Białoruscy na pewno byli aktorzy, a przynajmniej takie pewnie mieli paszporty. Bo i piosenki (nieliczne) i napisy wykonane były w języku rosyjskim (!). Zaś podkład muzyczny, który w założeniu miał dopowiadać niemą historię (jak to w commedia dell’arte bywa) był... kosmopolityczny. Tajemnicę takiego beznadziejnego z punktu widzenia widza spragnionego autentycznego teatru z Białorusi wyjaśnia osoba reżysera. To Matteo Spiazzi – włoski aktor i reżyser, absolwent Akademii Sztuk Dramatycznych im. Nico Pepe w Udine. Wykorzystując świetnych aktorów zrobił sztukę uniwersalną, tyle tylko, że mogłaby być odegrana wszędzie.
Publiczność nagrodziła tę pogodną opowieść o życiu w białoruskim domu starców gromkimi brawami, szkoda że w "Pensjonacie "Belvedere" tych białoruskich akcentów zabrakło. Oprócz aktorskiego rzemiosła. Czy tak ma wyglądać przyszłość sztuki współczesnej? Szczególnie, że w przedstawieniu zagranym przez osoby niesłyszące i jedną dodatkowo bardzo słabo widzącą - też mieliśmy konfrontację starości z rzeczywistością - bolesną, szczerą. Adam Ziajski przedstawieniem "Nie mów nikomu" pokazał, że głusi umieją mówić, a publiczność szybko podchwyciła język migowy i właśnie mniej lub bardziej udolnie migając podziękowała im za szczere wyznania w blasku reflektorów i przy dronowej muzyce i wizualizacjach. Ufam, że nikt nie wyszedł obojętny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?