Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimme Danger, czyli Iggy Pop jako ikona

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Gimme Danger
Gimme Danger Kadr z filmu
The Stooges to zespół, który wcześniej trafił do rockowych encyklopedii niż do powszechnej świadomości. Grali na przełomie lat 60. i 70., ale do ich nieskomplikowanej twórczości odwoływała się pierwsza fala punka i powracające mody na hałaśliwy rock alternatywny.

Dziś Iggy Pop to światowa gwiazda, kiedy zaczynał, mieszkał w przyczepie z rodziną i całymi dniami walił w perkusję. Coś musiało być w słabo technicznie grających chłopakach, że wypatrzył ich łowca talentów z Elektra Records. Miał zakontraktować MC 5 z Fredem „Sonikiem” Smithem, późniejszym mężem Patti Smith, a przy okazji, zresztą z rekomendacji Wayne Kramera z owego MC 5 namówił na kontrakt The Stooges. Co ciekawe, pierwotna i prymitywna muzyka swoje korzenie wywodzi od chicagowskiego bluesa. James Osterberg, czyli późniejszy Iggy Pop podczas pobytu w Chicago poznał bluesowego perkusistę, sam trochę grywał z czarnoskórymi bluesmanami, by wreszcie dojrzeć do założenia zespołu opartowego na najbardziej surowych środkach wyrazu. By jednak odróżniać się od innych, na scenie szalał, obnażał się, ciął, skakał w tłum. W filmie Jima Jarmusha wyznaje, że muzycy The Stooges nie byli w stanie nagrać pierwszej płyty w studiu, nie widząc go w akcji, więc tarzał się przed nimi bez mikrofonu.

Jak przystało na solidną biografię, jest tu kilka zabawnych animacji, braki materiału i swego rodzaju komentarze wykorzystują fragmenty innych filmów (zabieg znany z kilku amerykańskich seriali komediowych), są też wspomnienia muzyków i producentów, którym udało się dożyć do realizacji „Gimme Danger”. Uroczo wypada kilkuminutowe wspomnienie o Nico, wokalistce The Velvet Underground, starszej od The Stooges o dekadę, która jednak przez kilkanaście dni mieszkała z nimi pod jednym dachem. Iggy przyznaje się do flirtów z narkotykami, do ograniczania ilości słów w tekstach, jest szczery, jak szczery jest jego muzyczny skowyt. To tylko fragment przebogatej historii Iggy’ego Popa, ale teraz już nikt nie może mieć wątpliwości dlaczego punkowi The Ramones nosili długie włosy. Po prostu – obcinali się na Iggy’ego. On sam zdając sobie sprawę, że nie tworzyli symfonii nie bez sensu zauważa, że The Stooges wymazali lata 60. Idei hipisowskiej miłości i niekończących się improwizacji przedstawili także improwizacje, ale oparte bardziej na chaosie i z elementami anarchizującego performance.

Przetworzyli psychodelię lat 60. w pre-punk, stali się drogowskazami dla The Ramones, The Sex Pistols, a później kolejnych fal wściekłego gitarowego rocka, nie wyłączając Nirvany. Jeśli dziś widzicie wokalistę ryzykującego skok w tłum przed sceną – pamiętajcie to wymyślił Iggy Pop. I o wiele, wiele więcej. Dla fanów rocka – rzecz obowiązkowa, kto nie słyszał o MC 5, a Iggy Popa zna z piosenki „In a Death Car” oglądać „Gimme Danger” nie musi. Dla mnie to klasyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny