Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czuwaj. Robert Gliński znów reżyseruje młodych aktorów

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Na pierwszym planie - Michał Włodarczyk
Na pierwszym planie - Michał Włodarczyk Monolith Films
Robert Gliński, autor niezapomnianych „Niedzielnych igraszek” znów reżyserował młodych aktorów. „Czuwaj” miało być thrillerem, chyba w typie „Władcy much”, ale nieliczni widzowie raczej pękają ze śmiechu.

Pomysł jest całkiem niezły. Za fasadą wzorowych harcerzy kryją się patologiczne typy. Jedni, wzorem starszych, tuż po zamknięciu drzwi autobusu odkręcają flaszki, inni w imię idei gotowi są upokarzać słabszych. A gdzieś w tle pewnie i znajdą się różnice społeczne. Nieco starszy od nich oboźny ma wkodowany patriotyzm, a jego idolem, podobnie jak wielu innych pokoleń harcerzy jest Krzysztof Kamil Baczyński. I chwała mu za to, ale żeby budować symboliczny grób poety? Reżyser w jednym z wywiadów powiedział, że widział coś takiego na własne oczy. Czy zatem chce wykpić patriotyzm? Patologię?

Do obozu umundurowanych skautów wprowadza grupkę z poprawczaka. Też są umundurowani, tyle, że w dresy. Oczywiście kibicują Legii, kochają swastykę, a w ramach narzuconego na obozie kultu Powstania Warszawskiego swój zastęp nazywają „Hans Frank”. Przepraszam za spoiler, ale podziały zarysowane w „Czuwaj” przypominają niemal wojenną retorykę. A co połączy świat patriotycznych harcerzy i małolatów na przepustce? Msza polowa. Tu Robert Gliński wykazał się taktem, wkładając w usta Artura Barcisia trzeźwą ocenę zarówno samego powstania, jak i nauki patriotyzmu poprzez groby. I to by było na tyle. Demoniczny Andrzej Mastalerz, brudny Zbigniew Zamachowski, niezapomniany Henryk Gołębiewski. Jest też białostocki akcent – Elena Rutkowska. W jakiej roli – łatwo się domyślić.

Bardzo dobrze wypadają młodzi aktorzy – Mateusz Więcławek jako pryncypialny oboźny Jacek przejdzie konieczną dla porządnego scenariusza przemianę, zawodnik MMA Michał Włodarczyk jako przywódca drechów – wiarygodny i zniuansowany. Raz dojrzalszy, raz strachliwy nie jest wyłącznie czarnym charakterem. Są też niewyjaśnione zgony. Widz od razu podejrzewa morderstwo, ale w filmie zdecydowanie brakuje klimatu thrillera. Nie pomagają ani nocne zdjęcia, ani psychodramy, czy niejasna w wymowie dla osób nieznających więziennych obyczajów scena z waleniem łyżkami.

Robert Gliński kręcąc „Czuwaj” pewnie chciał dobrze. Pokazał pewną patriotyczną patologię, ale przepaść pomiędzy światem inteligencji i młodocianych wykolejeńców przez to się nie zasypie. A zaskakujący finał w takim samym stopniu smuci co śmieszy. Szkoda.

Robert Gliński - reżyser Kamieni na Szaniec

Źródło: gp24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny