w Nakle, w którym naukę indywidualna pobierał Rafał. Chłopak mieszka blisko tej szkoły. - Przechodząc pod jego oknami zawsze słyszało się muzykę - wspomina studentka. - Lubiłam przystanąć i posłuchać, jak gra. Aż trudno uwierzyć, ile godzin on przy klawiaturze. Ile wyrzeczeń trzeba, by tak cudnie grać!

Grzać się w świetle jupiterów
Starosta nakielski mówi wprost: - Nie można wyobrazić sobie lepszej promocji naszego regionu. Dlatego trzeba godnie przyjąć Mistrza. Wróci do nas, jak dawniej bohaterowie ze zwycięskiej wyprawy.
Spodziewali się go już w Nakle w środę. Teraz wiadomo, że Rafał przyjedzie dopiero po 1 listopada. Burmistrz Piotr Centała wymyślił, by z tej okazji Nakielskiemu Ośrodkowi Kultury nadać imię Rafała Blechacza. A jeżeli nie całemu ośrodkowi, to chociaż sali kinowo-widowiskowej, w której kilka razy koncertował Rafał Blechacz. Centała chce też, by w Nakle pod patronatem wielkiego pianisty odbywał się festiwal młodych talentów.
Na to, by coś dostało imię Blechacza, ani on, ani jego rodzice się nie zgodzą. Są na to zbyt skromni. Ojciec zajmuje się ubezpieczeniami PZU, matka nie pracuje.

List w ramce
Po raz pierwszy Rafał Blechacz koncertował w Nakle 3 maja 2004 roku. Współorganizatorką koncertu była Eugenia Czyż, emerytowana nauczycielka muzyki ze Szkoły Podstawowej nr 3, do której uczęszczał przyszły wirtuoz. - To samorodek - mówi pani Eugenia. Rafał, a także jego rodzice byli wzruszeni, że mógł wystąpić w swym rodzinnym mieście. Sala była nabita do ostatniego miejsca, owacji na stojąco nie było końca. Rafał grał wtedy Chopina i Liszta. Cudownie!
Pani Eugenia pokazuje z dumą oprawiony w ramki list od Rafała Blechacza. "Z wyrazami wielkiego szacunku składam Pani podziękowania za wielki trud włożony w zorganizowanie koncertu w Nakielskim Ośrodku Kultury, którego miałem zaszczyt być wykonawcą. Po raz drugi Rafał koncertował w Nakle w październiku 2004 roku na zakończenie Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Po raz trzeci w czerwcu tego roku - też w ośrodku kultury - dla absolwentów Liceum Pedagogicznego.
Pan Michał, jeden z sąsiadów Rafała z bloku, napisał na jego cześć wiersz. Pani Barbara z sąsiedniej klatki mówi, że kiedy zobaczyła w telewizji, jak ręce Rafała galopują po klawiaturze, to dreszcz przechodził jej po plecach. - I pomyśleć - mówi - że na co dzień, kiedy biega w dresie, jest taki skromniutki, zupełnie nie rzuca się w oczy, a gdy gra, jest w nim prawdziwy majestat. Jestem dumna, że znam tego chłopca, że mieszkam w tym samym domu. I w duchu zazdroszczę jego matce, że ma takiego syna.

Co dalej?
Na razie Rafał nie będzie miał zbyt wiele czasu na naukę. Czeka go długa i wyczerpująca trasa koncertowa z repertuarem konkursowym. Zagra zapewne w Moskwie, w Montrealu i w Nowym Jorku, w Japonii, z której niedawno przywiózł najwyższy laur konkursu w Hamamtsu.
- Oczywiście uszanujemy te zobowiązania, co jest tym łatwiejsze, że Rafał i tak studiuje na indywidualnym toku - zapowiada rektor Akademii Muzycznej w Bydgoszczy prof. Maria Murawska. - Przyszłość jego studiów pozostanie w gestii samego Rafała i jego pedagoga.
Student Blechacz ma jeszcze przed sobą kilka egzaminów: historię muzyki, literaturę muzyczną, style muzyczne. Władze uczelni zastanawiają się, czy egzaminu z fortepianu dla swego studenta nie urządzić w Filharmonii Pomorskiej. Władze Bydgoszczy nie robią nic, by promować miasto, w którym studiuje Rafał.
Natomiast burmistrz Nakła mówi: - Wisła ma swego Adama Małysza, my mamy Rafała Blechacza. I chce to wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny