Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baby Bump – dojrzewanie jak gra komputerowa (wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Kacper Olszewski gra symboliczną postać Mickey House
Kacper Olszewski gra symboliczną postać Mickey House Mat. dystrybutora
Samotna matka śpiąca z 11-latkiem, który cierpi z powodu odstających uszu, to dopiero początek wizualno-mentalnego rollercoastera, jaki zafundował widzom Kuba Czekaj. „Baby Bump” absolutnie porusza formalnie, a od pamiętników Adriana Mole oddalone jest o lata świetlne.

Kto pamięta swoje dojrzewania, ten może przypomina sobie katusze z powodu pierwszego pryszcza na czole, odstających uszu albo nadopiekuńczych rodziców. I gniew, że nie chcą mu dać świętego spokoju. W świecie 11-latka – określonego jako Mickey House nic nie jest normalne. Matka się rozwodzi, prawdopodobnie dorabia sobie występując przed pornokamerkami, właściwie przyspawana do laptopa. Dba żeby jedynak był najedzony, a jej pośladki wciąż jędrne. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, a może ich brakiem, musi sobie dogodzić, nawet jeśli partnerem seksualnym ma zostać stepujący policjant.

„Baby Bump” to nie tylko opowieść o mękach dojrzewania potraktowana jak komputerowa gra, gdzie głos narratora przeprowadza gracza przez kolejne poziomy. To także lament nad problemami związanymi z określeniem swojej seksualności. Mickey House nie tylko walczy z odstającymi uszami, ale ma wizje, że rosną mu piersi, jest w ciąży, wreszcie wyrzuci z siebie gigantyczne jajo, które a jakże, ochoczo zacznie wysiadywać nadopiekuńcza mamuśka. Wariactwo? Nic podobnego. Genialny postmodernizm ukazujący w krzywym zwierciadle blaski i cienie nowoczesności. Zaś rozerotyzowana samotna matka, mimo niewątpliwej urody, z chłopacką fryzurą i smukłą sylwetką sama do końca nie wie kim jest. Najlepiej widać to w scenie sadomasochistycznego seksu z policjantem. Wychowywany bez wzorca ojca 11-latek widząc matkę-chłopczycę-dominę nie ma prawa czuć się pewnie ani w świecie dorosłych, ani rozwydrzonych, narkotyzujących się dzieciaków.

Kuba Czekaj nie poszedł jednak na łatwiznę. Ten film ma symboliczny happy end, nie tylko w postaci napisu na bluzce Mamuśki. Trzeba to zobaczyć w kinie, usłyszeć świetnie dobraną muzykę i cieszyć się ze światowego poziomu filmu debiutanta. „Baby Bump” jak to mówią – miażdży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny