Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rick Bragg - Jerry'ego Lee Lewisa opowieść o własnym życiu

Jerzy Doroszkiewicz
Wydawnictwo Czarne
Jeśli ktoś uważa w XXI wieku takie pytanie za niedorzeczne - jego sprawa. 60 lat wcześniej, w tych jakoby postępowych, ultranowoczesnych Stanach Zjednoczonych całkiem poważnie stawiał je sobie Jerry Lee Lewis.

I nie jest to wymysł biografa twórcy wielkiego hitu „Great Balls of Fire” tylko fragment nagranej w studiu Sun w Memphis rozmowy gwiazdy rock and rolla z odkrywcą talentu Elvisa Presleya - Samem Phillipsem. Ba, kiedy 80-letni Jerry Lee Lewis zdobywa się na szczerość wobec pisarza Ricka Bragga, opowiada, że król rock and rolla, wspomniany Elvis Presley, tak bardzo był przerażony życiem pozagrobowym, że zakazał poruszania przy nim tematu zbawienia muzyków grających ten gatunek muzyki.

Warto przypomnieć, że sam Jerry Lee Lewis rock and rollowcem był nietypowym, bo choć namawiano go do gry na gitarze, upierał się przy pianinie. I miał rację. To on wymyślił granie na stojąco, uderzanie w klawiaturę różnymi częściami ciała, nie wyłączając miednicy, to on jako pierwszy publicznie podpalił pianino, by dać jeszcze lepszy show.

Genialny Rick Bragg nie ogranicza się li tylko do opisywania piosenek i ekscesów z życia buntowniczo nastawionego do świata gwiazdora. Zdaje się, że jego nieskomplikowana, acz pełna energii twórczość stała się jedynie przyczynkiem do napisania pięknego fresku o kulturze Ameryki w latach 50. XX wieku.

Są tu stacje radiowe, telewizyjne talk show, ale i podłe spelunki, gdzie podczas występu można zwyczajnie oberwać. Okazuje się, że w tamtych czasach biedni biali równie często trafiali do więzienia co Afroamerykanie, a zarobienie paru dolarów bez wykształcenia było nie lada problemem. Niezwykle ważne są też wspomniane kwestie religijne.

Jerry Lee Lewis jako zielonoświątkowiec miał przyzwolenie najbliższych na poślubienie nieletniej kuzynki, a jednocześnie grając w kościołach podłapał tak charakterystyczny gospelowy styl, że właściciele barów na początku nie chcieli go angażować, bowiem zbyt kojarzył się mężom szukającym pocieszenia w ramionach kelnerek czy dziewcząt do towarzystwa z bogobojnym życiem. Takich paradoksów w książce Bragga jest znacznie więcej. Są wędrówki ludów za pracą, pierwszy telewizor, ba, nawet pierwsza jazda pociągiem. Tak, w tej ultra nowoczesnej Ameryce, która kilkanaście lat później miała mieć swojego obywatela na Księżycu.

Są oczywiście w tej książce rock and rollowe ekscesy, kilogramy pobudzających pigułek, nieślubne dzieci, bigamia, ale jest też duch czasów. Są największe gwiazdy gatunku, wspólne muzykowanie z Johnnym Cashem, Elvisem Presleyem i Carlem Perkinsem, są cadillaki kupowane rodzicom na gwiazdkę i biedowanie bez centa przy duszy. Ale co tam upadki i wzloty muzyka - nie on pierwszy i nie ostatni miał problemy ze sławą.

Ważniejsza jest świetnie napisana książka złożona z okruchów codziennego życia prostych ludzi w kraju wielkich możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny