Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piksele, czyli Polska w pigułce, a właściwie w komórce

(dor)
Andrzej Grabowski jak zwykle - świetny
Andrzej Grabowski jak zwykle - świetny Fot. Materiały dystrybutora
UB-ek, paparazzi, silne kobiety i słabi faceci, lesbijki i fakty a la brukowiec, a do tego wszystkiego mit o Powstaniu Warszawskim owocujący zmartwychwstaniem. To są właśnie Piksele.

Debiut Jacka Lusińskiego, reżysera i autora scenariusza, może nieźle rozbawić. Film, podzielony na cztery części, łączy wypasiona komóra. Ale najważniejsi są bohaterowie. Jacy? Tacy, jakimi każą widzieć Polaków media. Tajemniczy starzec, to UB-ek, który gnębił Maanaam, śliczna zakonnica to po prostu paparazzi, a redaktor naczelny, to zwykły pies, który pilnuje, by stado pismaków nie używało więcej jak 300 słów. A to dopiero początek menażerii naszych stereotypów. No i cudownie zbuntowana Anna Cieślak - wspomniana paparazzi. To ona zagrała przerażającą rolę sprzedanej do burdelu Justine. Olśniewająco piękna, nie pozwala o sobie zapomnieć nawet jeśli w filmie wiedzę czerpie z Wikipedii. Szkoda, że reżyserzy nie dają jej większych ról.

Policjant zapuszkuje niewinnego, bo nie będzie ganiał za złodziejami, pielęgniarz z izby wytrzeźwień okradnie pacjenta, a Japończyk pokona Polaka nawet w elektroniczną FIFA. I chociaż to oczywiste oczywistości, Lusiński naprawdę wywołuje uśmiech na twarzy widza. Do tego udało mu się namówić do zagrania w filmie kilka prawdziwych gwiazd. Zofia Merle i Marian Opania świetnie grają zrzędzące małżeństwo, a Grabowski w roli grabarza jest boski. Ziemia wzywa - mówi i zaczyna kopać. A jak umie ukarać cmentarną hienę. Ta scena może przejść do historii naszej komedii, a co!

Znakomici są młodzi w rolach dresiarzy - domorosłych opryszków, ale szczyt fantazji przebija i tak ostatnia nowelka. Opowiada o emigracji zarobkowej w Londynie, związkach homoseksualnych i gloryfikuje pod niebiosa powstańców warszawskich. Dosłownie pozwala im zmartwychwstać. Mit założycielski IV RP staje się ciałem? Wszak to komedia, czyli wszystko jest możliwe. Tak jak zapisanie uczuć w sms-ie i zrobienie świetnego zdjęcia komórką. I tak zamieni rzeczywistość na piksele. Jak ta naprawdę zabawna i niegłupia komedia.

Nie umrze się na tym filmie ze śmiechu, ale dla świetnych aktorów w epizodach i żartów z o wiele wyższej połki niż w Ciachu warto poświęcić i czas i pieniądze na bilet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny