Od poniedziałku sportowcy mogą trenować na obiektach sportowych. Oczywiście są jeszcze pewne ograniczenia. Między innymi na obiekcie nie może ćwiczyć więcej niż sześć osób.
- Na stadionie w białostockim Zwierzyńcu nigdy nie było tłoku, także te ograniczenia nie będą problemem - mówi Michał Lićwinko, mąż i trener najlepszej polskiej skoczkini wzwyż Kamili. - Można tak ułożyć grafik, że wszystkie zainteresowane grupy spokojnie zrealizują swój trening.
W jeszcze lepszej sytuacji jest młociarz Podlasia Wojciech Nowicki. Rzutnia z której korzysta jest położona za halą Uniwersytetu Medycznego i od właściwego stadionu jest oddzielony budynkiem lodowiska.
- My praktycznie trenujemy tu sami, nikt nam nie przeszkadza - przyznaje Malwina Sobierajska-Wojtulewicz, trenerka zawodnika.
Tak więc po ponad miesiącu izolacji lekkoatleci wrócili do właściwej pracy. Koniec z siłowniami w piwnicach, ćwiczeniami w ogródku, czy w lesie.
- Przede wszystkim będzie można w końcu poćwiczyć technikę, bo tego brakowało najbardziej - twierdzi Lićwinko. - Nawet najlepiej zorganizowany trening w ogródku nie zastąpi stadionu z tartanem.
Zawodnicy trenują, ale wciąż nie wiedzą jak będzie wyglądał sezon. Mistrzostwa Europy w Paryżu, które po odwołaniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio miały być imprezą docelową, także nie odbędą się. Motywacją pozostają igrzyska w Tokio, które mają być zorganizowane latem ubiegłego roku.
- Aby być przygotowanym dobrze do igrzysk za rok teraz nie można zejść poniżej pewnego poziomu - twierdzi Lićwinko. - Budowanie formy na igrzyska musimy zacząć z pewnego wysokiego poziomu i tę dyspozycję fizyczną trzeba utrzymać. Przygotowanie do igrzysk to nie jest proces na jeden sezon, ale zajmuje to kilka lat.
Zawodnicy liczą, że mimo wszystko latem jakieś zawody zostaną zorganizowane.
- W środowisku mówi się, że w kraju kilka mityngów odbędzie się. Wszystko oczywiście zależy od rozwoju sytuacji z koronawirusem - zaznacza Sobierajska-Wojtulewicz. - Start nawet w krajowej obsadzie to byłoby dobre rozwiązanie. Po to właśnie trenujemy, aby wystartować.
- Jeżeli będą otwarte granice to nie widzę przeciwwskazań, aby wystartować w innym kraju. Mam nadzieję, że pod koniec lata Kamila będzie mogła zaliczyć kilka startów - twierdzi Lićwinko.
Przeczytaj także: Kamila Lićwinko po odwołaniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio: Serce pękło
Zarówno Lićwinko i Nowicki na razie nie wybierają się na zgrupowanie w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale, które proponuje Polski Związek Lekkiej Atletyki. Zresztą na takie rozwiązanie zdecydowali się nieliczni, gdyż jest to związane z obostrzeniami: nie będzie można kontaktować się z innymi grupami treningowymi, czy z osobami spoza ośrodka, a także nie będzie można go opuścić.
- W naszym przypadku, z małym dzieckiem byłoby to niemożliwe i na razie rezygnujemy z takiej formy przygotowań - mówi Lićwinko.
- My poczekamy na opinie lekkoatletów, którzy zdecydowali się na taką izolację. Jeżeli ten pomysł okaże się dobry to być może w czerwcu także zdecydujemy się na taki obóz - twierdzi Sobierajska-Wojtulewicz.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?