Carlita, niewinnie wyglądającego chłopaka o twarzy anioła, widzowie poznają, kiedy bezpardonowo wejdzie do otwartej właściwie na oścież willi jakiegoś bogacza. W Buenos Aires świeci słońce, w tle rozbrzmiewa hiszpańskojęzyczny pop i rock and roll. Żyć nie umierać.
Kiedy kamera zagląda prosto w oczy 20-letniego Lorenzo Ferro, mamy wrażenie, że to po prostu pewny siebie, bezczelny chłopak, dla którego na razie życie jest tylko zabawą. Zanim wyjdzie z willi z precjozami, włączy sobie gramofon, zatańczy w nieco androgyniczny sposób, zresztą te kręcone włosy i wydatne usta czynią go właśnie takim tytułowym „aniołem”. Jednak złodziejska idylla nie potrwa zbyt długo. Ekranowy Carlito, szybko okaże sie chłopcem gnuśnym i do cna zepsutym, a przy tym notorycznym kłamcą. Staczając się na ścieżce edukacji, trafi do zawodówki, gdzie znajdzie przyjaciela. Ten wprowadzi go do prawdziwej złodziejskiej familii. Z niewyżytą mamuśką i ojcem perfekcyjnie planującym skoki. Tylko, że Carlito zmienia plany, a kiedy zdobędzie broń, zacznie zabijać bez opamiętania.
Reżyserujący film Luis Ortega będzie zestawiał bajeczne kadry młodzieńczych miłości z coraz brutalniejszymi scenami napadów i zabójstw wyłacznie dla chorej przyjemności zabijania. Zatem „Życie Carlita” miesza się tu nieco z jakąś mutacją „Wilkołaka z Buenos Aires”. Wszystko podane w rozerotyzowanym klimacie, z krwią i ogniem w rolach głównych. Ihiszpańskojęzyczną wersją „The House of The Rising Sun” w jednej z epickich scen.
„Anioł” to, moim zdaniem, nieco perwersyjna rozrywka i przestroga, by nie wierzyć pięknym buziom.
Na ekranie kina Forum od 1 lutego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?