Händel swoje oratorium stworzył w 1738 roku. Pierwotna wersja trwała cztery godziny, a angielskie libretto przeraziło ówczesnych słuchaczy nagromadzeniem starotestamentowych plag i okropieństw. Dodatkowo, uważano, że tekst biblijny nie powinien pojawiać się w teatrze, czyli rozrywce zgoła świeckiej. Handel dzieło swoje przerobił, dopełnił pięknie napisanymi ariami w typie włoskim, a i tak oratorium nie cieszyło się uznaniem. Te nadeszło po trzech dekadach, kiedy utwór ograniczono do dwóch części. W wiktoriańskiej Anglii stał się obowiązkową pozycją najambitniejszych chórów, do tego doszły monstrualne obsady. Dopiero zainteresowanie wykonawstwem zgodnym z historycznymi zasadami i z wykorzystaniem instrumentów brzmiących jak z tamtej epoki, w czym celuje wszak białostocki Zespół Muzyki Dawnej Diletto, przywrócił brzmieniu dzieła właściwe proporcje. I w takim kształcie mogła usłyszeć je białostocka publiczność.
Wypełniona do ostatniego miejsca Aula Magna idealnie nadaje się do tego typu koncertów. Anna Moniuszko, dyrygentka całości, z wielką werwą panowała nad niuansami dynami dzieła, bacząc i na wyrównane brzmienie Diletto i lokalny chór, jak też stanowiący doskonałe uzupełnienie i wzbogacenie faktury muzycznej wspomniany chór ze Lwowa.
W białostockim prawykonaniu śpiewali interesujący soliści - Marta Boberska (sopran) i Anna Radziejewska (mezzosopran) z Warszawskiej Opery Kameralnej i Anna Wolfinger (sopran) solistka białostockiej opery. Białostoczanie mogli usłyszeć jak brzmi bas lwowianina Jurija Gadzeckiego, młody bas-baryton Dawida Biwo, czy przede wszystkim znakomity tenor Opery Narodowej Karol Kozłowski, ostatnio śpiewający także w "Czarodziejskiej Górze" Pawła Mykietyna. I jak tradycja każe, oprócz świetnych głosów, soliści ci nie pozbawieni są umiejętności aktorskich, w tym wypadku nieco ograniczonych miejscem i formą dzieła. Na scenie pojawiły się też wypożyczone z OiFP organy oraz niezbędny przy dbałości o oryginalne brzmienie klawesyn, na którym grała Ewa Mrowca.
Warto też zauważyć, że tłumaczenie libretto było wyświetlane na dwóch monitorach, a każdy chętny mógł je śledzić dzięki rozdawanemu bezpłatnie solidnie wydrukowanemu programowi.
Festiwal Wschód Kultury to projekt realizowany przy współpracy z artystami z krajów Partnerstwa Wschodniego. Zaproszenie lwowskiego chóru i wybitnych solistów to z pewnością znakomite podejście do tej idei Fundacji Pro Anima. Podobnie jak pokuszenie się o dzieło o tematyce związanej z historią Żydów, będącą wszak jednym z wiodących tematów tegorocznego festiwalu, w Białymstoku noszącego nazwę Inny wymiar. I rzeczywiście - to był inny wymiar muzyki. We właściwym miejscu, z fantastycznymi artystami. Szkoda tylko, że to wydarzenie jednorazowe. Aż chciałoby się usłyszeć je po raz kolejny na deskach filharmonii, podobnie jak zobaczyć na operowej scenie ubiegłoroczną produkcję Pro Animy - łączące operę Purcella z współczesną formułą widowisko "The Fairy Queen". Ale przecież to tylko Białystok.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?