[galeria_glowna]
Prawdę mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem koncert zespołu Apteka. Kodym kilkanaście miesięcy temu wydał nawet nowy krążek, ale do mediów powrócił raczej jako radykalny głos dzisiejszych 40- a może 50-latków, a nie pełen pasji muzyk. A szkoda.
Koncert w Famie udowodnił, że zespół jest w gigantycznej formie. Brzmiał spójnie, mocarnie, Kodym chętnie używał wah wah i z głową improwizował w świetnym stylu. Przez moment Apteka brzmiała jak Santana na festiwalu Woodstock, ale przeważały największe hity - zresztą chóralnie odśpiewywane przez publiczność, której PESEL zaczynał się najczęściej od cyfry 6 albo 7.
Dziś Apteka to power trio, które energią poraża i proponuje inteligentną zabawę dla otwartych umysłów. Nawet, jeśli ze sceny lecą bluzgi.
bardzo dobrze sprawdził się w roli rozgrzewacza warszawski Nancy Regan. Zespół ma świetne piosenki, znakomicie interpretowane przez Martynę. Dobre teksty i sprawdzona muzyka w stylu punka'77 mogą rozgrzać niejeden koncert. Wokalistka ma wsparcie w postaci sprawnych muzyków, ale trudno nie było się uśmiechać, kiedy w jednej z piosenek zacytowali znane z interpretacji Hendrixa "Hey Joe".
I tak chcąc nie chcąc, przed klubem unosił się zapach nielegalnych substancji, a w środku też nie brakło elementów lata miłości - przypomnijmy z roku 1967.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?