Ostatnie tygodnie przyniosły ożywione zainteresowanie ukraińskim ludobójstwem na Wołyniu, przede wszystkim za sprawą epickiego filmu Wojciecha Smarzowskiego. Śmieszyć jednak mogą opinie neofitów, którzy śmią twierdzić, że wcześniej o tym nie wiedzieli. „Krwawy Wołyń ‘43” jest tego najlepszym dowodem. Książka w PRL ukazała się w 1966 roku i była wznawiana w latach 1969, 1974 i 1977. Wydawnictwo Bellona zachowało nawet oryginalny wstęp, konstatujący, że ówcześni Polacy z Wołynia dziś z powodzeniem zaludniają zachodnie rubieże kraju, pracując dla dobra Polski Ludowej (sic!).
Sama opowieść, to mocno zbeletryzowana historia, właściwie powieść wojenna, o losach Henryka Cybulskiego. Oczywiście, o swoim zesłaniu na Syberię mógł napisać tylko kilka zdań, ale już o skali masakr jakich dopuszczali się według ówczesnej nomenklatury „ukraińscy faszyści” pisze bez ogródek, ale i bez zbytniego epatowania drastycznymi szczegółami. A może jednak cenzura dbałą o zdrowie psychiczne czytelników, a jeszcze bardziej szpicli Wielkiego Brata zza wschodniej granicy. Sam Henryk Cybulski, jaki się jako bardzo odważny, ale i kierujący się rozsądkiem partyzant Armii Krajowej. Przechował u siebie młodą Żydówkę, starał się każdy rozkaz zgładzenia szpicla starannie sprawdzać, rozumie że sowiecka partyzantka jest sprzymierzeńcem w walce z ukraińskimi nacjonalistami, choć nie do końca zgadza się to z wytycznymi Rządu Emigracyjnego.
Plastycznie opisane potyczki i starcia z UPA, ataki prewencyjne, umiejętność zapanowania nad paniką cywili, ukazują wielowymiarowy obraz walki Polaków o przetrwanie. Nic dziwnego, że w nadtytule wydawca określił Przebraże „niepokonaną polską twierdzą”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?