Zdaniem Radosława Młynarczyka to właśnie twórczość epistolograficzna Marka Hłaski, odnaleziona w szpargałach, u znajomych, w zakamarkach Ossolineum rzuca nowe światło na tego pierwszego buntownika polskiej powojennej literatury. Zagłębiając się w listy i konfrontując z ówczesną sytuacją, dzieciaka, młodzieńca, wreszcie odnoszącego sukcesy pisarza, wysnuwa on wnioski dotyczące stosunku Marka Hłaski do matki i ojczyma. Nie ma tu nienawiści, walki pokoleń, raczej miłość do matki, szukanie w niej opoki, szczególnie na emigracji. Są też zdrowe relacje ze starszym ojczymem.
Drugą część tej niewielkiej książeczki zajmuje pamiętnik pisany przez 11-letniego harcerza. Pisany zupełnie świadomie, z pewną dojrzałością, z świetną umiejętnością obserwacji i niemal reporterską kondensacją informacji. Przypomnę – pamiętnik 11-latka. Są opisy obozów harcerskich, Częstochowy, Wrocławia. 7 maja 1945 roku Marek Hłasko przygotowuje się do podróży z Częstochowy do Białegostoku. Będą musieli jakoś przeprawić się przez Bug, potem może uda im się złapać jakiś pociąg. Szkoda, że następny wpis pochodzi dopiero z sierpnia 1946 roku. Ciekawe, co Hłasko zobaczył w kompletnie zrujnowanym przez wojnę Białymstoku. Szczególnie, że w swoje pamiętniki wplata opisy walk z powstania warszawskiego – plastyczne, pełne życia, wręcz grzmiące hukiem wybuchów moździerzowych granatów.
Czy warto czytać pamiętniki 11-latka tylko dlatego, że nazywa się Marek Hłasko? Tak, bo to przy okazji niepolukrowany zapis czasu. Lat 1945 i 1946.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?