Często jest tak, że wiele rzeczy dzieje się przypadkiem. Tak też było z malowaniem Łukasza Szczepańskiego. Przynajmniej on sam tak twierdzi.
- Gdzieś tam z tyłu głowy może mi siedziało to, że będę malował - mówi Łukasz. - Ale nigdy nie myślałem, żeby zająć się tym na poważnie. Do tego, żeby namalować pierwszy obraz zainspirował mnie kolega. Znał moją poprzednią twórczość, wiedział, że tworzę poezję. Zapytał, czy maluję i czy mógłbym namalować mu obraz do kuchni, którą właśnie wyremontował. Kupiłem płótno, farby i zacząłem malować. To było dwa lata temu. Spodobało mi się.
A teraz obrazy Szczepańskiego ujrzą światło dzienne. Po raz pierwszy Łukasz pokaże je szerszej publiczności, a nie tylko rodzinie i znajomym. Wernisaż wystawy zatytułowanej "Pinakolada" rozpocznie się 27 kwietnia o godz. 20 w Teatrze Tańca Nowy Świat (ul. Nowy Świat 2). Podczas wernisażu czeka nas niespodzianka - żywy obraz.
W przypadku Łukasza oprócz finalnego tworu - czyli obrazu, liczy się też sam proces tworzenia. Czasem zdarza się tak, że chłopak najpierw pisze wiersz, a później stara się przenieść go na obraz. W przyszłości marzy mu się, żeby wiersze w obrazach zapisywać. Ciekawa jest też metoda, którą chłopak maluje.
- Jedną z metod, którą maluję nazwałem roboczo sianyzmem. To taki nowy kierunek w sztuce - mówi ze śmiechem. - Polega ona na naklejaniu siana na płótno, a potem zdzierania go. Śmieję się też, że sam pędzel jest dla mnie czymś nieatrakcyjnym. Maluję wszystkim co nie jest pędzlem. Począwszy od kawałka deski, szpachelki, tarki do ziemniaków, czy złożoną gazetą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?