To oczywiście bardzo sprawnie i ze znawstwem postaci napisane wariacje na temat stworzonej przez Marcina Wrońskiego postaci, ale zaliczyć je należy do literackich zabaw. Za to sam Wroński bawi się świetnie. W pierwszym opowiadaniu policjanci tłuką podejrzanych ile wlezie, komisarz pije na służbie, Kudłata Helka ma zasady i jako katoliczka przed klientem nie klęka. Czym się zajmuje – łatwo się domyślić, a że z jej usług korzysta policyjny wywiadowca – tym jest pikantniej.
Ale to dopiero początek wariacji samego Wrońskiego na temat Maciejewskiego. W 1953 roku będzie nienawidzącym komuny stróżem nocnym, w 1968 roku podpowie (uwaga – spoiler) synowi, kto odpowiada za antysemickie hece w Polsce i kim są jego przełożeni. Pokaże też tragiczne następstwa antysemickiej hucpy. Będzie też stan wojenny, ZOMO, i konsekwencje bycia milicjantem w PRL.
Zatem posługując się tytułem pożegnalnego zbioru - „Gliny z innej gliny” to nie tylko skrótowe próby przeniesienia retro kryminału w epokę PRL-u, ale też trafne wytłumaczenie, dlaczego Marcin Wroński zatrzymał się w swoich powieściach z Maciejewskim w czasach przedwojennych. Wielbicielom krótszych form z świetnym językiem oddającym ducha każdej z epok – polecam.
Spacer z Marcinem Wrońskim. Śladami komisarza Maciejewskiego
Źródło: kurierlubelski.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?