Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Luba Winogradowa – Nocne wiedźmy. Na wojnie z lotnikami Hitlera

Jerzy Doroszkiewicz
Luba Winogradowa (ur. 1973) – z wykształcenia doktor mikrobiologii oraz tłumaczka z języka angielskiego i niemieckiego. W 1995 roku wspólnie z Antonym Beevorem przygotowała materiały do książki Stalingrad. Od tamtej pory zajmuje się badaniami historycznymi i pracą archiwalną. Współautorka książki  Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman na szlaku bojowym Armii Czerwonej 1941-1945.
Luba Winogradowa (ur. 1973) – z wykształcenia doktor mikrobiologii oraz tłumaczka z języka angielskiego i niemieckiego. W 1995 roku wspólnie z Antonym Beevorem przygotowała materiały do książki Stalingrad. Od tamtej pory zajmuje się badaniami historycznymi i pracą archiwalną. Współautorka książki Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman na szlaku bojowym Armii Czerwonej 1941-1945. Wydawnictwo Czarne
II wojna światowa, w Związku Sowieckim zwana Wielką Wojną Ojczyźnianą, nie mogła być przegrana. „Nocne wiedźmy” to nie tylko opowieść o kobietach, które tworzyły trzy kobiece pułki lotnicze, ale też świadectwo komunistycznej emancypacji wszystkich warstw społecznych zamieszkujących pod rządami Sowietów.

W świetnie udokumentowanej książce Luba Winogradowa pozwala czytelnikom poznać sylwetki kilkudziesięciu pilotek, które wzięły udział w II wojnie światowej. Ich historie zaczynają się znacznie wcześniej, niż w chwili, kiedy plan „Barbarossa” wszedł w życie. Uwiedzione przez komunizm młodziutkie Rosjanki uwierzyły, że świat mężczyzn, świat równouprawnienia stoi przed nimi otworem. To nie mity, że siadały na traktory, prawdą jest także ich ponad siły praca w fabrykach czy wielkich budowach socjalizmu. Winogradowa starała się dotrzeć do jak największej liczby takich osobistych opowieści. Historii zachwycających, jakże podobnych do amerykańskiego mitu „od pucybuta do milionera” i jakże od nich odmiennych. Bo te młode kobiety nie walczą o majątki, one autentycznie uwierzyły w przyszłość swojego państwa, a kiedy wróg stanął u bram, same chciały go bronić.

Opisywane w książce pilotki, dzięki wspomnianej emancypacji, mogły w czasach pokoju być członkiniami aeroklubów i wzbijać się w powietrze na niewielkich samolocikach. W obliczu wojny okazało się, że mają większe doświadczenie w pilotażu w powietrzu niż studenci szkół wojskowych. Gorzej było z umiejętnością strzelania i prowadzenia walki w powietrzu, ale od czegóż inni wyszkoleni dowódcy. Warto pamiętać, że pierwsza połowa XX wieku to czasy wielkiej popularności lotnictwa, kultu pilotów – bohaterów rozpalających wyobraźnię mas. Kiedy za stery siadały kobiety, w dodatku niepośledniej urody, ich losy ekscytowały miliony. One same zaś mogły zdobyć stanowiska i funkcje nieosiągalne przed rewolucją. Luba Winogradowa daje w książce przykład analfabetki ze wsi, która dzięki uporowi nie tylko nauczyła się czytać i pisać, ale dzięki wstawiennictwu wysokich partyjnych urzędników była pierwszą kobietą przyjętą do szkoły oficerskiej.

Opowieść o kobiecych pułkach pełna jest anegdot i świetnych charakterystyk postaci. Wiemy, jak te młodziutkie dziewczyny wyglądały, jakie miały włosy, a nawet jakich i czy w ogóle, używały kosmetyków. Jednocześnie wiemy też, że latając w nocnym pułku, pilotowały kartonowe dwupłatowce U-2, zrzucając z nich bomby za linią wroga be spadochronów. Inne miały szczęście pilotować myśliwskie Jaki, a nawet szturmowe Iły. Winogradowa nie ogranicza się tylko do opowieści o wojnie. Świetnie tłumaczy powodzenie powieści „Jak hartowała się stal” i ogólnego stosunku do literatury w tamtych latach. Nie ukrywa też, że w armii sowieckiej równości nigdy nie było. Oficerowie mieli lepsze racje żywnościowe niż szeregowi, a wielu marzyło o skierowaniu na front, bo tylko tam paradoksalnie mogli się najeść do syta. Wspomina o rabunkach i maruderach uciekających przed nacierającą armią Hitlera, wspaniale opisuje płonący Stalingrad i toczone nad nim także prze pilotki, walki powietrzne.

W książce Winogradowej pilotki chcą walczyć, ginąć za ojczyznę i wierzą w to, co robią. Gdyby nie takie postawy milionów sowieckich żołnierzy, którzy wiedzieli, że nie mają prawa cofnąć się w tył, kto wie, jak potoczyłyby się losy wojny, Je wspierała jeszcze dewiza Mariny Raskowej, twórczyni opisywanych w książce pułków: „Możemy wszystko, nigdy się nie poddajemy”. Nawet jeśli wiarę w tę dewizę przypłaciły życiem – wygrały. Fantastyczna książka o niezwykłym poświęceniu kobiet, którą czyta się jak najlepszą powieść sensacyjną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny