Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Penderecki: Białystok jest miastem, które żyje muzyką

Fot. Wojciech Oksztol
- Ja piszę po to, by utwory były wykonywane - mówi Krzysztof Penderecki
- Ja piszę po to, by utwory były wykonywane - mówi Krzysztof Penderecki Fot. Wojciech Oksztol
Jest tu znakomity chór. Pani Violetta Bielecka (kierownik i dyrygent Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej- przyp. red.) to jedna z najlepszych chórmistrzów w Polsce - mówi Krzysztof Penderecki, kompozytor.

Kurier Poranny: Białystok potrafi przyciągnąć maestro Pendereckiego?

Krzysztof Penderecki, kompozytor: Przyjeżdżam tu z wielką przyjemnością. Tylko zawsze tak się zdarza, że wpadam na koncert i muszę zaraz wyjechać. I nigdy nie miałem czasu, żeby pobyć tu dwa, trzy dni. Właściwie nie zwiedziłem miasta. Mam jednak nadzieję, że będzie okazja do nadrobienia zaległości.

Co Pan teraz może poradzić młodym ludziom, którzy też chcą żyć dla muzyki?

- Przede wszystkim trzeba mieć talent. Bez tego nie da się nic zrobić. A gdy już ma się ten talent, to trzeba trafić na odpowiednich ludzi. Tak jak ja. Przyjechałem z walizką kompozycji do Krakowa, mając 17 lat. I profesor, którego tam spotkałem, kazał mi zapomnieć wszystko, czego się do tej pory nauczyłem. Zaczął mnie uczyć polifonii, kontrapunktu (prowadzenie kilku niezależnych linii melodycznych - przyp. red). Dzięki temu mogę pisać utwory większych rozmiarów. n

Przyjaciel Opery i Filharmonii Podlaskiej. Co dla Pana oznacza ten tytuł?

- Że na pewno jestem przyjacielem. Jest tu znakomity chór. Pani Violetta Bielecka (kierownik i dyrygent Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej- przyp. red.) to jedna z najlepszych chórmistrzów w Polsce. Ten chór już niejednokrotnie śpiewał moją muzykę.

Jak to jest słyszeć swoje utwory, które wykonują najlepsze chóry świata?

- To po prostu ogromna przyjemność. Ja piszę po to, by utwory były wykonywane. Nie lubię sam ich wykonywać. Nie wykluczam, że napiszę coś specjalnie dla podlaskiego chóru. Bo z biegiem lat muzyka kameralna staje mi się bliższa niż wielkie oratoria.

Z czym teraz kojarzy się Panu Białystok?,/b>
- Z muzyką, bo ja tu przeważnie przyjeżdżam na koncerty.
I jesteśmy ważnym miejscem na muzycznej mapie Polski?
- Tu się dzieje dużo rzeczy. Mamy festiwal muzyki cerkiewnej, jedyny taki w kraju. A ja też piszę muzykę cerkiewną, nie tylko katolicką. Białystok jest miastem, które żyje muzyką. Bardziej niż inne.
Czyli Białystok potrafi przyciągnąć maestro Pendereckiego?
- Przyjeżdżam tu z wielką przyjemnością. Tylko zawsze tak się zdarza, że wpadam na koncert i muszę zaraz wyjechać. I nigdy nie miałem czasu, żeby pobyć tu dwa, trzy dni. Właściwie nie zwiedziłem miasta. Mam jednak nadzieję, że będzie okazja do nadrobienia zaległości.
Jak rozpoczęła się Pana przygoda z muzyką?
- To było tak dawno, że już sam nie wiem, czy dojdziemy prawdy. Muzyką zajmuję się od 70 lat. Miałem kilka lat, jak posłano mnie na lekcje fortepianu, następnie skrzypiec. Potem była wojna i przestałem uczęszczać na lekcje. Ale ta muzyka tkwiła we mnie. Wróciłem do niej.
A inna droga życiowa wchodziła w grę?
- O tak. Przez jakiś czas zamierzałem studiować malarstwo. Mama chciała, żebym poszedł na księdza. Jednak to pierwsze moje zetknięcie z muzyką zostawiło ślad, którego już potem nie dało się wymazać. Sam do tej muzyki wracałem.
70 lat z muzyką i światowa sława. Czuje się Pan człowiekiem spełnionym?
- Tak. Gdybym miał zaczynać jeszcze raz, to na pewno studiowałbym muzykę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny