Pamięci nie da się zgładzić. Wystawa o Zbrodni Katyńskiej w białostockim Muzeum Wojska.

Chcieliśmy pokazać, że w Katyniu zginęły konkretne osoby, a nie bezimienni ludzie - mówi Łukasz Radulski z Muzeum Wojska w Białymstoku, organizator wystawy.

W 70. rocznicę mordu dokonanego przez Sowietów na polskich oficerach, pracownicy Muzeum Wojska przygotowują niecodzienną ekspozycję "Pamięci nie da się zgładzić", która łączy ze sobą dźwięk i obraz.

- Chcieliśmy to wydarzenie przedstawić w nieco innej i zdecydowanie nietradycyjnej formie - mówi Łukasz Radulski. - Tak, żeby każdy zwiedzający, mógł poczuć atmosferę tego makabrycznego wydarzenia.

W ciemnym pomieszczeniu na ścianach umieszczone będą plansze z personaliami zamordowanych oficerów. Będzie także kilka eksponatów związanych z mordem, m.in. pistolet Walther PP, płaszcz oficerski.

Elementem, który ma budować klimat grozy, będą odgłosy kroków i strzelania.

- Podanie samej liczby ofiar tak naprawdę niczego nie obrazuje. Dopiero tysiące nazwisk pokazanych na wystawie może uzmysłowić, z jaką skalą mordu mamy do czynienia. Zastosowanie tego zabiegu wraz z surową scenerią i dźwiękiem ma oddziaływać na emocje zwiedzających - podkreśla Łukasz Radulski.

W 1940 roku Sowieci zamordowali tysiące polskich obywateli, którzy - po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski - zostali wzięci do niewoli lub aresztowani. Ofiary grzebano w zbiorowych mogiłach.

- Bardzo dobrze, że w Białymstoku powstaje taka wystawa. Trzeba pamiętać, że do niewoli trafiło bardzo dużo osób właśnie z terenów wschodnich - mówi Krystyna Zawadzka, prezes Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Białymstoku. - Wszystkie wydarzenia związane z upamiętnieniem stalinowskich ofiar są dla nas i naszych rodzin niezwykle ważne. To istotna część historii naszego narodu, którą powinniśmy przekazać przyszłym pokoleniom.

Otwarcie wystawy "Pamięci nie da się zgładzić" już w piątek o godz. 18 w Muzeum Wojska przy ul. Kilińskiego 7. Czynna będzie dwa miesiące.