To horror, w jak zastraszająco szybkim tempie giną nasze polskie lasy – alarmuje nas białostoczanin Artur Borkowski. Podaje przykład wycinki, która obserwuje w Lesie Pietrasze. Pan Artur codziennie tam biega. – Nie wierze, by powodem wycinki na taką skalę był kornik, jak w Białowieży. Drzewa są zdrowe. Oglądałem je. Nie ma śladu insektów – oburza się nasz Czytelnik.
Nadleśniczy Nadleśnictwa Dojlidy Zenon Angielczyk przyznaje, że faktycznie nie chodzi o kornika. – Wycinka jest zabiegiem hodowlanym – tzw. trzebieżą późną – tłumaczy.
Pod tym pojęciem kryje się wycinanie drzew nie tylko chorych, ale też takich, które mają złe warunki do wzrostu. Są zasłaniane przez inne, dorodne, które nie dopuszczają do nich światła. A bez światła drzewo obumiera. – Poza tym każdy z nas potrzebuje drewna. Z każdej strony jesteśmy otoczeni przedmiotami, które są z niego wykonane. Może to być drewniany dom, ale też zwykła chusteczka higieniczna – tłumaczy Zenon Angielczyk.
Podkreśla też, że to nie przypadkowa wycinka. Wynika z planu urządzenia lasu na lata 2017-26, który był poddawany konsultacjom społecznym i udostępniony do wglądu. Także mieszkańcom Białegostoku. – Kolejna taka wycinka planowana jest za dziesięć lat – dodaje nadleśniczy.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?