Za scenariusz „Po prostu przyjaźń” odpowiada Karolina Szablewska, współautorka przeboju „Listy do M.”. Obydwa filmy łączy wielowątkowość i dziecięcy aktorzy. Jednak mimo plejady gwiazd „Po prostu przyjaźń” zdaje się być uboższym krewnym „Listów”, choćby z racji pozostawienia w obsadzie tylko jednego dziecka. Widz musi też przygotować się na żarty rodem z amerykańskich komedii młodzieżowych. Będzie grzebanie w sedesie, poszukiwanie idealnego dawcy spermy i… będą tego konsekwencje. Kiedy do tego dodać żart z Świętej Rodziny robi się intrygująco, ale umówmy się – nie są to prowokacje godne potępienia tylko średniej jakości żarty.
Jednak jeśli chcemy w kinie poszukiwać ładniejszego, lepszego świata - „Po prostu przyjaźń” może się podobać. Wszak to krótka rozprawka o różnych odmianach przyjaźni, odpowiedzialności, lojalności, czy choćby prawdomówności. Obsadzona ładnymi aktorkami i wziętymi aktorami. Urocza Agnieszka Więdłocha, chmurny Piotr Stramowski, wszechstronny Krzysztof Stelmaszyk, czy wreszcie pojawiający się w istotnym epizodzie Piotr Fronczewski i absolutnie genialna Anna Polony podnoszą poprzeczkę tego osadzonego w idealnej Polsce scenariusza.
Źródło: Agencja TVN
Mówiąc brutalnie – film mógłby odpowiadać na pytanie: „Czy w imię przyjaźni można unurzać się w odchodach?”, ale nie wymagajmy za wiele od komedii. Panie uronią łzę, ale czy ich partnerzy „nie wyjdą z nerw”, trudno zagwarantować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?