Komentarz
Komentarz
Katarzyna Michałowska:
Popieram każdą akcję, która ułatwia kontakt pacjentów ze specjalistami. Do niektórych z nich ludzie muszą czekać przecież niemal rok. "Dni dobrych nawyków" miały umożliwić szybkie i bezpłatne konsultacje. Szkoda tylko, że hasło przewodnie akcji - zmieniamy przyzwyczajenia - nie na wiele się zdało.
Zapisałam się do gastrologa w jednej z białostockich przychodni, w ramach tak reklamowanych "Dni dobrych nawyków". Wiadomo, normalnie to miesiącami trzeba czekać na specjalistę - opowiada pani Jolanta z Białegostoku (nazwisko do wiadomości redakcji).
"Dni dobrych nawyków" to ogólnopolska akcja. 26 i 27 marca w Białymstoku można było skorzystać bezpłatnie z rad kardiologów, urologów, gastrologów i reumatologów.
To jakaś reklama
Gdy tylko nasza bohaterka usiadła w poczekalni, poczuła wątpliwości. Czy rzeczywiście uzyska poradę?
- Pacjentki wchodziły do gabinetu, by za chwilę wyjść. Każda powtarzała "to jakaś reklama" - opowiada kobieta.
- W gabinecie zaczęłam opowiadać lekarzowi o swoich dolegliwościach, a on na to, że tutaj nie ma jak mnie zbadać. I wręczył mi wizytówkę do swojego gabinetu, prywatnego, rzecz jasna - mówi zbulwersowana Czytelniczka. - To pan doktor przyszedł doradzać czy rozdawać swoje wizytówki?!
Chciałem tylko pomóc
Andrzej Penpicki, gastrolog, do którego trafiła nasza bohaterka, zdecydowanie zaprzecza, by taka sytuacja miała w ogóle miejsce.
- To nie jest prawda. Poświęciłem pacjentom wiele czasu. Może niektórzy są niezadowoleni, bo mieli inne oczekiwania, chcieli skierowań, recept, a nie o to chodziło w tej akcji - tłumaczy się gastrolog. - To miały być konsultacje, a ja nawet w niektórych przypadkach badałem brzuch, chociaż nie musiałem.
Lekarz nie zaprzecza jednak, że dawał pacjentom wizytówki do prywatnego gabinetu, w którym pracuje.
- Jeżeli były skomplikowane dolegliwości, które wymagały natychmiastowej interwencji, faktycznie, w takich przypadkach dawałem swoją wizytówkę - przyznaje lekarz. - Gdy nie było pilnej potrzeby, mówiłem, żeby pacjenci szli do lekarza rodzinnego, ten im wypisze skierowanie do specjalisty i za 3-4 miesiące obejrzy ich gastrolog.
Czy lekarz miał prawo wręczać pacjentom wizytówki do prywatnego gabinetu?
- To nie powinno mieć miejsca - ocenia Magdalena Drzewek, koordynator ogólnopolskiej akcji "Dni dobrych nawyków".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?