Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alain Guiraudie - W pionie

Dominik Sołowiej
Kadr z filmu "W pionie"
Kadr z filmu "W pionie" Mat. dystrybutora
Film "W pionie" w reżyserii Alaina Guiraudie otworzył cykl T-Mobile Nowe Horyzonty Tournée 2017 prezentowany w białostockim kinie Forum.

Podobno życie pisze najlepsze scenariusze. Czasami jednak wszystko to, czego doświadczamy, bardziej przypomina chaos niż coś, co mogłoby zainteresować nawet przeciętnego hollywoodzkiego reżysera. Wydarzenia oderwane od rzeczywistości, błądzenie po omacku w poszukiwaniu własnej, niepowtarzalnej ścieżki, ciągłe wzloty i upadki nawet tam, gdzie oczekiwalibyśmy monotonii spokojnego życia. Jeśli zaakceptujemy taki porządek, a właściwie nieporządek rzeczy, to znaczy, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty, a film "W pionie" – bo o nim chciałbym powiedzieć dziś kilka słów - stanie się dla nas niezapomnianą przygodą. To opowieść, w której pozornie nie ma opowieści; to ciąg epizodów i scen przejmujących swoją prostotą, opisujących życie takie, jakie jest, w całej jego pełni, pięknie i surowości.

Historia opowiedziana przez Alaina Guiraudie'ego dzieje się na pastwiskach Lozère we Francji, będących najmniej zaludnionym regionem w Europie. Tam właśnie przyjeżdża młody filmowiec Leo, poszukujący inspiracji do napisania kolejnego scenariusza. Fascynują go m. in. historie o wilkach, dziesiątkujących w Lozère stada owiec. W trakcie wędrówki po pustkowiach Leo poznaje pasterkę Marie i postanawia z nią zamieszkać. Wkrótce na świat przychodzi ich dziecko. Kiedy Marie opuszcza rodzinny dom i wyjeżdża do miasta z dwoma nastoletnimi synami, Leo musi przejąć wszystkie obowiązki. Jest sam, zdany tylko na siebie, bez pracy, domu, rodziny i przyjaciół. Od tej chwili rozpoczyna się jego chaotyczna wędrówka w poszukiwaniu czegoś, czego Leo sam nie jest w stanie nazwać, zrozumieć, dostrzec. A kiedy wszystko obróci się przeciwko niemu, mężczyzna zrozumie, że pozostanie mu już tylko jedna rzecz: nie poddać się, stać pewnie na nogach, zachować pion. To jedyna szansa, by przeżyć (taką wymowę ma ostatnia, symboliczna scena w filmie, kiedy bohater otoczony zostaje przez stado wilków; Leo mówi wtedy, że w takiej sytuacji trzeba stać pewnie na nogach, w pełni wyprostowanym, bo wilki nie zaatakują kogoś, kto nie okazuje strachu).

"W pionie" to film, który będzie do nas powracać za sprawą sugestywnych, elektryzujących scen. Znany z kontrowersyjnych scenariuszy Guiraudie i tym razem nie zawahał się przyciągnąć naszą uwagę naturalistycznymi obrazami seksu między mężczyzną i kobietą. Jest też w filmie scena, w której przez kilkanaście sekund widzimy rodzące się dziecko. Poraża również widok głównego bohatera uprawiającego seks ze starszym mężczyzną po tym, jak ten wypił śmiercionośną truciznę. Po co to wszystko? Może za dużo w tym dosłowności, bezpośredniości, niepotrzebnego naturalizmu? Ale czy życie zawsze jest subtelne, piękne, delikatne? Czy zawsze przypomina uroczy impresjonistyczny obraz? Odpowiedź jest jednoznaczna. I dlatego właśnie film Alaina Guiraudiego ma w sobie więcej życia niż niejedna lukrowana historia, napisana przez kreatywnego scenarzystę z Los Angeles.

Ale "W pionie" to nie tylko realizm w najczystszej postaci. Nie jesteśmy bowiem do końca pewni, czy to, co widzimy, dzieje się naprawdę. Może to tylko senny koszmar bohatera, oniryczna wędrówka przez dzikie pustkowia, po których błąkają się stada wilków? Kim jest tajemnicza szamanka, mieszkająca w szałasie w miejscu, do którego można dotrzeć tylko łódką, przedzierając się przez las przypominający amazońską dżunglę? Na czym polega terapia, której Leo poddaje się, przypinając do swojego ciała pnącza przedziwnych roślin? Gdzie się wtedy znajdujemy? Kto i gdzie nas prowadzi? I przed kim ucieka Leo? Przed mężczyznami, którzy chcą mu odebrać dziecko? Przed człowiekiem, który zlecił mu napisanie scenariusza? Przed wilkami? A może przed samym sobą?

W jednym z wywiadów Alain Guiraudie stwierdził: „Wielu widzów zwierza mi się po seansach, że film nimi wstrząsnął, że ich zaskoczył, wytrącił z bezpiecznej równowagi. Mówią, że moje kino z nimi zostaje. Myślę, że najgorsze jest kino, które nic w widzu nie zmienia, o którym banalnie łatwo zapomnieć. To ostatnia reakcja, jakiej mógłbym sobie życzyć”.

Swój cel Guiraudie spełnił w stu procentach. Tego filmu nie da się zapomnieć!

W cyklu T-Mobile Nowe Horyzonty Tournée 2017 można będzie jeszcze obejrzeć:

12 lutego
20.00 OSTATNIE DNI MIASTA / IN THE LAST DAYS OF THE CITY / AKHER AYAM EL MADINA
reż. Tamer El Said, EG/DE/UK/AE 2016, 118’

22 lutego
20.00 CMENTARZ WSPANIAŁOŚCI / CEMETERY OF SPLENDOR / RAK TI KHON KAEN
reż. Apichatpong Weerasethakul, THA/UK/DE/FR/MY/KOR/MEX/USA/NOR 2015, 122’

1 marca
20.00 ŚMIERĆ LUDWIKA XIV / LAST DAYS OF LOUIS XIV / LA MORT DE LOUIS XIV
reż. Albert Serra, FR/ES/PT 2016, 115’

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny