Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłka O. Malzahn – 9 mgnień wiosny byłego cara

Jerzy Doroszkiewicz
Miłka O. Malzahn – 9 mgnień wiosny byłego cara już jest w księgarniach
Miłka O. Malzahn – 9 mgnień wiosny byłego cara już jest w księgarniach Wydawnictwo Biała Wieża
Zmaterializowany duch cara Aleksandra III zabiera narratorkę w podróż nad legendarnym pałacykiem myśliwskim, a pod jej dom podchodzą dawno zapomniane, być może jaćwieskie, demony.

Miłka O. Malzahn już w jakiś sposób przyzwyczaiła swoich czytelników, że uwielbia przenikanie świata realnego z nadprzyrodzonym, zderzenia o jakich się filozofom i filozofkom, jaką sama w końcu jest, nie śniło. By swą opowieść wznieść na jeszcze wyższy poziom abstrakcji, ukazuje rodzinną Białowieżę w roku 2034, po wielkiej wojnie, która odmieniła świat i zamieszkujących go ludzi. Duchy, w tym duch cara Aleksandra, mają swoje problemy i swoje sposoby na przeniknięcie w szeregi żywych. Książka, w założeniu raczej zabawna i lekka, początkiem wzbudza smutek. Autorka prorokuje bowiem, że zaledwie za lat 19 po religiach i świętach nie zostanie ślad, a zabytkowa cerkiew (jedyna w Polsce z ikonostasem wykonanym z porcelany, będzie tylko muzeum pradawnych czasów. Trudno.

Wracający w rodzinne strony Malzahn imperator na pewno odznacza się poczuciem humoru. Ma dystans do siebie, sposobu w jaki podróżuje pomiędzy anielskimi łąkami a pachnącą budzącą się wiosną Ziemią. Co jakiś czas pojawiają się zatem rozważania o linearności i nielinearności czasu i ludzkich historii, szczęśliwie zagubienie się w gąszczu filozoficznych pomysłów nie przeszkadza w prostym śledzeniu losów 33-letniej kobiety i przyobleczonego w powłokę cielesną o podobnym wieku mężczyzny. Przy okazji autorka przypomina, jak wyglądał sławny pałacyk. Chociaż ostatecznie spłonął w 1944 roku, do dziś pamięć o nim przekazywana jest z pokolenia na pokolenie białowieskich przewodników. W latach PRL słuchanie opowieści o nim dawało poczucie uczestniczenia w wielkiej historii i dowodziło, iż nie zawsze ziemie te zajęte były przez spsiałych aparatczyków komuny, którzy w imię iluzorycznych sukcesów wyrzekli się religii przodków.

Jednym z książkowych mgnień wiosny jest właśnie pojawienie się w pobliżu obejścia głównej bohaterki szarych postaci, które uczestniczą w tajemniczym rytuale, a ich przywódca okazuje się być złym duchem, który miał przerazić kilkuletnią dziewczynkę, dzisiejszą interlokutorkę carskich odwiedzin z zaświatów. Malzahn potrafi zaciekawić wprowadzając takie zgoła pogańskie demony, a śledzenie losów tego niezwykłego objawienia to zdecydowanie najbardziej emocjonujący moment opowiadania. Otwarte zakończenie sugeruje, że Aleksander III może powrócić i do Białowieży, i na karty kolejnej książki Malzahn.

Maleńkie wydawnictwo Biała Wieża drukując „Mgnienia” zadbało o dobór czcionki, ciekawy skład i odwołujące się do klasyki stylu kolaże Mai Witeckiej. To sprawia dodatkową radość w śledzeniu meandrów wyobraźni autorki. Sama Malzahn na okładce sugeruje, że po lekturze wzbierze w nas ochota na wyjazd do Białowieży. I życzy „wszystkiego nieoczywistego”. I tak jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Miłka O. Malzahn – 9 mgnień wiosny byłego cara - Kurier Poranny

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny