To, ile traci Białystok przez brak hali sportowej widać najlepiej zimą. Rozgrywki w siatkówce, szczypiorniaku, koszykówce ściągają na trybuny tysiące fanów. Nie tylko w Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Krakowie. Podobnie jest z wielotysięcznymi koncertami, których nie sposób w Białymstoku organizować od jesieni do wiosny.
Nie ma sensu przypominać historii z jej planowaniem. Była wola, był projekt, był grunt, brakowało pieniędzy, bo poszły na stadion. Teraz region (miasto i województwo) wyłoży 2/3, czyli tyle ile w latach 2007-13 dałaby Unia. I to powinno być lekcją przestrogi dla gmin. Dostrzeżenia zawczasu tego, na co już więcej nie będzie szans. Bo później płaci się dwa razy drożej.
Jeśli brać za dobrą monetę to, co obiecał wczoraj minister sportu, to czas do otwarcia hali Białystok powinien wykorzystać na odbudowę sportów halowych, a miasto - na taki pomysł na jej zarządzanie, by nikt nie zadał pytania: i po co nam to było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?