Autorski blues rock rzadko zdarza się na klubowych koncertach. Jednak na takie właśni granie postawili trzej Kanadyjczycy. Z sukcesem. Ze składu wyeliminowali gitarę basową, za to postawili na mieszanie korzennego bluesa z rockiem na własnych zasadach.
Steve Marriner gra na gitarze wykorzystując kapodaster, podobnie jak starzy bluesmani, palcami szarpiąc struny basowe i podkładając akordy, poza tym najwięcej śpiewa, a kiedy trzeba chwyta z powodzeniem za harmonijkę ustną.
Rola gitarzysty solowego przypadła Tonemu D, który wszelakie bluesowe i rockowe zagrywki ma wyćwiczone w palcach i wraz z Mattem Sobbem buduje napięcie i trzyma rytm, od czasu do czasu wypuszczając się a dłuższe solowe eskapady.
Pełna energii muzyka Monkey Junk nie poderwała jednak z krzeseł i puf żywo reagującej publiczności. Ale to chyba specyfika miejsca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?