[galeria_glowna]
Zajęcia z dziesięciorgiem pasjonatów muzyki dawnej prowadził Serhij Petryczenko, znany hajnowianom jako śpiewak olsztyńskiego chóru Belcanto (nagradzany na Hajnowskich Dniach Muzyki Cerkiewnej).
Kiedyś lirnicy chodzili po Ukrainie, Białorusi, Polsce i śpiewali pieśni religijne. Tradycja ta upadła w latach 30. XX wieku, ale w jego końcu zaczęła się odradzać.
- Warsztaty pieśni lirniczych to śpiew do akompaniamentu liry - tłumaczy Julita Charytoniuk, pracownik Muzeum Podlaskiego. - Wcześniej nie próbowaliśmy takich eksperymentów. Same warsztaty śpiewu organizujemy od kilku lat, ale to pierwsze podejście do warsztatów z instrumentem. Trwa wielki post, więc nie może być utworów, które się tańczy. Stąd pomysł, by zaprosić kogoś z lirą. Znam żonę Serhija, więc on chętnie się zgodził.
Serhij Petryczenko pochodzi z Kijowa. - Teatr Węgajty akurat występował w Ukrainie. Zatrzymał się w Kijowie, poznaliśmy się i zaprosili mnie do siebie na warsztaty - mówi Serhij Petryczenko. - To spotkanie przeciągnęło się na 20 lat.
Od 1992 roku mieszka w Olsztyńskiem. Jest aktorem i śpiewakiem Scholi Teatru Węgajty. Śpiewa w chórze parafii prawosławnej w Olsztynie i w chórze "Belcanto". Od 2001 roku prowadzi program autorski "Kanty i psalmy".
- Kiedyś grałem na pianinie. Na lirze nauczyłem się grać sam. Instrument nie jest taki złożony: prawa ręka pracuje z korbą, a lewa przebiera klawisze. To jest lira korbowa, po ukraińsku lira kolyśnia - opowiada Serhij Petryczenko. - Trochę przypomina skrzypce, bo koło pełni rolę smyczka. Bardzo dobrze pasuje do pieśni starodawnych, religijnych, żebrackich.
Lira korbowa - warsztaty
Na warsztaty przyjechali mieszkańcy różnych miejscowości.
- Takie warsztaty, to szansa, żeby poznać lirę korbową - twierdzi Maria Łazar z Białegostoku. - Nie miałam bezpośredniego kontaktu z instrumentem tradycyjnym. Chcę się przekonać, czy lira jest dla mnie i czy ewentualnie mogłabym ją sobie kupić i uczyć się grać.
Andrzej Staśkiewicz z Kadzidła, sam robi instrumenty. - To dla mnie okazja, aby poznać kulturę ukraińską. Petryczenko nas uczy, a ja chłonę jak gąbka - cieszył się Andrzej Staśkiewicz. - Odnowiłem tradycję lirnictwa na Kurpiach. Zrobiłem lirę i gram. Kiedyś spotkałem najstarszego polskiego lirnika, Stanisława Wyrzykowskiego i stąd ten pomysł. Chcę rozpropagować ten instrument.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?