- Prowadzimy rozmowy z Krajową Izbą Producentów Audiowizualnych. Chcemy stworzyć specjalny fundusz filmowy. Może uda się to zrealizować już w przyszłym roku - mówi wiceprezydent Białegostoku, Tadeusz Arłukowicz.
Skąd taki pomysł? Zaczęło się od tego, że pod koniec września radny miejski Krzysztof Bil-Jaruzelski napisał interpelację w której postulował utworzenie tzw. Podlaskiego Instytutu Filmowego. Nowa instytucja mogłaby się zająć na przykład edukacją filmową najmłodszych, czy wspieraniem kina amatorskiego.
Co z tego wyszło? Na razie jest odpowiedź na interpelację. Podpisany pod nią Tadeusz Arłukowicz, podkreśla, że pomysł jest interesujący i miasto podjęło już nawet konkretne działania.
- Dodaje, że inicjatywa musi uzyskać aprobatę rady miasta. - Pozostaje też kwestia decyzji, czy fundusz miałby postać dotacji z budżetu miasta, czy też powierzyć jego prowadzenie jakiejś instytucji kultury - rozważa.
Zdradza, że jeżeli chodzi o to drugie rozwiązanie, to w roli tej instytucji widziałby Białostocki Ośrodek Kultury. W interpelacji wylicza zresztą jego dokonania. Są to na przykład organizacje pokazów: Filmowe Podlasie Atakuje, czy też prowadzenie warsztatów animacji.
A co na to sam sprawca całego zamieszania?
- Generalnie oceniłbym odpowiedź na interpelację pozytywnie - mówi Krzysztof Bil-Jaruzelski.
Obawia się jednak, żeby nie było tak, jak swego czasu z projektem stworzenia w Białymstoku ścieżek rowerowych. - Przyszedł facet z wiadrem farby i namalował linie na chodniku. Mam nadzieję, że z instytutem nie będzie tak samo. Jeżeli jego działalność oprzemy na BOK- u, to potrzebna byłaby osobna pula pieniędzy, odpowiedzialni za to ludzie, itd. Nie może to się to odbyć kosztem innych zadań tej instytucji.
Poza tym, Bil-Jaruzelski chciałby, aby instytut obejmował swoim działaniem całe województwo.
- Przede wszystkim chodzi o wprowadzenie technologii cyfrowej do kin w mniejszych miejscowościach, jak też zorganizowanie jakiegoś większego festiwalu - mówi.
I tu zaczynają się schody. O ile bowiem miejscy urzędnicy już robią coś konkretnego, gorzej jest ze szczeblem wojewódzkim.
- Inicjatywa jest dobra, ale niestety byłyby trudności ze znalezieniem pieniędzy. Na razie najważniejsza jest sprawa Opery i Filharmonii Podlaskiej - mówi Jacek Piorunek, zajmujący się sprawami kultury wicemarszałek województwa.
Dodaje jednak, że pomysły Bila-Jaruzelskiego nie zostaną zapomniane i mogą kiedyś powrócić. - Może nawet w przyszłym roku - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?